Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2009, 00:44   #23
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Dotyk miękkiej pościeli był całkiem przyjemny. Szczególnie wtedy, gdy sen całkowicie ustąpił miejsca świadomości na płaszczyźnie dotyku, ale wydawało się, że mimo wszystko czegoś brakuje. Czegoś niezwykle istotnego, lecz przez chwilę nie mógł się domyśleć, czego.

Czyżby o czymś zapomniał? O czymś ważnym? Chyba tak. Tylko o czym...

Midia!

Nagle podniósł głowę, rozglądając się. Nie było jej.
Przyjrzał się pokojowi jeszcze raz, lecz nadal był sam i ile by nie patrzył, za każdym razem Edenka nie znajdowała się w tym pokoju.

Poczuł lekki zawód, przechodzący powoli w smutek, który szybko zniknął pod naporem umysłu i rozsądku.
To jednak zmusiło go do rozważań. Co ona czuła w stosunku do niego? Z tego, co pamiętał, były w tym całe pokłady troski o niego, która wzięła się... nie wiadomo skąd.

Było to poniekąd przyjemne. Ktoś interesował się nim, jednakże mimo wszystko nie pocieszało go to, gdyż wyraźnie czuł w sobie coś takiego jak... Ciężko było to określić, jednakże on odebrał jej emocje jako wypływające od przyjaciółki do przyjaciela.

Niby powinno go to cieszyć. A jednak nie cieszyło. Tylko czemu? Czy miało to jakiś związek z tym, co on czuje? Jeżeli tak, to co? Nie znał się na tym. Emocje były czymś... obcym, nienaturalnym, wręcz irracjonalnym.

Podniósł się z łóżka powoli, niespiesznie. Fragmenty ubrań leżały w nieładzie, rozrzucone po części podłogi. Nie w jego stylu. Powoli naciągnął spodnie, po czym założył bluzkę i koszulę. Nieco przybrudzoną, lecz nie obchodziło go to.
Otrzepał ją trochę, podnosząc marynarkę, z którą uczynił to samo, nim ją założył.

Jedyne, co było ułożone we względnym ładzie to okulary. Niezwykle dla niego cenne. Przyjrzał im się dokładnie, badając wzrokiem, a następnie pokiwał głową i założył szkła.

Rozejrzał się jeszcze raz.

-Posprzątaj-powiedział do komputera, wychodząc. Usłyszał za sobą jeszcze tylko syk zasuwanych drzwi.
Spojrzał na godzinę.

11.47

Spał bardzo długo, wysypiając się za całe wieki, a wszystko to dzięki Midii. Może przez nią? Nie był tego do końca pewien, jednakże mało go to obchodziło. Spał za długo. O wiele za długo i o ile było to nieszkodliwe wtedy, kiedy miało to miejsce jedynie raz, o tyle nie mógł tego więcej powtórzyć. Przynajmniej przez jakiś czas.

Nagły wstrząs przebiegł po statku, zaś Albiorix przystanął i zastanowił się. To zdecydowanie nie było normalne, zaś chwilę później rozbrzmiały syreny alarmowe.
Poprzedziły one kolejny wstrząs, natomiast moment później w głośnikach odezwał się głos:

-Pasazerowie proszeni sa o udanie sie do swoich kajut! Powtarzam! Pasazerowie proszeni sa o udanie sie do swoich kajut! To nie sa cwiczenia!
Straznicy proszeni sa o natychmiastowe stawienie sie na mostku kapitanskim
-bezosobowy głos zakończył przekaz.

Profesor pomyślał, że zabrzmiało to trochę jak rozkaz, nie prośba, lecz nie zmieniało to faktu, iż i tak stawiłby się we wskazanym miejscu.

Szedł szybko w kierunku, który wskazywała mapa, znajdująca się w jego głowie. Szedł, kontrolując swoją drogę tak, by móc przejść najkrótszą drogą, natomiast w jego głowie łomotało się jedno pytanie:
Co się stało?

Być może mieli do czynienia z awarią, może z jakimś zagrożeniem. Nie był w stanie tego zidentyfikować.

W stosunkowo krótkim czasie znalazł się na miejscu. Było to pomieszczenie ze ścianą całkowicie zajętą przez ekrany, natomiast kapitan stał wyprostowany, patrząc na nie.
Albiorix również spojrzał w tamtym kierunku, po czym zobaczył jasny punkt, będący portalem, do którego musieli się dostać, jednakże na ich drodze znajdował się drugi statek.
Z jego wiedzy wynikało, iż był to Ghostwalker 2061 i bynajmniej nie był to transporter.

