Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2009, 18:54   #117
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
David Mallory - Tura 10 - 03:00 do 13:30

Było już bardzo późno, lub bardzo wcześnie - w zależności od tego jak patrzeć na godzinę, kiedy wrócił do motelu. Recepcjonistka obudziła się z drzemki kiedy wchodził i z półprzytomnym wzrokiem podała mu klucz do pokoju. Krótka rozmowa o bezprzewodowym internecie nie rozbudziła panienki, ale David uzyskał użytkownika i hasło do sieci obejmującej motel.

W pokoju spojrzał na zegar - było kilkanaście minut po trzeciej. Był zmęczony, kilka godzin łażenia po tunelach metra i nie tylko dało mu się jednak we znaki... Plan na następny dzień wydawał się ustalony i konkretny... Nie mogąc pozbyć się wrażenia, że pominął coś bardzo istotnego położył się spać...

Kiedy obudził się rano była godzina 9:20. Z przyjemnością pospałby dłużej, ale szalejąca z froterką sprzątaczka... Wstał i wziął szybki prysznic.

Internetowe wydanie każdej gazety jest trochę wygodniejsze od papierowego - przynajmniej jeżeli idzie o przeszukiwanie... Jakub Tshevy pisywał w miarę regularnie, choć nie nałogowo. Jego teksty pojawiały się co dwa, trzy tygodnie. Pisane zrozumiałym, a jednocześnie fachowym stylem dotyczyły - w większości przypadków - "szarej strefy", styków polityki i biznesu, nie do końca czystych zagrań... Z artykułów wyłaniał się obraz człowieka, który piętnuje, mniej lub bardziej otwarcie, wszystkie opcje polityczne... Ostatnie trzy artykuły dotyczyły gangów w aglomeracji Essen - choć bliżej "policja ma za małe uprawnienia do walki z gangami" niż "policja nic nie robi i zamiata sprawy pod dywan". Jakub dość wyraźnie sugerował "rozwiązania definitywne" oraz powiązania niektórych gangów z międzynarodowym terroryzmem...

Tylko w jednym starym, sprzed ponad pięciu lat, artykule pojawiło się nazwisko Stein, co ciekawe w kombinacji z... Jamesson i Webber (oraz czterema innymi, które nic Davidowi nie mówiły). Z artykułu jednak nie wynikało czego dokładnie dotyczyła współpraca, wspominano tylko o utworzeniu specjalnego zespołu.

Zamknął laptopa doskonale zdając sobie z jednego faktu - Dziennikarstwo Tshevy'ego było taką samą przykrywką jak jego. To, czym Jakub się naprawdę zajmował... będzie musiało poczekać; gdyż jego żołądek w sposób mało dyskretny dał o sobie znać. David był przyzwyczajony do jedzenia nieregularnego, ale... jednak musiał jeść. Zszedł na śniadanie i zaraz po nim wyszedł z motelu.

Ustalenie gdzie mieści się centrala monitoringu sieci U-Bahn nie było specjalnie trudne. Po niecałej godzinie był na miejscu. Nawinął jakąś zgrabną historyjkę o tym, że pisze artykuł na temat bezpieczeństwa i monitoringu...


Pozwolono mu więc pooglądać samą centralę, sprzęt i udzielono informacji o samej sieci. I tu zaczęły się schody. Tysiąc siedemset trzydzieści kamer w całym systemie. Większość nadzorowana tylko przez oprogramowanie komputerowe. Dane przechowywane przez czterdzieści pięć dni... Tylko główne tunele były nadzorowane na całej długości; wszystkie mniej ważne - tylko przy wejściach... Nawet gdyby dostał kopie nagrań z interesujących go pięćdziesięciu kilku kamer na stacji Klabaum i w najbliższej okolicy... Następne kilka tygodni mógł by poświęcić tylko na oglądanie nagrań...

"Cholera!" - pomyślał - "gdybym miał dokładną godzinę, wtedy może coś by to dało... Tak to prościej znaleźć igłę w stogu siana"

Pożegnał się wspominając coś o tym, że jak będzie miał pytania to zapewne wróci i pojechał do biura Tshevy'ego... Zaliczając kolejną porażkę tego wczesnego popołudnia. Biuro było zamknięte, a spotkana sąsiadka "uprzejmie doniosła", że Jakuba nie było widać od kilku dni. Co nie jest jakieś strasznie nietypowe, ponieważ często nie pojawia się przez dzień lub dwa, a nawet kilka dni...

Opcja włamania do biura w świetle dnia odpadała zupełnie...

"Coś pominąłem!" - pomyślał David zatrzaskując drzwi samochodu...

Zrobił w pamięci szybki przegląd tego co wydarzyło się przez ostatnie dni. Mając nadzieję, że to pomoże mu w dostrzeżeniu większego obrazka... Wyciągnięcie go na spotkanie w Essen ze Steinem było, oczywiście, tylko przykrywką do tego, aby uratować jego dupę przed Agencją i, później, pomóc mu zniknąć. Tylko, że jak już wiedział, ktoś użył do tego sprawy nad którą pracował. Jakub? Nie, to bez sensu - nie znali się przecież... Więc kto? Steina to wszystko mało obchodziło, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie... Chociaż ich ostatnia rozmowa... Stacja Klabaum była... coś na pewno na niej zaszło; coś czego nie pamiętał... W drugiej marynarce musiał jeszcze mieć ten pieprzony obrazek z adresami... Adresami, które wydawały się już przejrzane i... nieistotne. Obrazek... wtedy po raz pierwszy ktoś pozostawił mu wskazówkę na obrazku, albo obrazek jako wskazówkę... Potem... pomijając całe zamieszanie z jego... Znaczy, Stevena, zniknięciem zaczął się zajmować polowaniem na wampiry... wizyta w klasztorze, rozmowy, gonienie za cieniem Jakuba, za jego dziennikarską przykrywką... "Za jakiś czas przedstawię ci Jakuba" - Stein powiedział to podczas ich ostatniej rozmowy. Wiedział, albo był pewny, że Tshevy sobie poradzi i, że nic mu nie grozi...

"KURWA!!!" - trzasnął w kierownicę i klakson na chwilę zawył.

Oczywiście - to wszystko, co teraz robił odsuwało go od celu zamiast przybliżać. Mógł godzinami przeglądać nagrania, szukać ludzi, czy gadać z sąsiadami, nie posuwając się ani o milimetr... Czas by płynął, a zwykłe ludzkie znużenie wiecznym kręceniem się w miejscu dawałoby swoje efekty. Prędzej czy później - dałby sobie spokój i zajął się... czymkolwiek byle dalej od Essen. Czy to o to chodziło?
Ojciec jezuita i Al, kimkolwiek był, mieli podobne spojrzenie na wiele spraw - Jezuita mówił o tym, że każda społeczność wytwarza swój kodeks praw; Al twierdził, że ich kodeks... To oczywiście mogło być przypadkiem... Mogło równie dobrze nim nie być... Wiele rzeczy mogło nie być przypadkami... Wiele rzeczy nie było przypadkami... Nie takie rzeczy "reżyserowały" agencje dopinając swoich spraw... Przedstawienia z setkami aktorów, gdzie idealne zbiegi okoliczności stykały się z przypadkowością zdarzeń... Tylko co tutaj było prawdą, a co fikcją?
 
Aschaar jest offline