Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2009, 10:22   #206
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
- Musicie oddać mi waszą bransoletę i uciekać stąd. Inaczej wszyscy zginiecie - powiedział Seraph.
- Mi? To znaczy komu? Rycerzowi, który nam towarzyszył czy komuś innemu? - odpowiedziała spokojnie Babcia wpatrując się w oczy Serapha.
- Czy to ważne - wzruszył ramionami mężczyzna. - Powinnaś tylko wiedzieć, że to iż tu jestem to moja inicjatywa. Nie przeżyjecie jeśli tu zostaniecie. Uciekajcie stąd i nie wracajcie tu... nigdy!
- I niby kto zagwarantuje nam bezpieczeństwo? Ty, który uciekłeś? A może twoi tajemniczy sojusznicy? Poza tym, gdybyś był Seraphem, którego znałam, to wiedziałbyś, że nie mam żadnego wpływu na innych, a szczególnie na tę która została powiernikiem bransolety. Wiedziałbyś też, że przynajmniej większość z nas nie pozostawi tutejszej ludności na pastwę losu. Im też proponujesz bezpieczeństwo? A może twoja propozycja obejmuje tylko i wyłącznie "najemników"?
- Jestem tym samym Seraphem, nie mam tylko wpływu na wszystkie swoje decyzje. Wiem, za to, że jesteś najbystrzejsza wśród moich byłych towarzyszy, na których - możesz w to wierzyć bądź nie - bardzo mi zależy. Wierzę, że rozumiesz jakie cierpienia mogą spać za pomocą tych bransolet na ludzi z Dębów. Nie wiem co się stanie z ludźmi tej wioski, gdy Kosef i jego ludzie przejmą bransolety, nie wiem co się też stanie, gdy zrobi to moja przełożona. Wiem jednak, że Wy możecie uciec.
- Twoja przełożona... Istota z Mgieł? Wiedźma Nocy? - zapytała się Babcia bardziej samej siebie niż Serapha. - Tak jak powiedziałam nie mam wpływu na innych, a oni już podjęli decyzję. Poza tym póki co ani ty, ani Kosef nie
- Istota z Mgieł nie jest jeszcze przyzwana, ale wie na pewno, że jej czas się zbliża i jej własność znowu ją tu wezwie. - powiedział wojownik odpowiadając na pytanie babci mimo, iż się tego nie spodziewała - Wy za to macie tylko jedną. I nawet nie wiecie, do czego ona służy.
- Jakkolwiek potężna jest Istota z Mgieł nie ma ona mocy decydowania o przyszłości. Taką moc mają jedynie Bogowie, a ona nim nie jest jednym z nich, ponieważ żaden z Bogów nie dałby się spętać grupie awanturników. Wtedy zapewne też nie przewidziała, że zostanie pokonana... nawet jeżeli szansa zwycięstwa jest mała lub bardzo mała, to sądzę, że większość z nas zaryzykuje by ją, a także Kosefa, powstrzymać.
- Nie rozumiesz babciu - pokręcił głową Serpah - Ty nic nie rozumiesz. Ona jest wielkim bytem. I nigdy nie została spętana.
- A więc wytłumacz mi - Babcia uśmiechnęła się nieco ironicznie - skoro spętała ciebie.
- Ty nic nie rozumiesz. Powtórzę więc. - mężczyzna nagle złapał się za głowę jakby przeszył go potężny ból. Z wysiłkiem jednak dokończył - Istota z Mgieł nie została jeszcze wezwana, więc nie ona ma mnie w swej mocy. Moja Pani stara się o jej względy. Czyli tak jak Wy i Kosef aaa - tego już nie był w stanie powiedzieć. Nagle spuścił głowę i rzekł. - Czy teraz rozumiesz?
- Tak teraz rozumiem. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mam wpływu na innych i że podjęli oni decyzję by bronić Południowych Dębów za wszelką cenę.
Seraph zamknął oczy i chwilę tak siedział.
- Czy na pewno wszystko - minimalnie zaznaczył to słowo, co nie uszło uwadze babci - zrozumiałaś? I czy jest to Twa ostateczna odpowiedź?
- Może gdyby twoja... Pani zagwarantowała bezpieczne przejście wszystkim mieszkańcom Południowych Dębów lub przyrzekła zostawić w spokoju miasteczko... ale tego nie jest w stanie zagwarantować, a my ich nie opuścimy. A więc tak, to moja ostateczna odpowiedź Seraphie - odpowiedziała Babcia. - Teraz ja mam dla Ciebie propozycję Seraphie. Pomożemy ci oswobodzić się od twojej Pani, wystarczy, że pójdziesz ze mną.

Wojak przełknął ślinę i spojrzał w jej oczy. Wtedy babcia to dostrzegła. Nieopisany ból i rozpacz. Oraz czyjeś inne oczy. Wyglądało to tak, jakby w jego oczach były też oczy jakiejś bestii.
- To nie jest możliwe. - mężczyzna wstał. - Skoro to Twa ostateczna odpowiedź - szepnął - To chyba nie mam wyjścia.
- Ja też nie - odpowiedziała Babcia wysyłając w tym samym momencie rozkaz swojemu chowańcowi by się wycofał dalej do wyjścia, a sama cicho inkantując czar przywołania bestii.

Wydarzenia, które nastąpiły później potoczyły się błyskawicznie. Dwie bestie, niewielkie niebiańskie borsuki, zaatakowały wojownika. Ten wykonał dwa szybkie, jakby od niechcenia cięcia, zabijając je. Kupiło to jednak czas Babci, która skończyła rzucać kolejny czar. Potężna fala dźwięku uderzyła Serapha odrzucając go do tyłu i oszołamiając. "Dobrze" pomyślała staruszka wycofując się do tyłu. Stojąc w drzwiach wyczarowała kolejne borsuki, które miał kupić jej dodatkowy czar. Wojownik bowiem powoli dochodził do siebie, a Babcia aż za dobrze wiedziała, iż w bezpośredniej walce nie ma żadnych szans. Oddaliła się jeszcze trochę i uderzyła w domek ognistą kulą. Magiczny ogień strawił chałupę niemal natychmiast. Seraph jednak jakimś cudem przetrwał uderzenie. Poparzony trzymał się jednak mocno na nogach.

Niespodziewanie za plecami Babci pojawił się Dazzaan, Morvin i Nilven. Nim jednak cokolwiek zrobili w zgliszczach pojawił się cień. Cień zaczął przybierać kształty przybierając postać kobiety z rogami i błoniastymi skrzydłami. Była piękna i przerażająca zarazem. Pachniała konwaliami.
- Ir Shagat Hardaval (Zapłacisz za to głupcze) - powiedziała w otchłannym do Serapha otulając go skrzydłami po czym oboje zniknęli.

- Wszystko w porządku Babciu? - zapytał się krasnolud - I co to kurwa było?
- Sukkub Dazzanie, prawdziwy Sukkub - odpowiedziała cicho Babcia, jakby pierwsze pytanie do niej nie dotarło. Dopiero po chwili dodała - Nic mi nie jest. Dzięki, że przybyliście, jednak nic tu po nas.
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.

Ostatnio edytowane przez woltron : 25-10-2009 o 11:23.
woltron jest offline