Wątek: Łaska wyboru
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2009, 21:19   #97
Oktawius
 
Oktawius's Avatar
 
Reputacja: 1 Oktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłość
"NIECH TO JEBNIE TO WSZYSTKO ! " W myślach Kurt aż się pienił. Znowu, cholera jasna, znowu go ominęło wyżycie się. Oj a miał teraz siły w zanadrzu. Szukał ujścia, podczas pracy w kopalni to przynajmniej kilof w łapie i skały dawały upust energii, ale teraz? Miał jej za dużo.
Albert niby złapał tego Piskorza, ale co to za chuj był to nie wiadomo. Rozpłynął się w uścisku Blondyna a po nim został tylko pierścionek. A walić te świecidełko, nawet nie wyglądało specjalnie drogo, więc po kiego to ? Ten młody , co na trzeciego schodził, chyba coś na ten temat wie, ale to już ich sprawa.
Tak samo jak sprawą Kurta było to że nie powiedział nic, co było w tej altance. Może Kurt nie był zbyt wierzący, ale ołtarz w imię innego Boga, zasługuje na jakiś szacunek, czy coś. A przynajmniej mądrze jest nie zapieprzać stamtąd gratów, bo nie wiadomo co się potem komu stanie.
A propo właśnie stawania się komuś czegoś, Kurt zwątpił w pogoń za Piskorzem, który zniknął tam gdzieś na górze, odwrócił się do reszty towarzyszy, którzy schodzili po schodach i zobaczył dziwną reakcję brata Astriaty na jej... PERŁOWE ŁZY!?
- Ulala, niedobrze... - Mruknął pod nosem i przezornie, szybkim krokiem powędrował w stronę rodzeństwa.
Młot trzymany pewnie w rękach braciszka, skierowany w stronę siostry, nie specjalnie wróżył różowe zakończenie, więc trzeba było zareagować jakoś na to, a nie jak te mośki stać jedynie i patrzeć się na te łzy, jak na źródło dochodów.
Pani Piratka, raczej nie chętnie wypowiadała się o czarownicach, ale próbowała coś zrobić. Złapała go za dłoń i rypła kazanie. Kurt stanął pomiędzy rodzeństwem. Nic nie mówiąc, jedynie górując nad nimi, z miną poważną, wkurwioną i nie skorą do żartów. Nie stali daleko od siebie, więc rozdzielenie było chyba jedynym słusznym rozwiązaniem.
"Dooobra, pierwsza część planu zrobiona... i co teraz?". Dokładnie! I co teraz? Zabrać broń dla jej brata, czy ocucić jakoś Astriatę? Eee tam, najlepiej dwie rzeczy na raz.
Cień który rzucał Kurt na Val.. Valed... cholera jasna, na brata czarownicy, był spory, tak samo jak zdecydowanie w zabraniu owego młota. Położył dłoń na nim i korzystając z tego że chłopak był zmęczony, przestraszony i otumaniony, a Kurt dalej posiadał sporo siły, wyrwał mu broń, mrukając tylko
- Na siostrę Ci się to nie przyda młotku. Idź oprzytomnieć - I sądził że to wystarczy w zupełności i nie spodziewając się reakcji z jego strony,a na dodatek Piratka była niedaleko, odwrócił się plecami do czarownicy i widząc jej perłowe łzy, jakoś tak... poczuł się nieswojo w jej towarzystwie. W ogóle inaczej patrzyła się na niego, niż wtedy gdy próbowała zmienić mu opatrunki, gdy rozmawiali przy tej barykadzie. Czuł jakiś ciężar, czy cholera wie co. Spojrzał się w jej oczy, które może i wyglądały jak jej, ale... ani nie błyszczały tak jak wcześniej ani nic.
- Ogarniesz Ty się w końcu? Co się z Tobą stało? - Nie specjalnie czekał na jej odpowiedź, a po prostu objął ją ramieniem i odprowadził od tego posągu.
Jego twarz nie przybrała zatroskanej miny, nie uśmiechała się do niej serdecznie, ani nie wyglądała spokojnie. Jednak było coś w niej... opiekuńczego. Takiego... innego niż zawsze.
 
__________________
Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.

511409
Oktawius jest offline