Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2009, 12:22   #25
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację


Zbrojownia.
Kawałek statku, który na podręcznym planie Gandasza świecił ostrą czerwienią. A komputer, traktujący w tym przypadku Gandasza jak nieproszonego gościa, nie miał najmniejszego zamiaru wpuścić go do środka.
Na szczęście kapitan Johansson miał mniej sztywne poglądy.
Dzięki czemu Gandasz nie musiał sprawdzać, czy jego umiejętności postępowania wbrew woli komputerów i ich programistów nie zardzewiały czasem...

- Skanowanie zakończone - oznajmił bezosobowy głos.

Żrąca czerwień napisu przybladła, rozpłynęła się.
Drzwi stanęły otworem.




Gandasz, obładowany sprzętem pobranym w celach ćwiczebnych ze zbrojowni, był już niemal na progu swej kajuty, gdy powietrze przeszył dźwięk alarmu.
Wyprany z emocji głos skierował pasażerów do kajut, zaś Strażników - na mostek
"Jakiś brak konsekwencji" - skrzywił się Gandasz. Wynikało z tego, że powinien się znaleźć równocześnie w dwóch miejscach...
Puścił klamkę, po którą sięgał.
W tym samym momencie drzwi otworzyły się.

Zaskoczona Midia przystanela na moment.

~ Hmm... wybierasz role pasazera? - zapytala wesolo.

Poczucie winy, emanujące z Midii, wprost gryzło się z wesołym tonem brzmiącym w jej głosie.

- To twoja sprawka? - spytał, wskazując na głośnik. - Nabroiłaś coś? - Dyplomatycznie nie dodał "znowu".

~ Ja? - zabrzmial niewinny glosik. ~ Nie.. Gdzież bym smiala nabroic cos bez twojej wiedzy.

Poczucie winy nie zniknęło, ale... najwyraźniej miało związek z czymś innym. Z czymś, co stało podczas nieobecności Gandasza.
Tym razem nie było czasu na dopytywanie się. Ani ochoty. Midia mogła sobie robić, co chciała. Była dorosła.
Od wielu lat.

- Idziemy na ten mostek - spytał - czy wymieniamy dalej drobne kłamstewka?

~ Klamstewka? - zapytala rownie niewinnie jak wczesniej. ~ Ja ide.. Ty chyba planowales wejsc do srodka... Zmiana planow?

Zabawny był upór Midii w ukrywaniu tego, co chciała ukryć.

- Gdzie ty, tam i ja. - W głosie Gandasza zabrzmiała ironia. - Chyba, ze chcesz iść sama.

~ Skoro juz cie mam to i skorzystam z pomocy... Przy okazji bedziesz mogl przypilnowac bym czegos nie... Zbroila.

Przypilnować.
Bardziej niż zabawne.
Jak mówiło stare, nie wiadomo skąd pochodzące przysłowie, nie warto zamykać drzwi stajni, gdy konie już uciekły.

- Moja droga... - Gandasz podał Midii ramię. - Znamy się od tak dawna... Ja przecież wiem, że już jest za późno na jakiekolwiek pilnowanie.

Skinela glowa, lecz nie odezwala sie juz wiecej.



Atmosfera ma mostku była nieco napięta.
I nic dziwnego, jeśli zestawi się obecność uzbrojonego statku z komunikatem, który dotarł do nich przed chwilą.

Kapitan wyglądał na postawionego pod murem.
Był zdenerwowany, zaniepokojony, zły. I równocześnie niepewny.
Wykonanie żądań napastnika, bo tak należało określić kapitana tamtego statku, wiązało się z niewykonaniem rozkazu z Konsorcjum. Przynajmniej częściowo.
Ekipa to ekipa. Cała, a nie jej kawałek.

- Skan napastnika - polecił po cichu Gandasz, odsuwając na dalszy plan rozbawienie, jakie wywołało w nim uczucie zazdrości, jakie nadpłynęło ze strony Albiorixa.
"Baba w drużynie generuje kłopoty" - stłumił uśmiech.
Tej jednak 'baby' nie mogli się pozbyć, nawet gdyby potem koniom było lżej...


Wynik skanowania nie był optymistyczny.
Napastnik był z pewnością wolniejszy, ale jednak dużo lepiej uzbrojony od niemalże wycieczkowej jednostki, którą podróżowali Strażnicy.
Standardowe wyposażenie Ghostwalkera zostało wzmocnione.
Systemy obronne Salvation nie sprostałyby atakowi przeciwnika.
Ale oddać Midię?
Kto i do jakich celów zamierzał ją wykorzystać?

