Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2009, 19:27   #90
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- A więc nic do oclenia, tak? Żadnych tkanin, trunków, skórek, wyrobów rzemieślniczych i tego typu rzeczy na sprzedaż lub wymianę. Tak? To doskonale – strażnik pobrał od każdego myto w wysokości ćwierci septimii i wpuścił do miasteczka.

Prosta i strasznie zaśmiecona ulica przez środek osady, ku małemu i jeszcze brudniejszemu rynkowi, a potem wznosiła się ku bramie drewnianego kasztelu. Powoli, omijając co większe kałuże jechali w stronę rynku, bacznie rozglądając się po drodze. Rzeczywiście opis podany przez Putrano pasował do miasta. Eferelto miało około stu domów stojących wzdłuż głównej ulicy i wokół wewnętrznej strony palisady. Putrano wspominał, że zaledwie pięć z nich jest murowanych i w tym względzie nie docenił siedziby barona Anzelmo Pirry. Murowanych budynków było co najmniej dziesięć. Zdecydowana większość z nich wznosiła się przy owalnym rynku. Poza górującą nad miastem bryłą baronowskiego sztołbu, drugim wyróżniającym się budynkiem była wspomniana przez barda w karczmie, katedra malakarskich bogów – Adanira i Morthesa. Zbudowana na planie krzyża, z białego kamienia, z niewysoką okrągłą wieżą pośrodku i zwieńczona miedzianą kopułą, robiła dobre wrażenie na tle reszty miasteczka. Na wszystkich poza Revellisem, który wyraził swoją opinię o malakarskich bogach i ich upadku.

Z oględzin miasta wywnioskowali, że godnymi zainteresowania lokacjami w Eferelto są karczma „Wilczy kieł”, należąca, a jakże, do Kompani Kupieckiej, stojąca przy rynku, po przeciwległej stronie niż katedra. Drewniany, długi barak wzniesiony tuż u stóp wzgórza, który okazał się być kwaterą żołnierzy barona. Przylegający do karczmy, mały i obskurny budyneczek z czerwonym szyldem, będący podupadającym burdelem, zatrudniającym trzy podstarzałe dziwki oraz murowana i dymiąca kuźnia, o dziwo stojąca nie na podgrodziu ale w obrębie palisady.

Stojąc na rynku w błocie sięgającym pęcin koni, zastanawiali się co teraz. Gdzie iść i co zrobić?
 
xeper jest offline