Stawili się wszyscy, a nawet jedna osoba więcej. Tej osoby nie znał, jednakże jego uwagę przykuła Midia, stojąca pomiędzy Gandaszem, a Ergo.
Sprawiło to, że poraz kolejny imadło zacisnęło się na jego żołądku.
Ponownie powróciły myśli o tym, co kobieta czuje. Nie były to wesołe myśli, które pozostawiły ślad emocjonalny tylko w momencie, gdy znajdował się przy Edence.

Kapitan wyjaśnił sytuację, w której oni mieli dostać się za statek, wprost w portal, prowadzący do Drogi Mlecznej.
Ponadto wystrzelono już pierwsze pociski, które były jedynie ostrzeżeniem.

-Kapitanie Johansson. Zarowno panska jak i moja zaloga wiedza co, a raczej kto znajduje sie obecnie na pokladzie Salvation-mówił głos, zaś Profesor domyślił się o kogo chodzi i wcale mu się to nie spodobało.
Zastanawiał się, skąd oni o tym wiedzą? Było kilka możliwości, jednajże większość bezsensownych.
Wśród nich była możliwość założenia podsłuchu, co upadło natychmiast. Z pewnością ich szef zadbał o to, by wszystko było idealnie oczyszczone z podsłuchów. Salvation, ważne pomieszczenia Konsorcjum, same osoby.
Podsłuch odpadał, więc zostało...

-Przekaz ja w nasze rece, a odlecimy i nikomu nie stanie sie wieksza niz do tej pory krzywda-nagle uderzyła w niego fala usprawiedliwionej wściekłości, która niknęła, postępując dalej, by zniknąć całkowicie.

-Nie chcemy walki-ciągnął głos dalej, jednakże Profesora nie obchodziło co chce załoga tamtego pokładu. Dla niego mogliby nie istnieć. W żadnym razie nie miał zamiaru zgodzić się na oddanie Midii, natomiast jeśli ona tam pójdzie, on podąży za nią. Nie zapomniał o obietnicy, którą miał zamiar dotrzymać.

-Na podjecie decyzji pozostawiam panu czas do 12:30 czasu standardowego. Wszelkie proby ucieczki zakoncza sie przechwyceniem statku. Nie musze chyba dodawac, ze nie zalezy nam zbytnio na zyciu jego pozostalych pasazerow czy zalogi..-dokończył głos, zaś Albiorix musiał się ztym zgodzić. Poraz pierwszy. Jego również to nie interesowało, jednakże jego myśli skierowane były ku osobom znajdującym się po przeciwnej stronie barykady.

Kiedy spojrzał na Midię i zobaczył jej spuszczoną głowę, znowu złość uderzyła w niego, niknąc ponownie.

Kapitan przedstawił to, jak wyglądała sytuacja od strony technicznej. Mogli próbować nawiązać walkę, jednakże mijało się to z celem, natomiast wykonanie skoku mogłoby się udać. Według Profesora był to najrozsądniejszy pomysł z zaprezentowanych.

-Moim zadaniem jest bezpieczne dostarczenie waszej grupy na Ziemie...-powiedział wpatrzony w ekrany.

-Pytanie czy wydajemy im Midię, nie jest potrzebne, gdyż odpowiedź brzmi: nie ma takiej możliwości-powiedział jak najzupełniej spokojnie. W tym nie zamierzał ustępować. Nikomu, nawet samej zainteresowanej, jeśli by poprosiła. Nie mniej jednak nie poprosi, co ułatwiało zadanie.

W tym czasie zadał pytanie samemu sobie. Co wie o tej jednostce bojowej? Trochę wiedział, a wydobył informacje, które mogłyby być potrzebne. Dotyczyły one prędkości.
Ghostwalker był szybki, jednakże Salvation jeszcze szybszy. Dlatego też można było im uciec.
Bardziej martwiło go to, że one zazwyczaj nie latają same. Często jest z nimi lotniskowiec lub gdzieś niedaleko znajduje się planeta.

-Kapitanie, czy w pobliżu jest jakaś planeta?-zapytał spokojnie.

Kapitan skinal glowa.

-Jest. To Gelana. Planeta rzadzona przez rodzine krolewska de Avarre.

-Jak jest daleko?

-Niedaleko. Wlasciwie jest to ostatnia planeta w tej czesci Galaktyki. Widac ja golym okiem. To ten jasniejszy punkt w prawym, gornym rogu-powiedział, zaś Albiorix ocenił, że może to być pięć mil świetlnych, czyli około godziny drogi.

Profesor skinął powoli głową, po czym zapytał:

-Czy jest coś, co pozwoli ukryć statek przed radarem?

-W tej okolicy nie. Przynajmniej nic o czym bym wiedzial. Jednak nie jest to nazbyt popularny szlak wiec wiadomosci z tego rejonu sa uzupelniane sporadycznie.

