Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2009, 18:59   #43
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Za plecami Scorpiona rozbrzmiał niezły gwar. Jakiś głos, który prawdopodobnie należał do Wolfa, wydawał wszystkim polecenia, ale te nie docierały do uszu najemnika. Miał je najzwyczajniej w dupie. Teraz liczyło się dla niego tylko jedno. Żeby ktoś kto był przynajmniej rzeźnikiem zaszył mu te pieprzone rany i żeby wreszcie ta czerwona posoka przestała mu spływać po ręce! A potem może zabawić się gdzieś z Patti. Oczywiście po niezłej gadce...

- Wy tam, dwoje! - dotarło do uszów bandito.

"Tylko nie to" pomyślał. "Czego ten kretyn jeszcze chce?". Na wszelki wypadek rozpruwacz postanowił udać, że go nie słyszy i zdjąć ze swojego karku kilkadziesiąt kilogramów z ciężaru, który już wcześniej władował tam Schultz i jego banda. Niestety dziewczyna odruchowo odwróciła głowę i Wilk mógł spokojnie kontynuować swoje rozporządzanie:

- Zabierzecie resztę oddziału Sztylet. Jeśli nie chcecie jechać, zostajecie tutaj i oddajecie wóz.

"O tak. Już widzę jak w pierdolniętym Detroid ktoś oddaje za free swoją furę. Dobry żart".

- Niech będzie, duzi chłopcy. Tylko w środku jest ten, wasz ranny... - przypomniała Patti.

- Zostawić go. Reszta do wozu.

Tak, tutaj najlepiej nie być po żadnej ze stron. Swoich wrogów torturuje się by zdychali w jak najbardziej bolesny sposób, a sprzymierzeńców zostawia się na pewną śmierć, gdy nie są już potrzebni. Z drugiej strony neutralnym dostaje się od obu przeciwników. To kim do cholery warto tu być? Chyba tylko trupem, jemu już nic się nie stanie. Popieprzony świat...

- Mam taką drobną uwagę - swoim zwyczajem wtrącił Scorpion. - Może by mi ktoś kurwa zszył te rany, które mimo wszystko odniosłem w walce za tą pieprzoną organizację?

Bandito ugryzł się w język trochę za późno. Ale może Wolf nie zauważy? Sam wyglądał teraz na zupełnie innego gościa niż ten Wolf spod cukierni. Teraz było widać czemu jest tu szychą. To zawzięty skurwiel.

Kątem oka rozpruwacz dostrzegł Kociaka siedzącego obok Anta. Jak to dobrze, że on sam jedzie innym samochodem.
 
Col Frost jest offline