Wątek: Cena Życia
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2009, 09:46   #30
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
Albo Ja albo oni.
Albo Ja albo oni.
Albo Ja albo oni.
No dalej poświęć się za świat. Niech wszyscy przeżyją, niech każdy tu dalej oddycha. Zostań jednorazowym zbawcą, mesjaszem o krótkiej dacie przydatności do spożycia.
A później może ktoś wspomni, jak dałeś się rozerwać żywcem, jak gorącą krwią zapaćkałeś własną legendę.
Ustąp miejsca jednej z tej kukieł ludzkich, temu człowiekowi bez twarzy. Niech stąd ucieka, niech ratuje życie.
Pieprzyć go.
JA. JA. JA. JA. JA. JA. JA.
I nie może być inaczej.

White spojrzał na zbliżającą się grupę. Kilku mężczyzn, dwie kobiety niosące dzieci. Absolutnie szarzy ludzie. Tacy, którzy stoją przed tobą w kolejce do kasy. Tacy, którzy siedzą na ławce w parku. Tacy, którzy zarezerwowali stolik obok twojego.
No wiesz, statyści. Tłum. Ci, którzy nic nie znaczą.
A teraz wysuwają się na pierwszy plan. Zaczynasz ich nawet dostrzegać.
Może dlatego, że stają się dla ciebie śmiertelnym zagrożeniem.
Mają wpływ na twój byt. I nagle rozumiesz, jak bardzo kiedyś nie zdawałeś sobie sprawy z ich istnienia.
Człowiek dopiero teraz docenił człowieka.
Aleksander rzucił się biegiem do łodzi. Wiedział, że tamci na pewno będą starali się do niej dostać.
Byli zaraz za nim. Próbując odrzeć go ze skóry, by ratować swoje niewinne dzieci. Niech ich pociechy patrzą, jak mamusia urabia sobie ręce do krwi, tylko po to, żeby było im lepiej.
Na ten temat też mam teorie.
Gdy nadchodzi kataklizm, gdy człowiek staje przeciwko człowiekowi, to właściwie nic się nie zmienia. To dalej ta sama rzeczywistość, tylko teraz w barwach szkarłatu.
Ludzie na co dzień odbierają życie jeden drugiemu. Tylko nie gadają o tym zbyt dużo.
Ślady na mokrym piasku.
Jeden skok. Ręce wciągające go do łodzi.
Potknął się i upadł.
Zerwał się jednak momentalnie i rzucił po wiosło leżące na pokładzie. Stanął na dziobie łodzi, z pagajem gotowym do uderzenia.
- Chodźcie, skurwiele, chodźcie. - Wycedził.
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.

Ostatnio edytowane przez Lost : 11-10-2009 o 09:52.
Lost jest offline