Wątek: Łaska wyboru
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2009, 22:29   #95
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Nie zgadzał się z Szurakiem, co do „fanatycznych imperialnych popaprańców.” Imperialni niewątpliwie byli. Fanatyczni również. Ale dlaczego popaprani? No, lecz nie było to miejsce na wykłady z teorii chaosu, które to na lekcjach zakonu przekazywano im dwoma standardowymi sposobami:
- przez ucho, podczas wykładów,
- przez tyłek po wykładach, jako że wszak wiadomo, iż dobra rózga zdecydowanie sprzyja pozytywnemu rozwojowi pamięci oraz oświeceniu umysłu.

Najpierw pogaduszki Angie, która miała wyraźną czarofobię, potem bójka. Właściwie myślał, że dziewczyna doskonale wiedziała, że Vestine jest maguską, ale widocznie przy całym napięciu ucieczki, coś zdarzyło mu się przeoczyć. No, potem zaś się po przyjacielsku sprali.
- Właściwie – pomyślał – dobrze, że ten drągal Valdred nas rozdzielił. Właściwie swoje oberwała – uśmiechnął się, trochę przez zmarszczone brwi, bo ból odezwał się w pękniętych żebrach oraz kilku miejscach, które po bójce niewątpliwie będą świecić zdrowymi siniakami. – Ech, trzebaby nasmarować oliwą.

Oliwę właściwie miał. Bowiem kiedy okazało się, że przygotowania do starcia z pająkiem były równie zbędne, jak żona dla jego znajomego, mającego zamiłowanie wyłącznie w co młodszych chłopaczkach, odebrał od nowo poznanej dziewczyny bańkę. Właściwie nie pamiętał, czy się jej przedstawiał, dlatego na wszelki wypadek powiedział.
- Callisto jestem, miło mi poznać, jeżeli, uwzględniając okoliczności, może być miło. Estalijczyk – giermek władał doskonale reikspielem, którego znajomość wyniósł z domu na równi z rodzinnym estalijskim. – Nie pamiętam, żebyśmy się poznali. Jestem przekonany, że uda się prysnąć stąd.
- Astriata
- mruknęła, z niechęcią oddając bańkę i upuszczając kamień. - Taaak, na pewno ... - dodała bez przekonania, rozglądając się jeszcze za młodymi pajęczakami. Najwyraźniej była bardziej zainteresowana robactwem potencjalnie kryjącym się wokoło niż nawiązywaniem nowych znajomości. Dziewczyna ogólnie trzymała się blisko brata, który bardzo czule się nią opiekował.

Teraz zaś można by ją świetnie wykorzystać. Znaczy oliwę, nie Astriatę, która wyglądała na największą bidulę, ale także najnormalniejszą w całym tym damskim trio. Co właściwie jednak, jak pozeznawał, nie było specjalnie trudne. Obydwie pozostałe: czarująca nimfomanka i gwałtownie bezkompromisowa piratka nie należały do typowych dam. Właściwie, to ogólnie nawet: do jakichkolwiek dam. Były jednak obydwie ładne, zgrabne, sprawiające wrażenie pewnych siebie oraz niezłe nawet w swoim fachu.

***

Sala olbrzymia była … no, najnormalniej po prostu ooooooolbrzymia. Jakiś ktoś zwiewał. Kuno zniknął. Niech to gęś. Uratował ich, choć dla czystej egoistycznej chęci ratowania własnego ucha. Wolałby jednakże go uratować, ale co można było zrobić więcej, oprócz nawoływania? Statua. Dziwna. Naprawdę, ucieczka stanowiła doskonałe rozwiązanie problemów. Dodatkowe babranie się czymkolwiek, mogło tylko spowodować, że ich dorwą. Kto? Skaveny lub strażnicy kopalni, bo któż mógł jeszcze iść korytarzem za nimi? Nieistotne właściwie, ktokolwiek był stanowił prawdziwą groźbę. Naprawdę niezwykle poważną. Niewątpliwie zaś słyszeli odgłosy czyichś kroków. Dodatkowo dorzucić należy: miraże dopadające część drużyny, spadające stalaktyty oraz jeszcze dziwne zachowanie Astriaty, która płakała perłowymi łzami. Rzeczywiście piękne i wariackie:
- Jasny gwint, znowu mam omamy. Spójrz na jej łzy – powiedział Angie niepewnie przecierając rękami powieki.
- Zdążymy pozbierać czy raczej w nogi? - uśmiechnęła się ciągnąc go nadal za sobą. Chyba jednak wybrała ucieczkę. Zdroworozsądkowo.
- Tak, wolę być biedakiem na powierzchni, niżeli bogatym tutaj - podsumował - Na górze zawsze jest jakaś szansa na zmianę sytuacji
- Myślisz, że jak opowiemy jej wzruszającą historyjkę to uzbieramy cały mieszek tych świecidełek?
- Doskonały pomysł, ale może, jak damy drapaka
.
 
Kelly jest offline