Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2009, 10:26   #89
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu

Ścisk, gwar, przyspieszone oddechy przepojone wonią alkoholu, krew dziko pulsująca w żyłach. Rose tanecznym krokiem przeciskała się przez rozbawioną tłuszcze na parkiecie. Posłuszna naukom Ojca, zawsze ostrożna, z precyzyjnie zaplanowanym każdym kolejnym krokiem. Po chwili smukła, długowłosa brunetka zniknęła, a jej miejsce zajął rachityczny, pryszczaty rudzielec. Kilka kolejnych kroków w ścisku. Wampirzyca za wszelką cenę starała się nie zgubić dziewczyny w mieniącej się niczym rybia łuska sukience i jej nieumarłego towarzysza.Po chwili, na parkiecie nie było już wychudzonego nastolatka, za to krótko obcięta mulatka rytmicznie kołysała apetycznymi biodrami, na których opinały się mikroskopijnej wielkości jeansowe szorty. Kilka sekund później dziewczyna była już tylko mglisty wspomnieniem podpitego wyrostka, który miał sięgnąć ręką do jej jędrnych pośladków. Rose jeszcze raz zmieniła wygląd stając się tym razem przywdziać maskę, najbardziej szarego, przeciętnego człowieka, jakiego była sobie w stanie wyobrazić, po czym w ogóle zniknęła.

Szła w pewnej odległości za Toreadorem i jego zdobyczą. Para skręciła w stronę tylnych drzwi. Krótka wymiana zdań z ochroniarzem, do kieszeni którego Adreien wsunął zwinięty banknot i już wampir z blond ślicznotką mogli cieszyć się swoim towarzystwem w trakcie słodkiego sam na sam. Rose wycofała się w cień rzucany przez załom korytarza. Przywołała obraz barmana który obsługiwał ją dzisejszej nocy. Po chwili do wyjścia na parking maszerował raźnym krokiem wysoki brunet w czarnej, lekko rozpiętej koszuli z papierosem filuternie zatkniętym za ucho.

- Hej Juri. - uśmiechnął się do ochroniarza, sięgając jedną ręką po papierosa, a drugą do gałki otwierającej drzwi - Ciężka noc, wyskoczę tylko na szluga.

- No, też bym sobie wyszedł zajarać, ale kto mnie zastąpi... - mruknął z wyrzutem Juri- A tylko nie wpadnij na Millsa, wyszedł przed chwilą z knajpy z jakąś blond laseczką...szykuje się ostry numerek na tylnym siedzeniu.

- Widzisz Juri niektórzy to mają wszystko - barman mrugnął do osiłka porozumiewawczo - Nie to co my.

Mężczyzna z papierosem zniknął za drzwiami. Wampirzyca okryta Niewidzialnością przystanęła nieopodal wyjścia. Wolała nie podchodzić z byt blisko, a z tego miejsca i tam miała doskonały widok na rozgrywającą się na parkingu scenę.




Adrien trzymał w ramionach swoją piękną zdobycz. Jego dłonie błądziły po jej kształtnym ciele, a wargi przywarły do smukłej szyi. Kobieta wiła się w jego uścisku z rozkoszy, z jej ust wydobywały się słodkie jęki, zamknęła oczy przeżywając ekstazę. Oddała mu się całkowicie. Rose przeszył dreszcz, przejechała językiem po rozchylonych karminowych wargach. Coś w głębi jej zimnego, martwego ciała zapłonęło. Jej drobna, blada dłoń mimowolnie sięgnęła do szyi, powolnym ruchem zsuwając się niżej. To co w tej chwili odczuwała Rose, można było jedynie przyrównać do tego, co czuje bezwstydny podglądacz, obserwując przez szparę w zasłonach namiętnie kochająca się parę.

Wampirzyca otrząsnęła się z dziwnych uczuć które na chwile nią owładnęły. Na to będzie czas później... Spojrzała na szerokie plecy Millsa, jego silne dłonie zaciśnięte na kobiecych pośladkach i przymknięte w uniesieniu oczy. Skupiła się, sięgnęła głęboko. Przedarła się przez coś na kształt szarej, lepkiej galarety, zacisnęła dłonie, lekko odchyliła głowę. Rose uwielbiała mnogość doznań jakie dawało zaglądanie w najmroczniejsze zakamarki czyjejś duszy.


***

Ostry smród tchórzostwa, którego nie można pomylić z niczym innym.


Lepką, obłamującą ją swymi niematerialnymi członkami lubieżność.


Rozpierającą, przytłaczającą do ziemi pyche.



***


Co takiego skrywa, Adrien? Nagle jak grom z jasnego nieba napłynęły uczucia i obrazy. Krew, ból... śmierć. Rose zobaczyła Adriena stojącego nad zwłokami siostry i poczuła...poczuła... przytłaczający ciężar odpowiedzialności jaki spada na barki kogoś, kto nie wypełnił powierzonego mu zadania...

Kiedy wizja znikła wampir stał na parkingu, jego ofiara patrzyła na niego zdezorientowanym, pustym wzrokiem, za to spojrzenie Millsa utkwione było w niej, w Rose. Wampirzyca wyszła z cienia, na spotkanie z młodym Toreadorem.


 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 15-10-2009 o 19:42.
MigdaelETher jest offline