Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2009, 20:15   #102
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzelm kompletnie stracił kontrolę nad sytuacją. Mylił się na każdym kroku, obawiał się Lilenda, a ten tymczasem skłonny był do współpracy. Liczył na wsparcie Fosth'ki, ta jednak zamierzała ich opuścić.

Tego zupełnie nie mógł rozgryźć, jak zauroczona istota może mieć własne zdanie i plany. Nie było to, jak zakładał, proste zaklęcie, ani Lilend najwyraźniej nie maił z nim nic wspólnego. Do układanki brakowało małego elementu, siły sprawczej. Kapłan był pewien, że przemiana zdarzyła się w mieście tei'ner, gdy rozpierzchli się po budynkach. Czarodziejka znalazła coś i zmieniła się nie do poznania. Coś, a może kogoś?
Zivilyn?-przyszło mu na myśl. Dlaczego wypowiadała jej imię? Bogowie uwielbiają mieszać się w sprawy śmiertelników. Co mogła powiedzieć czarodziejce, czym omamić? Jaki cel miałaby w pozyskaniu takiego pionka, bo tym byli dla bogów. Sprawa przerastała go, sam nie potrafił odpowiedzieć na zadane pytania. Kolejne już bez odpowiedzi. Mężczyzna czuł, że niedługo będzie musiał prosić o wskazówki swe bóstwo, aby nie zboczyć z obranej drogi.

Po chwili odniósł wrażenie, że dziwne zaklęcie stało się zaraźliwe.
Phaere wyraziła chęć towarzyszenia czarodziejce. Niemal słyszał już drwiący, słodki głosik sukkubicy, rozpatrującej zapowiadane długoplanowe korzyści z uratowania drowki. Szczęściem stojąc u boku Liliel nie widział wyrazu politowania, który niewątpliwie wystąpił na jej twarzy.
Do świty Fosth'ki wyraził chęć dołączenia Nathiel. Dotąd milczący chciał nagle porozmawiać z czarodziejką. Czyżby chciał zdradzić tajemnicę Liliel, czy miał ?
Niepokojąca myśl niewiele jednakże zmieniała w rozkładzie sił, a prawda i tak w końcu się wyda. Teraz, gdy się podzielili i tak traciła na znaczeniu.

Kapłan patrzył przez dłuższą chwilę za szykującą się do wymarszu Fosth'ką. Bynajmniej nie zamierzał towarzyszyć wyprawie do świątyni, nawet jeśli oznaczałoby to pozostanie sam na sam z demonami. Teraz, gdy wszyscy przeszli na drugą stronę poczuł się opuszczony. Zdrada i podstęp Liliel nie były dla niego tak oczywiste. Nie mniej prawdopodobne jak podstęp i fałszywość Fosth'ki i Lilenda, którzy nagle znaleźli się wśród nich.

Każde z nich miało własne cele i to także nie skłaniało do pozostania w świątyni. Kapłan nie dbał o losy tego świata, a którego problemy sprowadziły tu Latiena. Nie czuł się odpowiedzialny za ważne plany, z którymi nie wiadomo kto przysłał tu Fosth'kę. Dla niego liczyła się tylko zemsta i wydostanie się z tego świata. W obu przypadkach Nerull kierował jego kroki w stronę wieży thana. Czuł siłe płynąca z tego miejsca i pragnął działać, zamiast biernie obradować w świątyni.

-Wyruszymy niebawem-potwierdził starając się delikatnie wyswobodzić z objęć dziewczyny-Zbierzmy wpierw odpowiedni ekwipunek do tej wyprawy. Skoro wieści nikogo nie przekonują, niech przemówią czyny.-dodał specjalnie chcąc sprowokować przybyszów. Los tei'ner wszakże był mu równie obojętny i tylko potencjalne osłabienie licza sprawiło, że odważył się zaryzykować odwiedzenie kopalni.

Podszedł do swych rzeczy zaczynając od zebrania drobiazgów, na które Phaere nie raczyła nawet spojrzeć. W pamięci szacował też uzbrojenie z karczmy. Kiedy zdecydują się na wyjście wpierw wolał uzbroić swoje nieumarłe sługi.
 
Glyph jest offline