Oczywiście mogli próbować się przebić.
Albo też zaskoczyć przeciwnika.
Wystrzelenie wszystkich sond i skierowanie promów bojowych na przeciwnika z pewnością dałoby im sekundy potrzebne na wykonanie skoku i dotarcie do portalu.
I było to zdecydowanie lepsze, niż bezzasadna wiara w to, że po przejęciu Midii napastnicy zechcą zostawić resztę przy życiu.
Byłoby to, z ich strony, bardzo mało inteligentne.

Nim jednak Gandasz zdążył cokolwiek powiedzieć, Albiorix oskarżył Roela o zdradę.
Wywody Albiorixa było nawet dość logiczne, ale... Roel jakoś nie czuł się zdrajcą.
Wprost przeciwnie - był przekonany, że zrobił to, co powinien...

Gandasz postanowił nie mieszać się do przesłuchania, do którego swoje pytania zaczął wtrącać również Ergo. Wolał wysłuchiwać odpowiedzi. Czasami kłamstwa mówiły więcej, niż prawda.

Powoli zaczął się ukazywać pełniejszy obraz sytuacji.
Roel współpracował z napastnikami.
Ale zdrajcą nie był. Jak mógłby być zdrajcą, skoro wykonywał rozkazy Trevora Gartiego.
A to, że polecenia wydał sam wielki szef, nie ulegało wątpliwości.
I Midia wyczuła to tak samo dobrze, jak Gandasz. Dopływająca do Gandasza fala uczuć - zniechęcenie, zniecierpliwienie, zlość, uczucie zawodu, gdy tylko padało nazwisko szefa.
Była zdecydowanie rozczarowana faktem, że Trevor zmienił zdanie. A pewnie jeszcze bardziej tym, że zdecydował o jej losie za jej plecami.
Cóż... Do niego też miała pretensje.


Wystukiwał polecenia na podręcznej konsoli, zdobywał informacje.
Planował.
Przerwał na moment.
Nagła fala gniewu, nadpływająca od strony Ergo, zmusiła Gandasza do interwencji.

- Uspokój się, Ergo - powiedział spokojnie. - Gniewem nic nie zdziałasz

Ergo, choć niechętnie, zgodził się.

"...Trzeba raczej znaleźć rozwiązanie" - rozbawiony powtórzył słowa Ergo.

Zabawne.
Gadaniem nic się nie załatwi.
Podszedł do Johanssena.

- Kapitanie... Można na słowo?

Johanssen skinął głową. Odeszli nieco na bok. Gandaszowi nie zależało na tym, by ktokolwiek słyszał ich rozmowę. Znów zaczęłyby się niepotrzebne dyskusje.

- Mam propozycję. Wystrzelmy - mówił cicho Gandasz - na wszystkie strony nasze sondy i równocześnie skierujmy promy na Ghostwalkera. To powinno ich na moment zdezorientować.

Spojrzał na Ergo.
On był najbliżej i jako jedyny mógł coś usłyszeć. Ale Ergo zajęty był Midią. I tłumaczeniem jej, że powinna sama decydować o swoim życiu.
Całkiem jakby to wszystko, co teraz wiązało się z Midią, nie było wynikiem pewnej, dawno temu podjętej decyzji.

Zawahał się na ułamek sekundy.
Śmierć podczas misji... Czy można było poświęcać czyjeś życie?
Ale nie dla wszystkich śmierć oznaczała wieczny niebyt.
Dla Midii była kluczem. Swoistym portalem, który zaprowadzi ją do domu.
Schody, na które nie mogła wejść...
Co jest ważniejsze?
Skupił się na teraźniejszości.

- Mielibyśmy wtedy dość czasu, żeby wykonać skok w podprzestrzeni i skierować się do portalu - dokończył. - W dodatku Roel... ma jakieś wątpliwości, związane z Ghostwalkerem.

Johanssen przez moment milczał, rozważając wszystkie 'za' i 'przeciw'.
Jego uczucia zmieniały się, jak w kalejdoskopie.
Niepewność, lekki strach a potem złość, gdy spojrzenie kapitana przeniosło się z Midii na Albiorixa, pewne niedowierzanie związane najwyraźniej z osobą Ergo i sympatia do swego rozmówcy.
I nagle wzrost pewności siebie i zdecydowanie.

A potem, nic nie mówiąc, skinął głową.
Podszedł do pulpitu sterowniczego i zaczął uruchamiać odpowiednie sekwencje poleceń.


- Drugi statek na radarze - odezwała się nagle dziewczyna, obsługująca aparaturę obserwującą najbliższe (w skali Kosmosu) otoczenie Salvation.

"Idealna okazja do realizacji planów" - pomyślał.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 17-10-2009 o 15:47.
Kerm jest offline