-Czyli istnieje możliwość, że w pobliżu są ukryte statki, nieprawdaż?

-Tak.. Jest to mozliwe-powiedział. To zdecydowanie nie była dobra wiadomość.

Postanowił poświęcić więcej uwagi skokom. W pobliżu portalu można było wykonać tylko jeden.

-Na jaką odległość można wykonać skok?

-Trzy mile swietlne to bezpieczna odleglosc do skoku w poblizu planety lub portalu miedzygalaktycznego-odparł rozmówca. Idealnie lub prawie idealnie. Do portalu były trzy do trzech i pół mili.
Mieli szansę na ucieczkę i wejście w portal zanim tamci ich dogonią, jednakże problem był innej natury.
Jeśli były tam sprzęty pozwalające na przejścia przez takie portale, Ghostwalker mógł ich gonić. Co prawda musiałby wiedzieć gdzie zmierzają, jednakże skoro wiedzą, że Midia jest z nimi, nie widział powodu, dla którego nie mogliby wiedzieć o celu podróży.

Pytanie było inne. Czy jednostka typu Ghostwalker 2061 podejmie się pogoni, oddalając się znacznie od planety i innych żołnierzy na jednostkach bojowych. Nie sądził, by wykonali taki manewr. Nie było jednak przeszkód, by wysłać większe ilości jednostek.

Nie mniej jednak prawdziwym problemem było to, skąd wiedzieli. Chociaż to może nie być dobre pytanie. Właściwe brzmi: kto jest szpiegiem?
Mógł być nim każdy oprócz Midii i niego, jednakże dla innych będzie on podejrzanym, jak wielu.

On wiedział, że nie ma z tym nic wspólnego. Inni tego nie wiedzieli.

-Zastanawia mnie jedno... Skąd oni wiedzą, że na pokładzie jest Midia.
Kapitanie, masz jakiś pomysł oprócz tego jednego, który powinien się nasunąć wszystkim
?-zapytał.

Kapitan spojrzal ostro na rozmowce.

-Jezeli sugeruje pan, ze wsrod moich ludzi znajduje sie szpieg...

-Sugeruję-odpowiedział krótko.

-Nie mniej jednak nie powiedziałem, że wśród załogi. On może być wszędzie. Wśród załogi, w Konsorcjum, pomiędzy nami...-gdy wypowiadał ostatnie słowa, miał na myśli Strażników.

Kapitan spogladal nieprzychylnie jednak nie odezwal sie ponownie.

Pomimo całej niechęci do Konsorcjum, nie sądził, by ktoś stamtąd zdradził. Sam szef z pewnością zadbał o Edenkę, jego oczko w głowie.
Na tą myśl ponownie coś ścisnęło jego żołądek, lecz Profesor skupił się na czymś innym.
On nie dałby skrzywdzić Midii w budynku organizacji, której przewodzi tyle czasu.

Pozostały tylko dwie możliwości. Załoga lub któryś ze Strażników.
Tylko jak wykryć tego kogoś? Większość osób to typy spokojnych ludzi, panujących nad emocjami, myślami i reakcjami. Nie mniej jednak emocje mogą ich zdradzić.

Odwrócił się nagle.

-Czy kogoś podejrzewasz?-zapytał łagodnie Midię.

Podniosla spojrzenie w kierunku mowiacego po czym pokrecila glowa, jednak nie wygladalo to zbyt przekonywujaco.

Jej reakcje wyraźnie mówiła, że nie pomoże. Ona nie wyda zdrajcy. Być może wie, iż Albiorix postanowił się nim zająć osobiście, a to z pewnością nie byłoby przyjemne.

Zastanowił się. Może mógłby wykorzystać połączenie, jakie się już nawiązało? Uśmiechnął się lekko, choć mocno obojętnie.
Podszedł do Midii, zaś jego uśmiech z obojętnego, przerodził się w ciepły i łagodny.
Stanął przed kobietą, po czym przypatrzył jej się uważnie. Nagle włożył swoją dłoń w jej.

Edenka spojrzała na niego, po czym uderzyła go fala uczuć, na którą był przygotowany. Chciał aury.
Nagle poczuł jak od strony kobiety nabiegają zdecydowanie ciepłe uczucia w kierunku Gandasza i poczucie więzi z Ergo.
Skrzywił się lekko, ponownie doznając nieprzyjemnego uczucia... Chwilę później w końcu zdołał je zidentyfikować. To była zazdrość o Midię!

Nie mniej jednak jego umysł poszukiwał czegoś innego. W stosunku do jednego z członków załogi czuła lekki strach, ale również szacunek i wdzięczność, przez co był dla niego obojętny, jednakże zdziwiło go jedno.

