Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2009, 19:40   #37
Lindstrom
 
Lindstrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Lindstrom nie jest za bardzo znany
„Słoneczny Wiatr”. Orbita parkingowa Thetys.

Na próbę połączenia krążownik zareagował jedynie urywana transmisją:

- Konwój Alp.., mamy tutaj dziwne z...ócenia głównego reakt...a. - Szum przez chwilę uniemożliwił odbiór.
- Na... ....uter. ..ż za..... w....wać! Ni. wy.....amy sab...żu! C..?! W...scy d.. kaps..! Kon... Al..a! Odd...ć ..ę! Po......m! Odd..... .ię!!!


- Odczyty radiacyjne rosną! Bezpośrednie zagrożenie wybuchem! Alarm zderzeniowy! – wrzasnął Taktyczny znad konsoli i szybkim ruchem wdusił klawisz alarmowy.

Rozbrzmiały ostre syreny alarmowe, tak drażniące estetykę Obunów –zarazem jedyne ustępstwo na rzecz ludzkich pasażerów „Słonecznego”. Z głośników dobiegł głos:

-ALARM ZDERZENIOWY! TRZYMAĆ SIĘ UCHWYTÓW I PORĘCZY!

Na mostku jednak komunikat był o wiele cichszy – ze względów praktycznych – by nie zagłuszał tak ważnych w tym momencie rozkazów kapitana.

- Sternik! Awaryjny obrót rufą do „Flogistona”! Cała naprzód! Cała naprzód! – krzyknął Hawkwood. Równocześnie przypinał się do fotela i skubiąc brodę przygotowywał na wstrząs.

Okrętem zatrzęsło, gdy silniki manewrowe dokonywały awaryjnego zwrotu. Na moment wszyscy doświadczyli stanu nieważkości, nim przeciążone systemy podtrzymywania życia ustabilizowały wreszcie grawitację. Kompensatory zawyły z przeciążenia, gdy okręt ruszał z orbity parkingowej dokoła Thetys w stronę zewnętrza układu. Istniała spora szansa na to, że fala uderzeniowa zostanie częściowo zamortyzowana przez pole grawitacyjne planety i wytraci swą moc być może na tyle, by nie zagrozić spójności statku. Jednak, by na to liczyć, trzeba było wpierw samemu uwolnić się spod wpływu grawitacji Thetys. Trwał wyścig z czasem.

„Wszechstwórco!” – zdążył pomyśleć Hawkwood, nim rozpętało się piekło.

Ostatecznie, gdy nastąpił wybuch, który zgasił kilka tysięcy istnień, a zarazem pozbawił Armadę znacznej części jej siły bojowej, „Słoneczny” był już na tyle daleko, że odczuł jedynie osłabioną energię eksplozji i pomniejsze uszkodzenia, głównie czujników tylnej hemisfery. Niemniej stateczkiem zatrzęsło potężnie, jak gdyby był zabawką w rękach olbrzymiej istoty. Liczne odłamki, których energii nie zdołały przejąć tarcze, zagrzechotały na zewnętrznej powłoce pancerza. Na szczęście wręgi okrętu wytrzymały. Po kilkunastu sekundach żywioł ustał.

- XO! Raport sytuacyjny! – krzyknął arystokrata.

- Diagnostyka systemu uruchomiona! Trwa rekalibracja czujników tylnej półsfery. Kadłub zewnętrzny nienaruszony. Brak przebić i uszkodzeń sekcji. Czujniki nawigacyjne w normie. Systemy podtrzymywania życia sprawne. Maszynownia zgłasza przegrzanie kondensatorów. Napęd sprawny i gotowy do lotu. Szefowie sekcji zgłaszają niewielkie obrażenia u członków załogi. Łączność odbiera komunikat na paśmie ogólnym. Z „Pioruna”.

- Dajcie na głośnik! – polecił kapitan.

- Jako najwyższy rangą oficer cesarskiej floty w tym systemie kapitan Alera Dragonis przejmuje dowodzenie nad konwojem Alfa do czasu wyjaśnienia losu komandora Desjaniego. Odyn, Gruba Berta i Słoneczny Wiatr mają powziąć wszelkie kroki konieczne do zabezpieczenia kapsuł z Flogistona V i obecnych tam osób. Thor będzie wspierał atak Pioruna na armię desantową nieprzyjaciela, a Skarabeusz ewakuuje poselstwo.

- Łączność! – zaordynował Hawkwood. – Potwierdźcie odebranie komunikatu. Nadajcie, że podejmujemy akcję ratunkową.

- Sternik! Zwrot na rufę! Zawracamy. Czujniki na pełną moc. Szukamy kapsuł, nawet bez aktywnych transponderów. Oczyścić śluzę i przygotować izbę chorych na przyjęcie pacjentów! W razie wykrycia kapsuły kurs na styczną, zrównanie wektora, prędkości i łapiemy ich do śluzy. Ustawcie tam potrójną zaporę z sieci antyprzeciążeniowych. Rejestrować przebieg akcji na wypadek, gdybyśmy kogoś przeoczyli.

Hawkwood uśmiechnął się do załogi mostka:

- Moi drodzy! Nadarza się okazja spłacenia niedawno zaciągniętego długu! Do roboty!

--

Pałac Marszałka Wojny Hardanii, godziny wieczorne

Nerwowe działania gospodarzy miały niewielki wpływ na osąd sytuacji dowódcy eskorty. Nie był pewien technologii umocnień, jaką dysponowali miejscowi, ale sądząc po pośpiechu, z jakim dochodziło do ewakuacji należało sądzić, że to jedyna nadzieja na przetrwanie ataku… i dokończenie rozmów. Wydał rozkazy swojej ekipie:

- Szeryf do Zespołu Alfa: Ewakuować Pielgrzyma! Powtarzam: ewakuować Pielgrzyma! Kierunek – schron. Szyk ubezpieczony. Strefa czerwona. Powtarzam: strefa czerwona!

Selim nie mógł wyzbyć się wrażenia, że nie jest to koniec możliwych zagrożeń dla ambasadora w tym momencie. Dał znać sierżantowi Del Ponte, który pełnił w Zespole Alfa rolę łącznościowca, by się zbliżył.

- Nawiąż łączność z „Sokołem”. Powiedz im, żeby startowali awaryjnie i bacznie obserwowali niebo. Możliwy nieprzyjacielski nalot bombowy lub rakietowy. W powietrzu mają się nie rzucać w oczy. Najlepiej niech krążą na dużym pułapie w okolicach stratosfery, by nie dosięgnął ich ogień p-lot miejscowych, ani też myśliwce. Zrozumiałeś?

Sierżant kiwnął głową i sięgnął do paska, gdzie miał przy pasie zamontowany nadajnik stochastyczny wysokiej mocy, zapewniający łączność nawet z orbitą. Szybko uruchomił urządzenie i nadał komunikat. Potwierdził dowódcy otrzymanie odbioru podwójnym kliknięciem w słuchawce łączności Zespołu i wrócił na swoje miejsce w szyku.

Prom właśnie startował.

Tymczasem dyplomata dotrzymywał kroku skrybie, próbując nakłonić go do rozmowy:

- Czy takie ataki zdarzają się często? Kim są Kardocjanie i dlaczego pragną Was zniszczyć?

Pochód schodził coraz głębiej w dół.
 
__________________
Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?
Lindstrom jest offline