Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2009, 15:23   #40
Mono
 
Mono's Avatar
 
Reputacja: 1 Mono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwu
Gospodarz ugościł go po królewsku, a przynajmniej tak Bystrzak odebrał pełen posiłek składający się z pięciu dań wraz z miodem pitnym i winem do wyboru. Tak, po tej całej głuszy brakowało mu dobrego jedzenia, napitków, spania, miękkiego siedzenia, oderwania od stresu, rozmowy z kimś(co było chyba oczywiste, gdyż wcześniej mógł chociaż pogadać „ze sobą”)… w sumie to brakowało mu wszystkiego, co dawało mu miasto i obcowanie z ludźmi. Gdy Samuel najadł się i upił kilka(cały czas mając na względzie obowiązek czujności w związku z niedawnymi zdarzeniami) pucharów wina poczuł się senny. Miał jednak na względzie dobry obyczaj i postanowił się przemóc by kontynuować poobiadową rozgaworę…

- A więc służycie, panie, Kravowowi? Ja tam za dużo już wojenki widziałem i raczej nie mieszam się w „te” sprawy. Jestem teraz, powiedzmy to – rozejrzał się po pokoju, w którym szczególnie długą uwagę poświęcił zbroi i herbowi rodowemu – neutralny.
- Nie, ja nie jestem sługą, nie składałem obietnicy. Pomagam tutaj i mam z tego określone korzyści. Moje cele nie mają nic wspólnego z rewoltą czy którąkolwiek ze stron… Mnie jednako męczy jedno – czemu mości gospodarz, jeśli uważa się pan za niezwiązanego z żadną frakcją, pomaga w powstaniu?
- Mam dług do spłacenia, ale wolę to zatrzymać dla siebie…


Po tej tajemniczej odpowiedzi rozmowa przeniosła się na zgoła inne, bardziej ogólne i niezobowiązujące tematy, co w zasadzie było zbawieniem, sądząc po wyrazie twarzy, także dla pana domu. Rozmowa nie trwała już nazbyt długo, Samuel wymówił się sennością i zmęczeniem po długiej podróży. Niedługo po tym został odprowadzony do swojego pokoju. Zanim jednak zasnął starannie sprawdził pokój i okna, a przed drzwiami postawił żelazną miskę, jako system ostrzegania. Starał się być czujny, ale zasnął jak kamień.

Obudził się w tym samym pokoju. Widocznie gospodarz nie miał podstępnych planów względem niego. Syty posiłek i dobrze przespana noc sprawiła, że morale wzrosło, ba można powiedzieć, że wzbiło się pod nieboskłon. Ubrał się (ale już nie w kolczugę, a tylko w codzienne ubranie) i postanowił zejść na dół na śniadanie, zamknął pokój na zamek pozostawiając w nim wszystkie swoje rzeczy…

Samuel „zwęszył” już coś schodząc po schodach, było cicho, nienaturalnie cicho(dziwne w domu pełnym służby, jakim go zastał poprzedniego wieczora). Szedł patrząc na wypłowiałe gobeliny, które jeszcze kilka godzin temu, zanim zasnął, wydawały mu się niezwykle barwne. Schodził, czuł chłodny i delikatny wietrzyk zwiastujący otwarte drzwi. Gdy przechodził koło nich zamknął je i skierował się w stronę ogromnego salonu, obwieszonego pamiątkami rodowymi podstarzałego rycerza, w którym wczorajszego wieczora jadł kolacje. Drzwi były uchylone…

Przeszedłem cały dom i nikogo nie napotkałem - dziwne.

Otworzył je. Na stole leżały zmasakrowane zwłoki jego gospodarza. Podbiegł do stołu by sprawdzić czy jeszcze żyje, jednak gdy tylko Samuel podszedł do stołu usłyszał trzask zamykających się drzwi. Odwrócił się, a Ona stała już za nim tak blisko, że gdyby tylko chciał mógłby ją bez problemu pocałować. Ona – kapłanka w czerwonej sukni… szybko powiązał fakty – martwa kapłanka, której ciało pogrzebał tego przedpołudnia, gdy odzyskał kontrolę nad ciałem…
Wzdrygnął się, cofnął trochę i odwrócił by odskoczyć i zyskać trochę miejsca – lecz mimo tego iż się obrócił ona dalej stała przed nim…

- Pamiętaj, że jesteśmy jednością, nie opieraj się, zostałeś wybrany…

Kobieta uśmiechnęła się. Bystry pamiętał doskonale jak ona wyglądała: piękna, szczupła o rudych włosach, mały nosek… pamiętał dosłownie każdy skrawek jej ciała, jak gdyby wyryła mu się ona w pamięci. Wzrok mimo woli powędrował w dół jej szyi i zatrzymał się na rozwierającej się właśnie rany poderżniętego gardła…

Samuel obudził się zlany potem rzężąc coś niezrozumiale.
 
Mono jest offline