Midia miała podejrzenia w stosunku do Roela! Ogarnęło go zdziwienie. Mógłby podejrzewać każdego, ale nie niebieskiego znajomego, jednakże postanowił przyjrzeć się mu uważnie, choć robił to niechętnie.
Edenka była chyba jedyną osobą, która mogła go przekonać do nieczystych zamiarów Roela. Jedynie ona, ponieważ widziała więcej.

Okazało się, że swe podejrzenia kieruje ku całej czwórce z załogi, jaka znajdowała się na mostku. Był tam kapitan, pierwszy oficer, osoba przy radarze oraz przy stanowisku komputerowym. Wobec nich Profesor okazał podejrzliwość.

Jednakże były również pozytywne uczucia i zaufanie. Te w całości skierowane były ku Midii, razem z poczuciem przymusu oraz jeszcze większej chęci dotrzymania obietnicy, którą złożył.

Oprócz tego była również wściekłość na szpiega, dla którego postanowił nie mieć litości.

Powoli podniósł drugą dłoń, którą położył na jej policzku, uśmiechając się lekko. Chciał pokazać jej, że on przy niej będzie, chciał ją pocieszyć.

Delikatnie opuścił jedną rękę, natomiast drugą delikatnie wypuścił dłoń kobiety, po czym westchnął, zwracając się ku załodze, którą uważnie obserwował.

-Roelu. Czemu to zrobiłeś?-zapytał spokojnie. Blefował. Wcale nie wiedział, że to on wydał. Równie dobrze mógł to zrobić kapitan, jednakże nie patrzył na niebieskiego przyjaciela.
Wiedział, że on nie da po sobie niczego poznać, dlatego też przypatrywał się załodze.

Spojrzal chlodno na rozmowce.

-Zrobilem? Co?-zapytał, zaś Albiorix zauważył, że kobieta mocniej pochyliła się nad panelem przy komputerze.


Panel główny znajdował się przy kole sterowym, gdzie znajdował się kapitan, natomiast na ekranie bez przerwy wyświetlało się coś, co nie pozwalało Profesorowi zweryfikować pracy kobiety.

Z zamyśleniem przeszedł się kawałek, zatrzymując się tak, by móc dyskretnie patrzeć na palce kobiety. Wypisywała ona kod, dane oraz potwierdzenie przyjęcia polecenia. Była w miarę zajęta, co usprawiedliwiało pochylenie się nad klawiaturą.

-Czemu wydałeś Midię? I czy powiedziałeś im gdzie lecimy?-zapytał ponownie.

-Wypelniam rozkazy Gartiego. Jego pytaj-odparł.

-Jakie one były?-odezwał się ponownie, zaczynając mieć poczucie, że prowadzi to donikąd.

Spojrzal chlodno na przepytujacego go czlowieka.

-Wyrazne...

-Konkrety, Roelu.

-Rowniez byly...

-Nie wątpię, lecz jakie one były?-zapytał, coraz głębiej wierząc, że to jednak jego niebieski znajomy. Nie chciał zdradzić czegoś. Tylko czego?

-Do uzytku prywatnego... Cos sugerujesz Adrastea?

-Prywatnego lub nie. Oceńmy. Ja, sugeruję? Skąd-ostatnie słowa wypowiedział z sarkazmem.

Usmiechnal sie.. Wlasciwie byl to bardziej cien usmiechu. Bardzo pogardliwego usmiechu.

-Rozumiem wiec, ze jest to rozmowa towarzyska. Wybacz wiec, ale jakos nieszczegolnie mnie ona interesuje. Znajdz sobie innego kozla ofiarnego.

-Czyli jesteś niewinny... Udowodnij-powiedział bez najmniejszych emocji.

-Wpierw udowodnij mi wine.. Chyba ze.. Och tak.. Wybacz, zapomnialem. Nie masz dowodow...

-Mam, Roelu. Mam. Dobrze potrafisz maskować emocje, stany ducha, reakcje, ale... nie potrafisz tego co ja. Nie potrafisz nie czuć niczego. To cię zdradziło, bo, tak się składa, że mamy osobę, która potrafi je wyczuć...

Spojrzal obojetnie najpierw na Gandasza, pozniej na Midie.

-Tak, dokładnie tak-powiedział, zaś jego uwadze nie umknęło to, że spojrzał również na Gandasza.

-Zatem to sa twoje dowody...?

Zapytal chlodno.

-Niewiele tego...

-Niewiele, ale niezbite.

-Doprawdy? I coz one takiego mowia..?

-Że jesteś winny. Ja chcę wiedzieć tylko, czemu to zrobiłeś.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 16-10-2009 o 21:08. Powód: Literówka
Alaron Elessedil jest offline