Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2009, 15:10   #101
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Czarodziejka starała się nie zwracać uwagi na Liliel i nie słuchać jej słów, dlatego nie odpowiedziała więcej na jej zaczepki. Usłyszała jednak, jak szalona kobieta gorąco namawiała Anzelma na wyruszenie do kopalni. Przypomniała sobie słowa kapłana i przez chwilę poczuła ukłucie w sercu - czy to prawda, że wszyscy tei'ner stali się niewolnikami thana? A jeśli Liliel ma jakieś mroczne zamiary w stosunku do swoich więzionych braci i sióstr? Jej rozmyślania przerwał głos..

- Fosht'ko !
- zawołała Phaere. - Kobieta nie powinna podróżować sama. Przecież nie znasz w ogóle tych terenów. - machnęła ręką naokoło ziemi. - Nawet w przypadku zgubienia właściwej drogi raźniej ci będzie, jeśli będziesz miała kogoś przy sobie. - zrobiła chwiejny krok w jej stronę. -Poza tym, szczerze mówiąc, mnie również nie odpowiada to towarzystwo, więc pozwól mi sobie towarzyszyć. - wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny, jak gdyby w geście zawarcia zgody, jak również, aby nie stracić równowagi, gdyż dalej odczuwała dyskomfort spowodowany obrażeniami.

Selena była zaskoczona taką decyzją mrocznej elfki. Spodziewałaby się prędzej, że Phaere nie zechce opuścić tego towarzystwa, że jest jej tu dobrze. Jednak sposób, w jaki patrzyła na Liliel, jej dwuznaczne uwagi, ale też powściągliwe zachowanie, świadczyło o tym, że zaszło tu coś, o czym nikt nie chciał mówić. Najwyraźniej Phaere jednak nie polubiła tei'nerki, ale raczej nie ze względu na jej koneksje ze złem.

Czarodziejka podała jej swoją rękę i podtrzymała chwiejącą się dziewczynę, obdarzając ją ciepłym uśmiechem. Miała nadzieję, że ten gest pomoże im obu zawiązać nić zaufania. W końcu ktoś, kogo Tiloup darzy tak bezgranicznym uczuciem, nie może być z gruntu fałszywy. A Selena spędziła trochę czasu w towarzystwie kociaka, zaglądała też do jego umysłu.

- Oczywiście, Phaere, możesz mi towarzyszyć, jeśli tylko chcesz. Wybacz, że w tym całym zamieszaniu nawet nie zdążyłam zająć się twoimi ranami. Spróbuję ci pomóc, jak tylko będziemy w bezpieczniejszym miejscu.

Selena przystała na propozycję drowki, by zabrać jednego wierzchowca. W tej sytuacji było to logiczne i naturalne - Phaere w takim stanie nie mogła daleko się poruszać. Czarodziejka przywiązała więc znowu swoje rzeczy do siodła i pomogła towarzyszce wspiąć się na grzbiet konia. Zastanawiała się tylko jak rozwiążą problem natury mrocznej elfki i bariery wokół świątyni.

Nim wyruszyły w drogę, podszedł do nich najbardziej do tej pory milczący Nathiel i poprosił o chwilę rozmowy.

- Pewnie, tak jak mówiłam, jestem do dyspozycji, jeśli tylko chcecie porozmawiać. Może odprowadzisz nas kawałek w stronę świątyni? Chyba, że wolisz rozmowę w cztery oczy... - dodała, gdy przypomniała sobie, że atmosfera między dwójką drowów też nie była zbyt ciepła.

Jak do tej pory jedynie Anzelm, uwięziony w objęciach szalonej tei'ner, nie wyraził chęci porozumienia się z Seleną-Fosth'ką, a zamiast niego, zrobili to ci, po których najmniej się tego spodziewała. Czyżby jednak kapłan, na którego liczyła najbardziej, był pod tak silnym wpływem demona? Czarodziejka obdarzyła Anzelma smutnym spojrzeniem, zanim jeszcze zapadła decyzja, czy kobiety wyruszą do świątyni w towarzystwie Nathiela.
 
Milly jest offline