Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2009, 23:54   #50
Endless
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Gdy Tezze unosił się na palu, Khann szybko wybiegł przed siebie, wprost na szarżującego na niego wilka. Wyjął zza pleców młot bojowy i biorąc potężny zamach roztrzaskał czaszkę wilkopodobnego stwora. Trzask - krew obryzgała ziemię w pobliżu miejsca starcia. Nieskończony odwrócił się do tyłu, kiedy skoczyła na niego bestia przyczajona z tyłu. Ostrymi jak brzytwa zębami wbiła się w kark mężczyzny, miażdżąc go w potężnym ścisku. Umarł w wielkim bólu...


***

Valeria stała bez ruchu. Pustym wzrokiem wpatrywała się w szyję brata, z której obficie wypływała czarna krew. Zauważyła Argromannara. Nie... to nie był on. Przed nie stał ten sam mężczyzna, którego widziała jeszcze chwilę temu, ale krwiożercza bestia. Jeden z przywołanych przez Eclipseona wilków, który szarżował wprost na wampira został przebity czymś podobnym do liny.
Zupełnie nieoczekiwanie, wampir złapał się za gardło. Jego żyły nabrzmiały, tworząc na jego twarzy makabryczny grymas. Wyglądał jakby coś go bolało od środka. Zaczął się trząść i dziwnie wyginać. Trwało to krótką chwilę, a kiedy jego dziwne zachowanie ustało, stał jakby sparaliżowany, wygięty do tyłu . Valeria zrobiła krok w jego stronę. Natychmiast przechylił głowę i spojrzał na kobietę. Jego oczy, chwilę wcześniej błyszczące krwistym szkarłatem były teraz czarne. Uśmiechnął się makabrycznie.
Nim się obejrzała, był już przy niej. Czarne ślepia przeszywały ją na wylot
"Szybki..." - pomyślała, odbijając się od ziemi.
Wampir podskoczył i jedną dłonią chwycił ją mocno za szyję. Wszystko trwało kilka uderzeń jej serca... Ostatnią rzeczą jaką ujrzała zanim zatopił kły w jej jasnej skórze, był przepełniony nienawiścią błysk w oczach bestii.
Błysk.
W ziemię wbiło się ostrze Nieskończonej.

***

Gdy tylko żyły Argromannara wypełniła przeklęta krew Upadłego, poczuł w sobie czyjąś obecność. Intruz pojawił się w jego umyśle, brutalnie wrzucając świadomość półwampira w najczarniejsze zakamarki świadomości...
Kiedy się ocknął, unosił się w powietrzu, powoli opadając w dół. Jego nozdrza wypełnił niezwykle pociągający, a na języku czuł słodki smak krwi. Dopiero po chwili zorientował się, że jego kły zatopione były w jasnej szyi Valerii.

***

Widząc całe zajście, Arnthaniel tylko przyspieszył. Kiedy wampir opadł na ziemie, używając całej swojej siły zdołał go odciągnąć od Valerii. Natomiast Lilianne, która dotychczas stała na uboczu, używając czaru translokacji, znalazła się przy rannej kobiecie. Przyłożyła dłonie do rany na jej szyi, wypowiadając słowa zaklęcia.
- "Magnus Curatio!". - jej dłonie otoczyła błękitna poświata.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 24-10-2009 o 00:07.
Endless jest offline