Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2009, 23:35   #68
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Po wyjątkowo szarpiących nerwy Sylphii wydarzeniach, mających miejsce w świątyni, dwójka ruszyła w końcu w drogę powrotną do reszty towarzystwa, oraz do cholernej armaty. Po drodze jednak doszło do dosyć dziwnego spotkania, które nie bardzo wywarło na Magini wrażenia, noc była jednak w końcu jeszcze długa.

Spotkali Edgara, taszczącego na własnych plecach Dru. A czy po prostu zasnęła ze zmęczenia, czy z pijaństwa, to była już całkiem inna kwestia. Zapakowano ją na różnorodne tałatajstwo, jakie zdobyli w świątyni, po czym nadal podążali do pozostałych. Sylphia zaś zastanawiała się, czego też ta stuknięta Gnomka mogła dopuścić się szlajając po Waterdeep, i gdzie był towarzyszący jej Morgan. Oby nie dopuściła się niczego, czego później mogłoby żałować wielu... .

Spotkanie z pozostałym towarzystwem przebiegło dosyć chłodno.

Kastus wdał się w ostre dyskusje z Sabrie i Morganem, dotyczące przydatności w całej tej misji słodko śpiącej Kapłanki, i tym podobne, Sylphia z kolei spokojnie się wszystkiemu przysłuchiwała. Szczerze powiedziawszy miała w nosie całą tą sytuację, oraz gdybanie na temat Gnomki, nie odczuwała jednak zachwytu wobec tego, co zastali przy wozie. Poważnie opróżniona beczka z alkoholem, trzech nieprzytomnych facetów, oraz gruba kobieta w nocnej bieliźnie. Jeszcze kilka godzin i będą mieli na głowie pół miasta jak tak dalej pójdzie.

- Nie gorączkuj się tak złotko - Burknęła do Sabrie - Wiesz co mówią, złość piękności szkodzi... - Uśmiechnęła się dosyć drwiąco.

Brakowało również dwóch najemników. Tego pseudo-poetyckiego Elfa, oraz Castiela, czy jak mu tam było, i cholera wie gdzie się szlajali. Ten drugi wkrótce się zjawił, i to nie sam. Prowadził jakąś nieznaną kobietę, co wywołało chwilową zadumę Sylphii. Właśnie zostały bowiem potwierdzone jej myśli na temat sprowadzania na ich głowy wszelkich mieszczan, jeszcze bardziej niż należało, zwracając na siebie uwagę.

- Ciekawe kto to? - Burknęła sama do siebie, mając na myśli towarzyszkę Castiela, i pakując się na miejsce obok Kastusa - Strasznie zagubiona panienka, uratowana z opresji przez dzielnego bohatera, czy może wyjątkowo przyjacielska - Na jej ustach pojawił się lisi uśmiech - podróżniczka, "przypadkowo" spotykająca naszego kolegę, i przekonująca go do pomocy?. Trick numer 17 czy 22?. A może oba?.

Wyciągnęła ze swojej torby przewieszonej przez ramię, wyjątkowo długą, drewnianą fajkę, która pod żadnym pozorem nie była w stanie zmieścić się w owej torbie, bez łamania istniejących praw tego świata. A więc magia... . Sylphia nabiła ją aromatycznym tytoniem, po czym odpaliła, starając się ignorować niedogodności jazdy na wozie, oraz fakt, że nie zmrużyła jeszcze ani na moment oka w czasie obecnej nocy.

- Opuszczamy już miasto? - Spytała, nie mając tak naprawdę nikogo konkretnego na myśli - A wiecie, że nadal nie mamy papierów na ten cholerny ładunek?.

Kastus dziwnie na nią spojrzał, szczególnie z powodu wypowiedzianych dwóch ostatnich słów.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline