Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2009, 10:56   #248
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Madness?

No...

THIS IS...

Nie próbował już analizować tego, co się działo. Spoglądał na towarzyszy Klaugego, z których pozostała już tylko ledwie połowa. Reaktory pochłonęły resztę. Jemu samemu nic wielkiego się o dziwo nie stało, kilka kolejnych zadrapań, na pozbawionym już pola energetycznego, kombinezonie. Kolejne wybuchy, strzały i głos z megafonów. Głos całkowitego szaleńca, pochłoniętego, przetrawionego i wyplutego przez swój własny mózg.
Nie słuchał go. To było już poza nim, kolejne słowa, słowa, słowa. Nic nie znaczące, zwłaszcza z ust takiego człowieka. Były sprawy ważniejsze niż słuchanie i patrzenie na tą maszkarę. Może to był jakiś utajniony plan zamienienia się w niedorozwiniętego Triarii? Heintz w zasadzie nie czuł nawet nienawiści do tego idioty. Świat był zabawką, on sam był zabawką. Może przywykł? Chciał tylko uciec od tego wszystkiego, może nawet w niebyt.

Adrenalina krążyła w żyłach. Pompowała krew jak pieprzona wariatka, nie pozwalając na myślenie. Tylko czyny, raz raz raz! Byle szybciej, bo zegar tykał. Ucieszył się na widok Marii i nie wahał się tak jak ona. Podszedł i przytulił ją mocno, krótko, ale intensywnie. Ostatnia żywa spośród jego przyjaciół. Czy wciąż byli przyjaciółmi? Axel miał taką nadzieję. Potrzebował łączników ze światem, teraz mocniej niż kiedy indziej.
I zgadzał się z tym od Klaugego, że strzelanie sobie teraz w plecy było po prostu głupie. Przeszli przez portal.

W takich chwilach na prawdę kochał adrenalinę. Jakby jeszcze miesiąc temu ktoś powiedział, że tak to będzie wyglądać a on będzie stał tutaj z działem grawitacyjnym, patrząc jak wszyscy jego nowi i starzy znajomi zbierają się do kupy, albo by go wyśmiał, albo jeśli by przypadkiem uwierzył - poszczał się ze strachu. Może już był po prostu zupełnie innym człowiekiem i sama adrenalina miała znacznie mniejsze znaczenie?
Przyglądał się wszystkiemu jak jakiś niepełnosprawny. Nie zależało mu już na zabiciu ani schwytanie Giegera, nikt też go nie naciskał. Bo i jaki był sens w kolejnej śmierci? Stał i obserwował jak Kleiner zatrzymuje windę, jak przylatuje Tanja i uśmiechał się do niej. Jak przychodzą kolejni, każdy ze swoimi celami i krzykami. Jak w zasięgu wzroku pojawiły się Triarii, to tylko się im przyglądał. Jak niepełnosprawny umysłowo głupek. I dopiero uderzenie, a potem lot Marii go obudził. Skoczył za nią, ale już było za późno.
-Asiu!

Użył jej starego imienia, tego, pod którym spotykał się z nią dawno temu, niemal w poprzednim życiu. Użyła portalu, może żyła? W każdym razie żyli jeszcze inni. Uderzenie pozbawiło go czucia w jednej ręce, ale nie dbał o to teraz. Przewiesił działo przez drugie ramię i najpierw wycelował w tego Triarii, który spadł. Fala mocy uderzyła go i odrzuciła do tyłu. To działało! Tylko jak będzie ich więcej to i tak zginą zanim odliczanie dobiegnie końca.
Decyzję pozostawiał innym. Pozostawiał ją Tanji, tak dla uściślenia. To jej brat był najbardziej związany z tym człowiekiem. Czy zginą, gdy on zginie? Lepiej było o tym nie myśleć. Podbiegł do portalu, z działem kołyszącym się na pasku. Szybko przebiegł spojrzeniem po konsolecie. Mógł spróbować, ale... cóż, tu powinny być osoby, które znają się na tym lepiej. Skierował broń na krzyczącego Giegera.
-Mógłbym cię rozsmarować po ścianie, skurwielu!
Nacisnął przycisk. Szaleńca nie rzuciło do tyłu, wręcz odwrotnie. Przyciągnęło go i zawiesiło jak szmacianą lalkę tuż przed początkiem pola grawitacyjnego wychodzącego ze zmodyfikowanego działa.
-Wiesz jak otworzyć ten portal i uratować nas wszystkim, prawda? To twoje jedyna szansa. Jedno zawahanie i puszczę ten cyngiel. To pierdolone pole nieźle zmodyfikowało tę zabawkę. Rozrzuci się po całym tym cholernym pomieszczeniu!
Przesunął go tak, by pozostali nie mogli zastrzelić zbyt łatwo.
-Może jeszcze ktoś inny wie, jak to skurwysyństwo uruchomić?!
 
Sekal jest offline