Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2009, 18:23   #41
Eravier
 
Eravier's Avatar
 
Reputacja: 1 Eravier nie jest za bardzo znanyEravier nie jest za bardzo znanyEravier nie jest za bardzo znanyEravier nie jest za bardzo znanyEravier nie jest za bardzo znanyEravier nie jest za bardzo znany
Rydiss Tirio

Walka o ile można tak nazwać tę chwilę w której łeb kostuchy ukazał się błękitnym oczom młodzieńca, przyprawiając go o zawrót głowy przynajmniej tak przypuszczał gdyż jego wzrok przysłoniła falująca fałda ciemnego sukna. Obraz zaś wydawał się coś ukazywać i za chwilę znikać Książe był mocno zdezorientowany i zagubiony. Jego poczucie bezpieczeństwa zniknęło a ciemność która go otaczała nie pomagała mu. Z oddali jak gdyby innego świata do jego głowy docierały spowolnione jak na płycie gramofonowej słowa. Którym mimo braku ładu, odstępów i przecinków bez zbędnego przyglądania się można było rzec że mówią one:

„ Synu potrzebuję Cię tutaj ” – Łatwo było domyślić się do kogo należą owe słowa. Opat wydawał się być w potrzasku, powinien dobrze wiedzieć co się stanie z Rydissem gdy ten zacznie do niego przemawiać siłą woli. Książe co prawda szkolony był przez najwybitniejszych jednak nie ukończył nigdy tego szkolenia a nawet jeśli by to zrobił to na niewiele prawdopodobnie by mu się to zdało ponieważ ten stopień magii należał do jednej z doktryn która na taką odległość jaką się teraz posługiwał była tabu nawet wśród magów. Oczy po woli same wręcz otworzyły się, nad młodzieńcem pochylone było pięć postaci poznał je od razu gdy tylko obraz ustabilizował się, problemem była ich mina. Cala piątka jak jeden mąż wyglądała jakby patrzyła na to widomo z przed chwil kilku. Zimno płytek na których leżał przeszyło mu impulsem plecy. Fergendo pochyliła się i przewróciła go na bok. Dopiero teraz Książe zaczął zdawać sobie sprawę z faktu że coś co kiedyś było jego skórą teraz spływało wraz z krwią powoli na posadzkę przykrywając ją karmazynem. Ból i cierpienie jakie po spadnięciu adrenaliny zaczynał odczuwać były nie do zniesienia. Był on sakramencki. A to jest bardzo łagodny opis momentu w którym płaty opadały a posoka spływała. Słyszał on dialog jednak wymieniany między postaciami domyślał się że to dotyczy jego nie najlepszego stanu jednak mało go to obchodziło. Zastanawiał się co się stało opatowi. Dlaczego go wzywał oraz jak się do niego dostać. Musiał on wiedzieć co się stanie po takiej komunikacji, Książe czuł że musi do niego iść jednak nie miał pomysłu jak tam się dostać pyzatym miał teraz inne zadanie. Mimo to postanowił nie zawieść opata. Ignorując ból wstał zaraz po opatrzeniu przez Fergendo co zaskoczyło piątkę postaci w płaszczach. Bandaże powoli przybierały różowy kolor. Tirio wyciągnął odruchowo swój miecz gdy tylko usłyszał skrzypnięcie drzwi prowadzących do piwnicy. Bez czekania na resztę i zbędnych formalności ruszył w tym kierunku, był gotów na atak jego pozycja po mimo iż może trochę niechlujna to była nienaganna i z pewnością zostałaby pochwalona przez jego dawnych mistrzów. Jedni nazwaliby go odważnym inni głupcem jak miało być to się okaże.
 
Eravier jest offline