Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2009, 14:14   #30
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na mostku nie było już nic do roboty.
Kapitan był w stanie sam wykonać wszystkie manewry. Gdyby nie był... to by znaczyło, że mostka już nie ma i obecność tam Gandasza w niczym by nie zmieniła sytuacji.

Drzwi zamknęły się z ledwo słyszalnym sykiem.
Nie zatrzymywany przez nikogo Gandasz ruszył w stronę swej kabiny. Po chwili jednak zatrzymał się. Wstrząs, jaki nastąpił, nie miał nic wspólnego ze skokiem. I to niespodziewane przygaśnięcie świateł. Wniosek był tylko jeden. Oberwali i to nieźle.

Pulsujące pomarańczowe światło na schemacie mogło oznaczać tylko jedno. Główny silnik nadawał się tylko na złom. W tej sytuacji skok był... mało rozsądnym rozwiązaniem. Tyle tylko, że na podjęcie decyzji o wycofaniu się było nieco za późno.


Portal...
Mały krok dla drobinki, jaką wobec wszechświata był największy nawet statek kosmiczny...
Wrota, dzięki którym można w parę sekund przejść z jednej części wszechświata do innej, dość odległej.
Problem polegał na tym, że nie do końca było wiadomo, jak wygląda druga strona tego akurat portalu.

Wyjście...
Jeszcze żyli.
Wyprany z emocji głos automatu poinformował o planowanym zakończeniu podróży za pół godziny z małym kawałkiem.
Dużo za szybko.
Rozlatywali siÄ™?
Wszak lepiej było okrążyć parę razy planetę zwaną Ziemia i wybrać miejsce do lądowania.
Czterdzieści minut...

Wypadało się przygotować do lądowania.
Innymi słowy - znaleźć sobie jakąś wygodną koję, w której można będzie można wygodnie spędzić czas w oczekiwaniu na lądowanie. I gdzie będzie na tyle miękko, że nawet niezbyt udane spotkanie z ziemią nie skończy się negatywnymi skutkami dla czekającego.


Wbrew powyższym, dość inteligentnym pomysłom, Gandasz skierował się ku hangarowi. Gdyby czasem komputer miał na temat lądowania takie samo zdanie, jak on, to warto było się znaleźć w miejscu niezbyt odległym od kapsuł ratunkowych.
Co było pomysłem może nawet bardziej inteligentnym.


Drzwi hangaru były zamknięte na głucho.
Nie było wątpliwości, że pukanie czy naciskanie na klamkę niewiele da,
Wyprawa do zbrojowni i powrót z odpowiedniej wielkości laserem bojowym, czy też paroma kostkami materiałów wybuchowych stanowiłoby pewnie jakieś rozwiązanie, ale kapitan mógłby mieć pewne pretensje o zniszczenie kawałka wyposażenia statku.
Co innego, gdyby drzwi się same otworzyły...

Podręczna konsola milczała.
Albo kapitan był zajęty, albo cały system tak się sypał, że połączenie nie mogło zostać zrealizowane.
Pozostawało albo zrezygnować, albo też...
Gandasz podłączył się do panelu kontrolnego.
Drzwi nie posiadały zamka magnetycznego. Otwierały się zatem albo na hasło, albo też wstęp miały tylko osoby upoważnione. Na przykład piloci.
podszycie się pod jednego z nich było mało sensowne. Pierwsze z brzegu skanowanie siatkówki od razu zakończyłoby całe przedstawienie. Lepiej było wprowadzić malutkie zmiany w samej bazie danych.
W końcu jeden pilot mniej, jeden więcej...
Wszystko było sprawą odpowiedniego oprogramowania.


Tym razem trwało to dość długo.
Gdyby korytarzem spacerowali co kilka minut wartownicy, cały numer z pewnością by się nie udał.
Po pięciu długich minutach starań drzwi przesunęły się w bok z cichym sykiem.

Hangar był niewielki, ale to, co się w nim znajdowało, cieszyć mogło oko każdego rasowego pilota.



Promy z serii Raptor cieszyły się uznaniem wśród licznych rzesz pilotów wszystkich ras.
Ich możliwości bojowe nie były zbyt wielkie, ale osiągi - olśniewające.
A cztery takie cacka, w pełnej gotowości bojowej, stały teraz przed Gandaszem.
Okazja, z jakiej nie sposób było nie skorzystać. Szczególnie w sytuacji bliskiego w czasie lądowania w trybie dość pospiesznym.
W takiej sytuacji lepiej było trzymać się z dala od macierzystej jednostki i, w razie konieczności, pomagać tym, którzy wylądowali.

'Wszystkie systemy gotowe i sprawne."

Zielony napis na panelu sterowniczym napawał optymizmem.
Fotel automatycznie dopasował się do sylwetki Gandasza.

- Wszyscy proszeni są o udanie się do kapsuł ratunkowych. Powtarzam. Wszyscy proszeni są o udanie się do kapsuł ratunkowych.

Wydobywający się z głośników głos jak zgrzyt wdarł się w ciszę spokojnego hangaru.

- Przygotowanie do startu awaryjnego na polecenie komputera głównego - powiedział Gandasz.

- Polecenie przyjęte...

Drzwi promu zamknęły się automatycznie, ze schowka spod fotela wysunął się obły hełm.

- Start za 10 sekund... 8... 7...

Na wprost promu otworzyły się zewnętrzne wrota hangaru.

- 3... 2... 1...

Potężna siła wcisnęła Gandasza w oparcie fotela.
Po sekundzie był w powietrzu.
Silniki pracowały bez zarzutu.
 
Kerm jest offline