Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2009, 14:06   #101
Callisto
 
Callisto's Avatar
 
Reputacja: 1 Callisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znany
Uwolnienie Kalela z pewnością rozluźniło atmosferę. Wszyscy czuli się pewniej będąc razem, nawet Meave. Ostatnie wydarzenia coś w niej zmieniły. W murze który oddzielał ją od reszty pojawiły się pierwsze pęknięcia. Rudowłosa z pewnością zmieniła nieco swoje nastawienie, zwłaszcza w stosunku do Lususa. W końcu złożyła Bogom obietnicę, aby mogli go odzyskać. A Meave Talaudrym zawsze dotrzymuje danego słowa.

Przyglądając się towarzyszom z boku, uśmiechała się tylko pod nosem. Nie była typem osoby, która przepadała za takimi zbiorowiskami, ale na pewno miło było widzieć towarzysza całego i zdrowego. Podekscytowanie szybko jednak minęło i już wkrótce podróżnicy zaczęli dzielić się zadaniami. Ciągle jednak nie byli w stanie uzgodnić, co chcą zrobić w związku ze sowim zadaniem – ścigać drowy, czy też może wziąć jeńca ze sobą do Podkosów.

Dlatego, po uzgodnieniu, kto jest odpowiedzialny za co, rozdzielili się. Meave i Kalel wyruszyli na małe rozpoznanie po zamku. Rudowłosa była ciekawa, co ciekawego znajdą. Dawno już nie miała do czynienia z magami, a z kimś o takiej reputacji nie miała się przyjemności (lub nie) spotkać.

Przemierzając korytarze, żadne nie wydawało się było zbyt rozmowne. Z resztą, otoczenie bynajmniej do tego nie zachęcało. Ząb czasu nie naruszył może murów, jednak z pewnością zostawił swój ślad wewnątrz. Niemalże wszystko w środku było zniszczone, budowla zbyt długo stała pusta. Co prawda, ślady wskazywały, że ktoś tu mieszkał mniej niż wiek temu, ale to pewnie byli tylko jacyś wędrowcy, którzy chcieli się gdzieś zatrzymać.
Mijał czas, a oni ciągle nie znaleźli komnaty, którą mieli nadzieję znaleźć. Rudowłosa nie miała pojęcia ile czasu minęło zanim w końcu dotarli do siedliska maga.
Gdy otworzyli drzwi Meave dostrzegła coś, co było jak jej prywatny raj. Całe mnóstwo ziół, ksiąg zwojów… Po prostu raj.

Spoglądając na Kalela, parsknęła cicho śmiechem. Jego mina wyrażała obrzydzenie. Biedaczek, widocznie nie był przyzwyczajony do takich widoków. „I to ma być mężczyzna…” pomyślała, z ironicznym uśmieszkiem rozglądając się. Z sufitu zwisało wiele, według Podkosowego zielarza, użytecznych ziół. Przeglądając leżące w skrzyni sakiewki, przypomniała sobie to, co miał przy sobie Hourun. Uśmiechając się czule do wspomnień, odruchowo pogładziła jedną z nich. Tęsknota za dawnym towarzyszem powróciła, jednak tym razem udało jej się to stłumić. To nie był czas na rozklejanie się. Musiała dorosnąć i nauczyć sobie radzić bez niego. Tego by w końcu chciał. Kończąc przeglądanie sakiewek, jej wzrok zwrócił się w kierunku ksiąg. Ilość świec i cennych materiałów wskazywała jej, że mag poświęcał sporo czasu na naukę.

Podchodząc do biurka, przejrzała księgi, ciesząc się, że jeszcze nie zapomniała jak się czyta. Kiedy Kalel ją zostawił trochę się ucieszyła. Mogła wszystko przejrzeć na spokojnie, zdecydować co można wziąć.
Po przejrzeniu rzeczy w komnacie, zdecydowała się wziąć księgę o magii i kilka sakiewek, a także trochę ziół. Miała nadzieję, że nawet jeśli jej się to nie przyda to będzie mogła to sprzedać za niezłą sumę. Poza tym, nigdy nie wiadomo, co mogło się przydać.

Wychodząc z komnaty, ostrożnie rozejrzała się dookoła, po czym ruszyła by odnaleźć resztę towarzyszy.
 
Callisto jest offline