Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2009, 09:07   #54
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Rebecca i Seamus stali jak w ryci. Łagodne jak dotąd oblicze Eve zmieniło się nagle. Bestia ukryta w mrocznej duszy Toreadorki chciała się uwolnić, a wampirzyca wcale jej w tym nie przeszkadzała.

Rebecca cofnęła się. Już wcale nie miała ochoty wsiąść do garbusa swojej „siostry”. Panna Cherrytwig doskonale pamiętała te kilka razy, gdy Rosalie wpadała w podobny stan. Doskonale to pamiętała. Podobnie jak wtedy, tak i teraz najchętniej uciekłaby, ukryła się przed tym wzrokiem. Ale nie mogła, nie potrafiła.

Seamus też cofnął się gdy Eve zbliżyła się do auta. Nawet nie zareagował gdy ta wyrwała mu kluczyki z ręki. Po prostu stał i patrzył. Patrzył. Taka reakcja Toreadorki zupełnie nie mieściła się w jego kalkulacjach. Nawet Teoria Gier nie jest odpowiedzią na wszystko.

Eve znów spojrzała na Rebeccę, tym razem rudowłosa Toreadorka przemogła się i… niewiarygonie, dla zwykłego śmiertelnika, szybko odskoczyła od Eve Calldwell.

A Eve najzwyczajniej w świecie wsiadła do swojego ukochanego Volkswagen Typu 1. Przekręciła kluczyki w stacyjce i uruchomiła silnik.

I nim stojąca jak słupy soli dwójka zdążyła zareagować Eve Calldwell opuściła ich, pozostawiając po sobie tylko tumany kurzu.

***

- Nawet się nie waż. – Eve syknęła, nie spoglądając na siedzenie pasażera.
Damian w tym samym momencie pojawił się obok Toreadorki, cofając jednocześnie rękę od gałki radia.
- I nawet się nie odzywaj. – Dodała.

Mknęli przez miasto. Eve czół, że siły ją opuszczają. Wydarzenia dzisiejszej nocy bardzo dały się jej we znaki. Gdy zatrzymała się przed swoim domem nie miała już siły wysiąść z auta. Szczęście, że obok znajdował się Nosferatu, który pomógł jej wejść do schronienia.

Eve była bardzo słaba.

***

Rebecca Cherrytwig i Seamus Brennan stali tak patrząc za odjeżdżającym samochodem. Dopiero po chwili zdali sobie sprawę, że są w… mówiąc najłagodniej w nieciekawej sytuacji.

Wiedzieli, że są w Laredo. Gdzieś w Laredo. Ale kompletnie nie wiedzieli gdzie dokładnie. Nie znali tych okolic, bo i po co mieliby je znać??

A słońce powoli wstawało.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline