Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2009, 22:11   #566
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Jedyna pamiątka po dziadku jaką zachował spoczywała na ołtarzu, utkanym z jego własnych mgieł. Wciąż pamiętał rodową legendę, dotyczącą właśnie tej broni. Ostrze Nieśmiertelne wzięło swoją nazwę od tego, że niezależnie jaką magią lub uderzeniem można było na nie oddziałać i tak nie pojawiła się na nim najmniejsza rysa. Jednak nazwa miała także swoje drugie znaczenie, dotyczące pochodzenia tej nietypowej zdolności. Krzysztof Szalony, legendarny założyciel rodu podobno po trwającej trzy dni walce pokonał i zapieczętował w niej Nieśmiertelnego, tajemniczą istotę najbardziej przypominającą demona. Od tego momentu broń ta i legenda stanowiły rdzeń ich rodziny, najcenniejszą pamiątkę przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Teraz natomiast Astaroth miał zamiar zrobić z niej praktyczny użytek. Miał zamiar uwolnić Nieśmiertelnego i nadać mu materialną formę

Ostrze, odzyskane dzięki wsparciu grupki śmiertelnych już od pewnego czasu stanowiło obiekt jego badań. Odkrył, że faktycznie znajduje się w nim zapieczętowany jakiś byt, przypominający demona. Klątwa, którą został obłożony była jednak wyjątkowo potężna, można by powiedzieć że wręcz nienaturalnie. Czerpała ona swoją siłę z energii życiowej uwięzionego demona, więc próba przełamania jej siłą spowodowałaby zabicie uwięzionego. Dlatego Astaroth potrzebował naprawdę dużych ilości energii, przesyłanych bezpośrednio do szabli. Po to właśnie był mu eksperyment z Uzjelem. Dzięki poczynaniom drużyny w rycerzyku zebrała się wystarczająca ilość negatywnych emocji mających być pożywką dla uwięzionego, a dzięki podarowanemu mu fragmentowi Ostrza Upadłych, należącego wcześniej do Thomasa i będących silnym przekaźnikiem jego mocy mógł przesyłać tą energię bez żadnych strat.

Wszystko było już gotowe

***

Uzjel ocknął się w lesie, z leżącą na nim... elfką? Nizzre, która wcześniej ich opuściła wróciła i to w dość nietypowy sposób. Gdy odskoczyła z niego z niego i wybuchła śmiechem rycerz nie wytrzymał i także się roześmiał. Wstał i zwrócił się do elfki

- Dobrze widzieć, że nic ci nie jest. Zniknęłaś tak nagle, że myślałem że to stwórca cię załatwił. Co się działo?

Zanim Nizzre odpowiedziała usłyszał słowa Szamila i bezwiednie sięgnął po ułomek miecza. Wyjął go i zaczął się nim bawić w dość wyraźny sposób sugerując Szamilowi co ma zamiar zrobić, jeśli ten nie skończy pieprzyć podobnych bzdur. Nie ich wojna... niewinni nie mogą ucierpieć... dobre sobie! Miał ochotę pokazać mu jak to miło jest być torturowanym. Miał zamiar pokazać mu co myślał o poświęcaniu żyć goblinów. Miał zamiar wbić mu ułomek miecza w brzuch i patrzeć jak półelf umiera w męczarniach

***

Próba osiągnęła punkt kulminacyjny. Wystarczająca ilość pożywki zebrała się w rycerzyku, przez co stracił on swoją użyteczność. Nie widząc dłuższego sensu w podtrzymywaniu go przy życiu, dlatego uwolnił swoją energię przelewając ją na pieczęć

***

A pusta zbroja, która do niedawna była Uzjelem rozpadła się na kawałki
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline