Trudno mi trochę teraz powiedzieć czego o Rolandzie nie wiecie, bo wiedzę tę dawkowałam i dzieliłam miedzy Was w zależności od potrzeb. Ogólny szkic był taki, że Roland ma być lub kreować się na legendarnego rycerza. Pozycja księcia i cała Camarilla zwisały mu totalnie, on bowiem miał zadanie ważniejsze - był Strażnikiem Wrót Piekieł. Wiedział, że dopóki Bóg jest w ludziach na Islandii, dopóty demony będą uwięzione (zaznaczam przy tym, że jest to myślenie Rolanda i jego widzenie sytuacji). A co zrobić, żeby ludzie pamiętali? Banda natchnionych proroków biegających po mieście w przebraniu Jezusa - tak, to świetny pomysł.
Co do jego wiedzy o kamieniach - wiedział sporo, ale dla niego wszystko było otoczone legendą. Była to więc wiedza mało praktyczna, ale generalnie czasem mógł Wam podrzucić jakąś wskazówkę - pod warunkiem, że ktoś miał ogromną cierpliwość a potem męczył się z odsiewaniem fanaberii Malkaviana od prawdy.
Lustro - ha! Jeśli ktoś czytał nieco o genealogii Kainitów, powinien wiedzieć, że był kiedyś taki Tremere - Goratrix, który został zaklęty w lustrze. I to właśnie to zwierciadło znajdowało się w piwnicach. Przy czym Goratrix nie próżnował można powiedzieć, a może po prostu został złapany/uwiedziony. W każdym razie stał się wasalem Lilith. A ponieważ lustro nie było tak dobrze zabezpieczone jak wrota, demonica mogła mieć przez nie kontakt ze światem zewnętrznym. Musiał o tym wiedzieć Roland, bo stworzył "klatkę", by ten kontakt ograniczyć do minimum. A ta klatka to...
Gumowa kaczka na sznurku
- Cóż, nikt nie powiedział, że artefakty muszą wyglądać poważnie. W pewnym momencie ten sznurek został zerwany (to chyba było przy zdradzie kamerdynera, albo nieco później) i nikt już nie pokusił sie o jego naprawienie, więc... i Lilith zaczęła Was niepokoić, a konkretnie księcia.