Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2009, 21:36   #121
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Eric Gower - w turze 10 - 05:00 do 06:12

Kiedy Eric kończył pracę w loży 19 dalej siedziała ta sama para ludzi. Któryś z kelnerów co jakiś czas przynosił tam kolejne piwa i kolejne kieliszki tequili. Już przebrany Gower zajrzał jeszcze za bar i przez chwilę przyglądał się kluczykom pozostawionym przez Thomasa. Miał nawet wrażenie, że kiedy wychodził Krupp go obserwował."Urojenia" - pomyślał natychmiast - "Jest zbyt pijany, aby utrzymać prosto głowę a co dopiero, aby kontrolować sytuację wokół siebie. Nie ma najmniejszych szans, aby..." Drzwi otworzyły się zdecydowanie zbyt gwałtownie, albo zmęczone zmysły Erica zadziałały zdecydowanie zbyt wolno... W każdym razie efekt nosowego zderzenia twarzy z rozpędzonym drewnem szybko znalazł się w ustach i na ręce barmana... Nie chcąc tracić czasu na wyjaśnianie i przeprosiny wbiegł do najbliższej toalety. Nos nie był złamany, ale wyglądał fatalnie. Po prostu fatalnie... Krew, jak zawsze w takich sytuacjach, nie chciała przestać płynąć... Cholera... W końcu czerwone krople przestały skapywać z nosa.

Eric naciągnął czapkę mocniej na czoło, licząc na to, że daszek i przytłumione światło korytarzy ukryje ślady... wypadku.
Kilka minut później wyszedł z klubu, prawie zaliczając krawężnik po przejechaniu się na skórce od banana. Autobus, którym zwykle wracał do domu, odjechał, a następny był za pół godziny. Nie było sensu czekać, zwłaszcza, że przyjechałaby linia 38, z której i tak musiałby się przesiadać przy KligerStrasse... Spojrzał na ustawiony pod "IX" sznur taksówek. Już miał podążyć w tym kierunku, kiedy - tknięty jakimś dziwnym przeczuciem - wyjął portfel. Te kilka Euro może starczyłoby na jakąś bułkę u Turka, ale na pewno nie na taryfę. Karta kredytowa... została w domu. "No co jest? Jakieś "Oszukać Przeznaczenie 15" czy co???" - pomyślał kierując się w stronę najbliższej stacji U-Bahn. Zaklął pod nosem, kiedy okazało się, że schody ruchome są nieczynne, a kamienne lśnią jeszcze cieniutką warstewką wody po właśnie zakończonym myciu. To nie tak, że był przesądny, czy strachliwy, ale bezpieczniej było się przejść niż kusić los... Po dzisiejszych wydarzeniach - po prostu było bezpieczniej...


Przynajmniej poranek i piękny wschód słońca usiłował zrekompensować beznadziejność sytuacji.


Było zimno, ale to nawet odpowiadało Gowerowi... Nie po raz pierwszy jego nos był w stanie... w takim stanie; ale to nie znaczyło, że przyzwyczaił się do niego, czy, tym bardziej, że był z niego zadowolony...

Miasto powoli zaczynało budzić się do życia. Kiedy pierwsze promienie słońca oświetlały budynki, dozorcy i sprzątacze krzątali się, aby przygotować domy na nowy dzień... Gdzieś tam, w niektórych mieszkaniach dzwoniły pierwsze budziki, w innych gotowała się pierwsza poranna kawa i piekły tosty... Pierwsi ludzie wychodzili z domów, aby zdążyć do pracy... Kioski z gazetami i punkty z kawą otwierały się, aby obsłużyć pierwszych gości... Stawało się coraz głośniej i ruchliwiej... To była ciekawa pora dnia. Na swój sposób Eric ją lubił - choć może dlatego, że od kilku "ładnych miesięcy" kojarzyła mu się z...


Kiedy jego stopa dotknęła chodnika barman poczuł coś... Coś równie ciężkiego do zidentyfikowania jak to, co stało się wokół... Rzeczywistość poszarzała, jakby była tylko pożółkłym zdjęciem. Stojąca obok kamienica dosłownie wyparowała pozostawiając kikut ściany i trochę gruzu. Budynek biblioteki publicznej, znajdującej się z tyłu, zaczął straszyć pustymi oknami... Było całkowicie cicho...


"Wojna? Trzęsienie ziemi? Co jest???" - myśli przebiegły przez głowę. Sam nie wiedząc dlaczego spojrzał na zegarek. Irracjonalna czynność w nieakceptowalnej rzeczywistości... Elektroniczny wyświetlacz wskazywał 17:38:15... Jutro?!?

- Würden Sie bewegen? - Eric aż podskoczył słysząc prośbę o przesunięcie się - Danke!

Stara kobieta zajęła się dalej zamiataniem chodnika. Gower odetchnął kilka razy starając się uspokoić... "ZwelligenStrasse 37" głosiła zielona tablica umieszczona na ścianie kamienicy. Po płocie ogrodu przylegającego do budynku spacerował kot...

"Mam omamy wzrokowe. Jestem przemęczony. Nie jestem szurnięty!!!" - ruszył przed siebie potykając się o nierówne płyty chodnikowe... - "Nie jestem wariatem..."




Godzinę później niż zakładał, niż powinien być, Eric dotarł do domu. Z przeciwległej strony wracała jego sąsiadka niosąc jakąś reklamówkę. Miała na sobie płaszcz i ciężko było powiedzieć czy to faktycznie ona była w "IX"... Kobieta doszła szybciej do drzwi wejściowych i otworzyła je uśmiechając się do Erica.

- Wszystko w porządku? - zapytała jakby z grzeczności, ale z wyraźnie wyczuwalną w głosie troską.
 
Aschaar jest offline