Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2009, 18:57   #29
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Franz długo milczał i zastanawiał się nad położeniem jego załogi. Do jego uszu dotarła propozycja Lanzera, ale dowódca skwitował do krótko:

- Odmawiam. Skup się na obserwacji terenu Lanzer.

Jeżeli Kleinlich niczego nie znalazł to prawdopodobnie w warunkach bojowych nie da się niczego znaleźć, lub istnieją na to marne szanse. Zresztą nie może angażować zbyt wielu ludzi do jednego zadania, teraz gdy każdy żołnierz jest mu potrzebny.

Przez półtorej godziny nie stało się właściwie nic, jeżeli nie liczyć kolejnej wizji "wielkiego" Steilera. Gnojek po raz kolejny próbował się popisać. Za jakie grzechy oni muszą się z nim męczyć?

Ze żmudnego przeczesywania okolicy wyrwał go Lanzer:

- Dowódca wozu 333.

- Dawaj go! - rozkazał Zelditz.

- Herr Oberleutenant, tu Feldwebel Ditrich Wesermeier - porucznik usłyszał w słuchawkach. - Melduję, że jesteśmy w pobliżu wyznaczonego celu. Wokół wzgórz toczy się walka. Wzgórza zajęte są przez Rosjan. Nasi są w dole, większość z nich utknęła na polu minowym i są pod silnym ostrzałem. Co mamy robić? Mogę wejść do walki ale co z transportem? Mógłbym też przebić się przez las do drogi, mam nadzieję że nie ma tam już ruskich. Czekam na rozkazy.

Franz porwał mapę i zaczął się zastanawiać co może okazać się bardziej korzystne. Jeżeli wzgórze rzeczywiście jest zajęte przez Sowietów wystarczy jedno, dobrze wymierzone działo ppanc, żeby pozbyć się zagrożenia ze strony obu czołgów. A jeżeli jest tam cała bateria? Tymczasem w lesie czołgi byłyby już kompletnie bezradne przeciw piechocie, albo nawet ewentualnym partyzantom. Tyle, że nie było pewności czy oni rzeczywiście tam są.

Oberleutnant już miał wydać rozkaz, gdy Gapa powoli osunął się na podłogę.

- Kurwa! Tego jeszcze tylko brakowało!

Strasser był tego samego zdania. Momentalnie rzucił się do cucenia tej ofiary losu i po kilku chwilach udało mu się. Steiler był znowu wśród swoich. Pytanie czy to dobrze czy źle...

Tymczasem Zelditz zakomunikował przez radio:

- Wesermeier. Próbujcie przez las. Tylko do cholery zachować wszelką ostrożność. Dostańcie się na stacje i sprawdźcie co z tymi Panterami. Potem meldować.

- Panie Oberleutnant, jeśli będziemy tu tak stać jak kurwa w deszczową noc wystarczy jedna "czarna śmierć" i będą nas zbierać na szufelki. Albo jakiś rusek podlezie z granatami i... Wyskoczę z którymś z chłopaków z peemem na wszelki wypadek ? Byle nie z tym oblejdą - zaproponował celowniczy.

- Uspokój się Strasser do kurwy nędzy! - krzyknął porucznik. - Żaden ruski do nas nie podejdzie niezauważony. Rozejrzyj się. Wzgórze jest niemal w całości pokryte trawą. Żadnych miejsc by się schować. Zresztą piechota osłania nam boki. Myślisz, że jeszcze ty tam jesteś potrzebny? Rozglądaj się kurwa dookoła, najważniejsza jest przeprawa.
 
Col Frost jest offline