Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2009, 00:03   #95
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Pierwszy ruszył się Thorgar. Podjechał do karczmy „Wilczy Kieł”, która, o dziwo jak do tej pory nie zatonęła we wszechobecnym w Eferelto błocie. Zaraz pojawił się stajenny, który zabrał wielkiego wierzchowca okaryjczyka. Sam Thorgar zniknął we wnętrzu karczmy. Chwilę potem dołączyli do niego pozostali.

We wnętrzu zajazdu nie było zbyt wielu ludzi. Większość obecnych stanowili pielgrzymi, którzy przybyli do stolicy baronii, złożyć hołd lewej ręce świątobliwego Herona. Było też kilku miejscowych oraz dwóch kupców. Thorgar rozmawiał z młodym karczmarzem na temat pracy u kowala.
Na stole, przy którym usiedli stał dzban mętnego ale dobrze schłodzonego piwa i gliniane kubki. Karczmarz po objaśnieniu Thorgarowi, w jaki sposób dotrzeć do kuźni, zebrał od pozostałych zamówienia odnośnie jadła i poszedł je przygotować.
Zjawił się po chwili w towarzystwie drugiego mężczyzny. Przynieśli posiłki, które postawili na stole i życząc smacznego oddalili się. Jedzenie znikało ze stołu w błyskawicznym tempie. Wszyscy byli porządnie wygłodniali a dania były smaczne i dobrze doprawione. Tylko Wulfstan narzekał na nadmiar majeranku w dziczyźnie.

Gdy kończyli jeść do karczmy weszli nowi goście. Mimowolnie towarzystwo spojrzało na nowoprzybyłych. Było to dwóch mężczyzn ubranych w kolczugi, z narzuconymi na nie tunikami, na których widniała biała gwiazda na czarnym tle. Ludzie ci byli żołnierzami w służbie barona Anzelmo Pirry. Bezbłędnie skierowali się do stołu, przy którym siedzieli czterej kompani.
- Doszły mnie słuchy, że jesteście najemnikami poszukującymi zarobku. W każdym razie tak twierdziliście przy bramie – powiedział jeden z nich. Był wysoki, miał kruczoczarne włosy i pociągłą twarz. Mówił też z innym niż okoliczni mieszkańcy akcentem. Podobnym do tego jakim posługiwał się Revellis, który natychmiast rozpoznał rodaka.
- Jestem Kleist z Thundu – dodał widząc zdziwione spojrzenia. – W chwili obecnej pełniący obowiązki dowódcy garnizonu w Eferelto. Pozwolicie, że się dosiądę.
Usiadł i towarzyszącemu mu żołnierzowi wskazał miejsce przy sąsiednim stole. Wziął jeden ze stojących na stole kubków i nalał sobie piwa.
- A więc chcielibyście zarobić – powiedział gdy wypił kilka łyków. – Powiem, że wstępnie jestem zainteresowany. Muszę wiedzieć tylko jakie macie doświadczenie i co umiecie.
Wypił kolejny łyk oczekując na odpowiedź.
 
xeper jest offline