Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2009, 14:40   #69
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
To było ciężkie kilka dni. Zameczek był w katastrofalnym stanie, a mieszkańców pobliskiej wioski nie było wielu, a i tylko część z nich zgodziła się im pomóc. Oczywiście Keira nawet nie pomyślała, by brudzić swoje wypielęgnowane dłonie, ale przez całe dnie rzucała zaklęcia, dzięki którym dało się sprzątnąć szybko co większy gruz a jej widmowi pomocnicy uporali się już całkowicie z wyższymi piętrami. Niestety z mebli wciąż było tylko łóżko i kufer, a na coś lepszego poczekają jeszcze długo. Wyprzątnięto w końcu cały brud, a kilka pomieszczeń dla służby przygotowywano do zamieszkania. Chłopi zbili z desek i bali kilka łóżek, wyposażając je też w proste sienniki. Nie było żadnych luksusów, wszędzie ziały dziury i próchniały deski, ale musiało wystarczyć na początek. Na szczęście okazało się, po głębszej inspekcji, że mury są w stanie idealnym, tak samo jak piwnice i główne zabudowania zameczku. Wystarczyło je oczyścić z brudu i oczywiście wymienić wszystkie drewniane elementy.

Obwoźny kupiec dotarł do nich przypadkiem, chcąc wcześniej zajechać po prostu do pobliskiej wsi. Zaskoczony nowym władztwem okolicy, zjawił się w zamku, przyprowadzony prawie przez wieśniaków. To, że nowa para książąt okolicy płaci całkiem nieźle, rozeszło się bardzo szybko. Keira przyjęła delegację w uprzątniętej już sali jadalnej, gdzie postawiono prowizoryczny stół. Nie było jeszcze kucharza a zapasy jedzenia podchodziły tylko od chłopów, więc nie było ani wyszukane, ani nie było go dużo. Mężczyzna nie wydawał się zaskoczony, kłaniając siadając na prostym krześle, przed czarująco piękną uśmiechającą się do niego kobietą. Nie był stary, ale swoje lata już miał, a w okolicy nie mógł zarabiać wiele. Ciężkie życie sprawiło zaś, że zupełnie nie przypominał tych tłustych handlarzy z Waterdeep. Uprzejmości wymienili już wcześniej, pani na zamku przeszła więc do konkretów.
-Jak często bywa pan w tych okolicach?
-Ojciec mój przejeżdżał tędy często, gdy jeszcze były tu większe osady ludzkie. Ale teraz to rzadko, pani.
-Myślę, że odciążymy teraz twoje wozy z wielu towarów. Ale jaka jest okolica to widać, będzie nam potrzebna osoba, która zapewni stały transport podstawowych rzeczy, zakupionych w najbliższym mieście jak sądzę. Moglibyśmy zawrzeć wstępną umowę.
-Hmm... a co wejdzie w jej skład?
-Na pewno transport towarów, po uczciwych cenach w określonym terminie. Jak i skąd weźmie pan sam towar to nie będzie dla nas istotne, o ile oczywiście będzie to nabyte uczciwą drogą. Dajemy dobrą cenę, jeśli ma pan głowę na karku, na pewno wyjdzie pan na tym dobrze. Pierwsza umowa obowiązywałaby przez miesiąc, a jeśli zechce pan dziś u nas przenocować, jutro będziemy mogli ją podpisać.

Uśmiechnęła się lekko, wyrachowanie. Nie lubiła takich rozmów, dlatego kończyła je jak najszybciej. Mężczyzna mógł się tylko zgodzić, właśnie mu podstawiano pod nos niemal żyłę złota.
-Zgoda, zostanę do jutra.
Oczy niemal zaświeciły mu się na myśl, o zmianie stylu życia i statusu społecznego.

Potem, już z Craigiem, oglądali sznur kilku wozów, które powoli zmierzały w ich stronę. Rzemieślnicy, służący, parobkowie i jeszcze pewnie ludzie zupełnie innych zawodów i profesji, zmierzali ku nim ze swoim sprzętem. Wysłani posłańcy musieli się sprawić całkiem nieźle, albo w okolicy nie było pracy a samo miasto nie gwarantowało ani bezpieczeństwa ani godziwych zarobków. Kobieta przytuliła się do swojego nowego mężczyzny.
-Tymi ludźmi ty się zajmujesz, jako prawdziwy pan domu. Jak już ich posegregujesz, to zajmę się służbą. Musimy wybrać tylko tych sensownych, gdy już tu posprzątamy to nie będziemy potrzebować zbyt wielu zwykłych pracowników. No i nie wszyscy się tu zmieszczą, myślałeś o założeniu osady przy zamkowych murach?
Plany były wielkie, a Keira nie za bardzo myślała o tym, ile rzeczy może nie wyjść. Ale mogli stworzyć tu coś solidnego, a zwykli ludzie rzadko trafiali na takich władców jak oni. Problem pojawi się zapewne niedługo - skąd wziąć na to wszystko pieniądze. Tych ogrowych nie starczy na długo, a nie pobierając nawet podatków nie wyżyją tu w zgodzie ze społeczeństwem.
-Może w okolicznych górach są jakieś naturalne złoża? Bo inaczej będziemy skazani na wypas zwierząt i rolnictwo. Jakoś zarabiać musimy.
 
Sekal jest offline