Pokusa wściekle obserwowała rozwój wypadków - Wredna suka, nie mogłaby po już sobie po prostu pójść? - szeptała.
Przysiadła na ramieniu Walryna...
- Słuchaj barani łbie, albo ruszysz dalej albo zginiesz przez nich. A jak zginiesz to kto pomści Twoich rodziców? Hę?
Zaczęła myśleć intensywnie.
- Może jednak zabierz ich ze sobą, byleś się stąd ruszył zamiast sterczeć tutaj. Przecież nie dasz rady ich zabić... - popatrzyła z niesmakiem krytycznym wzrokiem na chłopaka - ... poza tym ta mała może Ci się jeszcze przydać... oj może - uśmiechnęła się złowieszczo i zaczęła w rozmarzeniu snuć wizje przyszłości.
__________________ ZauraK |