Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2009, 13:28   #250
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Odgłosy walącej się konstrukcji wieży i ryk oszalałych syren alarmowych ogłaszających koniec świata, a przynajmniej tego fragmentu Muru (co w istocie oznaczało jedno i to samo dla znajdujących się w jego okolicy) Nicolas rejestrował jako odgłosy tła. Szum zaledwie.

Niewątpliwie wpływ na taki odbiór bodźców zewnętrznych miała podana morfina oraz nieduży, jednak wciąż nienależycie zatamowany upływ krwi i osłabienie wywołane ranami. Właściwie można by powiedzieć, że trzymał się dalej bardziej dzięki sile woli, czy może raczej determinacji, niż dobremu samopoczuciu.
Nie, to czego nie dałoby się powiedzieć o Neumannie to to, że miał dobre samopoczucie. O ile jeszcze dziesięć minut temu był wkurwiony i, biorąc poprawkę na jego stan - nawet całkiem energiczny, o tyle wraz z unicestwieniem swojego prześladowcy para z niego uszła. Przestało mu zależeć na tyle, by obojętnie patrzeć na poczynania pozostałych rozgrywających tego porąbanego pokera. Uśmiechnął się jedynie blado, gdy dostrzegł zabójstwo dokonane przez nieznaną mu kobietę, grymasem skwitował próby Heintza, by utrzymać Giegera przy życiu i z odrobiną zaciekawienia przyglądał się Lauchowi, najwyraźniej usiłującego zrobić z Giegerem coś odwrotnego. "Cyrk..." - ocenił, samemu mając to wszystko w dupie.

- Pierdolę was wszystkich... - mruknął, pryskając kropelkami śliny i krwi. Odwrócił się i odszedł kilka kroków w stronę najbliższego wyjścia. Plan się nie udał, gdy zauważył przynajmniej dwa mutanty nadciągające z tamtej strony. I miało ich być więcej.

- Wyrwijmy chwasta... - powiedział półszeptem pod adresem sprawcy tego zamieszania i skierował lufy obrzyna w stronę Heintza, który nie wiedzieć czemu próbował tamtego chronić. Szkoda, ze jego lewa ręka nie była w formie, bo mógłby wycelować pistolet jeszcze w kogoś innego. Na przykład w...
"Gdzie ta Hahn?" - zastanawiał się.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline