Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2009, 23:59   #94
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzlem

Awantura wisiała w powietrzu. Gdy Latien wyciągnął miecz, kapłan był niemal pewien, że sprawa dosłownie rozejdzie się po kościach. Teatrzyk nie mógł przecie trwać wiecznie, ktoś w końcu powiedział dość. Mężczyźnie nie uśmiechało się bynajmniej opowiadanie za którąkolwiek ze stron. Z Liliel był związany przymierzem, które jak mógł usłyszeć z jej ust, dziewczyna traktuje jako dozgonne. Jeśli demon zginie i jego głowa szybko się potoczy po ziemi.

Z drugiej strony pomoc demonowi, oznaczała wystąpienie przeciwko potężnemu lilendowi, lecz co istotniejsze również Fosth'ce. W przyjaciółce pokładał ostatnie nadzieję, toteż szczerze się zdziwił odegranym przez nią przedstawieniem. Obecna czarownica nie tylko nie usiłowała ratować sytuacji, lecz poparła Latiena. Gotowa była odwrócić się od drużyny, z którą niejedno przeżyli w imię obcych kapłanowi ideałów. Nie rozumiał jak tak wielka przemiana mogła zajść w pogodnej czarownicy która jeszcze nie tak dawno, gdyby zaszła taka potrzeba, nie miała nic przeciwko kradzieży koni z miasta. Dla której bardziej liczyła się ich drużyna niż historia obcego świata. Co mogło doprowadzić do tak nagłej zmiany?

Także miecz i zbroja nie pasowały do wizerunku czarodziejki. Dzierżyła oręż pewnie, jakby jej drobne ciało wprawione było w wojennej sztuce. Kruk na ramieniu wydawał się zdumiony, jak gdyby zamierzał delikatnie zapytać: Nie lepiej firebalem szefowo?

Nie minęło dużo czasu, gdy wniosek nasunął się sam. Coś wpłynęło na czarodziejkę, lecz nie wspomniana przez nią szansa powrotu, dla niej nie poświęciłaby przyjaciół. Dlaczego więc? Czy ukrywała coś jeszcze, co mógł jej powiedzieć Latien, że mu bezgranicznie zaufała. Czy zadziałała siła argumentu, czy też magia? Istniały stworzenia zdolne zawładnąć istoą. Pieśni myrmid potrafiły zauroczyć człowieka, czy w taki sposób Latien zdobył zaufanie? O lilendach wiedział niewiele, ale potęga międzysferowych podróży obrazowała jak potężną mocą mógł władać.

Kapłan zamierzał zapytać się wprost lilenda, wypowiedzieć swoje obawy, może tym bardziej przyłączyć się do Liliel i wymusić na mężczyźnie zdjęcie podejrzewanego uroku. Zanim się jednak odezwał wiele się wydarzyło. Liliel wypowiedziała swą obronną mowę, bard opuścił broń. Wszystko zaczynało się uspokajać, więc ponowne wzniecanie sporu w tym momencie przestało mieć sens. Postanowił jednak mieć baczenie na Fosth'kę. W końcu żaden czar nie mógł trwać wiecznie, bez wznowienia po jakimś czasie inkantacji.

-Zgadzam się Latienie. Każde z nas jest tu z powodu Thana, z woli własnej, albo losu, a wspólny wróg czyni nasze stosunki co najmniej neutralnymi. Nie wzbudzimy między sobą zaufania, ale spróbujmy współpracować. Nie szukamw Tobie wroga, więc niech pierwszy podzielę się znalezioną w księgach wskazówką. Tworząc niegdyś nieumarłą armię, Than korzystał z energii czerwonych kryształów, wydobywanych w tutejszych kopalniach. Potrzebował dużo tego surowca, a przemiana zajmowała wiele czasu i dokonywała się na żywym organizmie. Mie'stil zostało opuszczone niedawno, jeśli zebrano jeńców, przypuszczam iż mogli zostać zmuszeni do wznowienia wydobycia, a potem stać się obiektem tej makabrycznej przemiany. Ufam jednak, że rytuał jeszcze się nie skończył i udałoby się uratować te istoty, lub w ostateczności pozwolić im umrzeć prawdziwie i pokrzyżować plany licza. Jeśli oczywiście te dywagacje okażą się prawdziwe. Powiedzcie teraz proszę w ramach dobrej woli co chcieliście znaleźć w świątyni i co robić po przybyciu tutaj?
 
Glyph jest offline