Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2009, 13:05   #66
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
-To nic takiego pani, powinnaś być teraz bezpieczna - odpowiedział Castiel patrząc kobiecie prosto w oczy. Ta odsunęła się odrobinę od Aasimara, jej oczy szkliły łzy. Cała drżała ze strachu, nic nie mówiąc.

-Spokojnie, nie masz się czego bać - dodał tropiciel po chwili spokojnym tonem głosu pragnąc ją uspokoić. Kobieta musiała przeżyć straszny szok. Nie wiedział, co chciały jej zrobić zbiry, ale z pewnością nie było to nic przyjemnego. Cóż być może następnym razem zastanowią się dwa razy za nim znowu spróbują coś takiego.

W odpowiedzi uśmiechnęła się nieco i dodała.- Dziękuję za...te zbiry...boję się pomyśleć, co by mi zrobiły gdybyś nie zjawił się panie.-

-Jak już mówiłem, nie musisz mi dziękować pani, zrobiłem to co trzeba było zrobić. Teraz powinnaś być bezpieczna - Próbował upewnić ją tropiciel. Cóż nie oczekiwał żadnej nagrody, zrobił to bo tak wypadało, zrobił to bo było trzeba, ktoś musiał ich powstrzymać, a ponieważ nikogo innego nie było w pobliżu, musiał to zrobić on. Brzydził się złem, to było głęboko zakorzenione w jego naturze. Jego anielska natura właśnie w ten sposób się objawiała, właściwie nie mógł pomyśleć o czynieniu zła.

-Nie czuję się bezpieczna w tym mieście.- rzekła przecząco kręcąc głową. -Chciałabym je opuścić-.

-Rozumiem, niedługo będę z opuszczał to miasto, mogę cię odeskortować do bram miejskich -
to z pewnością mógł zrobić, w końcu nikomu z eskorty nie powinna przeszkadzać, jeżeli trochę im potowarzyszy.

-To bardzo miłe i szlachetne z twej strony rycerzu. Aaaa dokąd to się udajesz ?- spytała z lekkim ożywieniem i wyraźnym uśmiechem.

-Silverymoon - odpowiedział krótko tropiciel. Nie był to temat, o którym mógłby z kimkolwiek dłużej rozmawiać, dlatego nie zamierzał go zbyt długo ciągnąć. Miał nadzieję, że krótkie wypowiedzi sprawią, że zda sobie ona sprawę, że nie jest to temat, o którym może dyskutować i zapyta go o coś innego.

- Ooo! To tak jak ja!-
uśmiechnęła się radośnie kobieta. Rzekła z entuzjazmem.- Chciałam zawsze zobaczyć klejnot północy jakim jest Silverymoon. Ale to zbyt niebezpieczna wyprawa dla samotnej kobiety.-

-Rozumiem, niestety nie wiem, czy będę mógł ci pomóc w dotarciu do samego miasta, dostałem pewną pracę i decyzja, czy będziesz mogła ewentualnie nam towarzyszyć nie zależy ode mnie - Była to pod pewnymi względami wygodna wymówka, bo zabierała od niego ciężar decyzji. A jednocześnie była prawdziwa, w końcu to nie od niego zależało czy kobieta pojedzie z nimi czy nie.

Dziewczyna zmarkotniała wyraźnie, po czym spytała.- A jaka to praca?-

-Nie mogę niestety tego powiedzieć, ale wiążę się z podróżą do Silverymoon- to była już wyraźna wskazówka, żeby nie drążyć dłużej tego tematu. I tak nie mógł powiedzieć nic więcej, a chciał mimo wszystko zachować jakieś podstawy etykiety. W tym wypadku chyba tak wypadało.

- To może zapytajmy twego pracodawcę, czy by pozwolił mi udać się z tobą?-spytała, i dodała.- Znam się nieco na magii...aczkolwiek nie jestem w tym dobra.-

-Cóż może tak być - odpowiedział jej Aasimar, po chwili zastanowienia. Całkowicie zignorował stwierdzenie "z tobą", być może nie zwrócił na nie uwagi, a być może nie przejął się tym za bardzo. Ot takie stwierdzenie może się wyrwać każdemu.

Kobieta uśmiechnęła się w odpowiedzi i spytała.- Jestem Alara Silwersong, a ty?-

-Castiel - odpowiedział tropiciel. Miał nazwisko rodowe ... w końcu urodził się w szlacheckiej rodzinie, ale od dawna go nie używał. Zresztą nie miałoby to dużego znaczenia. Cormyr był dość daleko stąd i na nikim nie zrobiło by to wrażenia.

- To gdzie teraz idziemy Castielu?- spytała Alara biorąc go pod ramię.

-W stronę moich towarzyszy, powinni nadal być na miejscu - odpowiedział jej Aasimar i zaczął prowadzić ją w stronę pozostawionego wozu. Niedługo powinno się wszystko wyjaśnić ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline