Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2009, 18:55   #635
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Dla Lilli najważniejsza była w walce skuteczność. starzy kapłani ze świątyni Lathandera rugali ją za nic nie wnoszące tańce i popisy, jej ostrze miało chronić niewinnych i karać tych, którzy na to zasługiwali. Z tego tez powodu, kiedy czarnoskóry elf tańczył wokół niej ona tylko obserwowała i parowała. Jego machanie bronią, mimo iż wyglądało urokliwie było całkowicie zbyteczne. Nie mógł jej zmylić, obserwowała cały czas uważnie jego stopy, a męczył się dwukrotnie bardziej niż ona. W końcu wyczekała moment, jej ciężki magiczny miecz runął wprost na jego osłoniętą tylko lekkim szyszakiem głowę. Potężne uderzenie wykrzywiło metal hełmu i zsunęło się na ramię nieomal je odrąbując. Przeciwnik upadł, wpierw na kolana, później na plecy. Błyskawicznie wypływająca krew sprawiła, że oczy stały się szkliste i zupełnie puste.

Rozejrzała się, bitwa już dobiegła końca, tylko małpoludy wyjące z radości pastwiły się nad ciałami przeciwników. Jej przyjaciele zniknęli z pola widzenia, najwyraźniej pośpieszyli do świątyni. Niezmiennie interesującym było, że wrogowie skupili się na osobach najlepiej uzbrojonych pozwalają bez problemu przebiec pozostałym. Cóż, najwyraźniej dla elfów metal wydawał się najbardziej groźną bronią, a pomyślałby kto, że taka stara rasa powinna wiedzieć, że najniebezpieczniejsi są ci, których bronią jest dłoń i umysł.

Omijając małpoludy ruszyła w kierunku świątyni, starając się nie patrzeć na to co robiły ze zwłokami. Żadna istota nie zasługiwała na taki los, ale najwyraźniej ogrom krzywd jakiego doznali tubylcy był tak duży iż nic więcej nie zostało. W samym przybytku na szczęście było spokojniej. Aerandir leżał martwy, a Elistrea'skixx właśnie omawiała im zasady życzeń. Trochę dziwnym było, że to Alex miał o nich zdecydować. Ale może zabił wroga i to była nagroda?

- Może byłaby możliwość poproszenia o konie dla wszystkich? Coraz więcej wędrujemy, moglibyśmy dużo szybciej działać…

Jej egoistyczne życzenie zostało schowane pod płaszczykiem pozorów, co do życzenia Silli nie wypowiadała się. W gruncie rzeczy było chyba obojętne do kogo ruszą najpierw, a jeśli to miało przynieść jej ukojenie to czemu nie zacząć od jej ojca…

Nic więcej nie mówiła, jakaś wyższa siła nie pozwoliła jej ujrzeć tego co miało tu miejsce, więc tylko czekała..
 
Nadiana jest offline