Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2009, 15:29   #46
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Rebecca zatrzymała wzrok na rąbku jasności rysującym się na horyzoncie. Zbliżał się wschód słońca. Kiedy ostatni raz widziała wschód słońca, modliła się, żeby nie dożyć następnego. No i wymodliła. Jahwe okazał się jednak złośliwy w spełnianiu jej życzeń. Nie pierwszy i nie ostatni raz, niestety.

Przez chwilę milczała. Wyglądało, jakby całkowicie zignorowała słowa Eve. Torreadorka nie należała jednak do osób, które pozostawiają rzeczy nie domówione. Uśmiechnęła się delikatnie do ciemnowłosej kobiety. To był jeden z tych uśmiechów, którymi raczyła Rosalie za każdym razem, gdy popisała się głupotą, czy naiwnością. Kiedyś strasznie ją to denerwowało. Teraz rozumiała, że jej matka po prostu nie mogła inaczej.

- Sądzę – zaczęła wyrwawszy się z zamyślania – że jeśli pisane nam jest nie obudzić się jutrzejszej nocy, to nastąpi to bez względu na to, czy wejdziemy do tego magazynu, czy nie. W chwili obecnej jednak najbardziej bezpośrednim dla nas zagrożeniem jest światło słoneczne. A poza tym… wejdziemy tam i co? Jaki masz plan, Eve? Bo chyba widzisz, że pakowanie się tam bez planu jest samobójstwem.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
echidna jest offline