Cytat:
Napisał Aschaar Po prostu dostaję do oceny prace studentów (i to nie pierwszego roku), gdzie podstawą pracy jest google books, ctrl+c, ctrl+v, translator... |
Rozumiem o co chodzi sądząc po kfiatkach studenckich relacjonowanych przez moją mamę i innych, ale różnica jest taka, że sesja jest nieobowiązkowa. Jeśli komuś będzie się chciało pisać w obcym języku - owszem, ze korzystając ze słownika - to się zgłosi, jeśli nie to nie.
To samo odnośnie tego, czy czytającego rażą błędy innych - jeśli tak, to nie czyta sesji.
Zauważmy jeszcze, że postów nie pisze się po polsku, żeby potem przetłumaczyć na inny język, ale od razu w tym języku (a jeśli ktoś robi odwrotnie to polecam się przestawić
). Automatycznie nie będzie potrzebne aż tyle słownictwa - od razu pisząc zrezygnuje się z co niektórych wyszukanych słów i jakoś się je zastąpi - albo nawet ominie. Co prawda leksykalny "poziom" sesji pójdzie w dół w stosunku do sesji po polsku, ale tu chyba nie o to dokładnie chodzi.
Token - ok, może będą tacy, którzy nie będą chcieli mieszać się do sesji w innym języku przez strach przed wpadką. I co? Są też tacy (i chyba nikt się temu nie dziwi), którzy nie angażują się w niektóre polskojęzyczne sesje, bo nie czują się na siłach właśnie od strony językowej. Wtedy po prostu się do nich nie zgłaszają - i po problemie.
Ale do całej idei poprawiania bym się nie przychylił. Człowiek się uczy przez samo pisanie, trening, i to bardzo dobrze - ale żeby jeszcze to korygować, zwłaszcza kiedy korygowany równie dobrze mógłby pokazać tyle samo albo więcej błędów, dla mnie jest niefajne. Przynajmniej jako ogólna zasada - jeśli 2 graczy (czy gracz i MG
) umówi się, że jeden drugiemu (a może i drugi pierwszemu) wysyła korektę co bardziej rażących błędów i obaj są na to chętni, to jak najbardziej nie mam nic przeciwko takiemu wyjściu. Ale to jako "prywatna umowa", nie "oficjalna praktyka" - np. ja pisać w jakiejś anglojęzycznej sesji bym mógł z chęcią, ale być poprawianym - nie. Z kolei w sesji frankofońskiej byłbym na to chętny.