-Drogi człowieku, dziękuje ci za wynegocjowanie nam noclegu. Jednak co do kłopotów, cóż nie boje się ich. Moje poglądy wyrażam śmiało i kłopoty mieli ci, którzy byli mi wrodzy. Oni smażą się w piekle, ja zaś dzięki łaskawości pana żyje. Choć możesz mieć rację, otwarte głoszenie prawdy może zwabić tu tych morderców, lub jak ich niektórzy zwą inkwizytorów. Nidarczyk splunął na samo wspomnienie o katach niewinnych.
-A jestem pewien, że prawda nawet w tutejszym ludzie zakorzeniła się i wielu mych braci ukrywa się. Lecz z drugiej strony łaska pańska chroniłaby ich a przeklęty wysłannik sił nieczystych zabijałby sobie podobnych niewiernych. Iście boska komedia. Siedziba barona wspaniała nie jest. Ciekawe czemu to nasz niedoszły kat sam nie wydał mu wojny? W dzień lub dwa zrównałby ten gród z ziemią.
Jego genialny plan by wjechać do miasta mijając strażników zawiódł, musieli się pytać. Chyba cechą każdego strażnika bramy jest podejrzliwość. Myśląc logicznie inny byliby nieprzydatni.
-Widzisz co mam na sobie, jeżeli nic z tego nie podlega cłu to stwierdzam: Nic do oclenia. Co do powodu uzbrojenia. Cóż, okoliczni władcy nie mogą zapewnić bezpieczeństwa, więc trzeba czasem zapewnić je samemu na traktach. |