Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2009, 00:04   #45
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Samuel

Pocisk minął cię o włos. Atakujący zniknął w zaroślach. Ruszyłeś w pościg, gdy tylko pierwszy szok minął. Trudno powiedzieć kto targnął się na twoje życie, ale z pewnością znał bardzo dobrze okolicę. W pewnym momencie zniknął ci z oczu i jakoś nie widziałeś, aby uciekał dalej. Tak jakby zapadł się pod ziemię.

- Wróć z powrotem na drogę - rozkazał Muriel.

Dlaczego na drogę? Wciąż nie było wiadomo, kim był napastnik. A doświadczenie życiowe nauczyło cię, że lepiej znać swoich wrogów.

- Posłuchaj, gdyby mordercy naprawdę zależało, byś zginął, już dawno twoje ciało krzepłoby w krzakach - szeptał Muriel. - Musimy wrócić na miejsce ataku, chyba znam powód...

Powrót był łatwiejszy, chociażby z tego powodu, że wracałeś już wyeksploatowaną ścieżką. Na miejscu wciąż stał twój rumak, choć nieco zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami kręcił się po ścieżce. Jednak teraz należało posłuchać rady Muriela, bez względu na jego ewentualną przeszłość. Faktycznie - grzebiąc w pobliskich zaroślach, po wcześniejszym przeanalizowaniu możliwej trajektorii lotu bełtu, natknąłeś się na pocisk. I tutaj również Muriel miał rację, chociaż nie odzywał się od dłuższej chwili.

Przy zakończeniu lotki, wydrążony był otwór, w którym tkwił wetknięty skrawek niskiej jakości papieru. Napis, o dziwo, w języku klasycznym mogłeś spokojnie przeczytać. I po chwili żałowałeś. List brzmiał bowiem następująco;

Wiemy kim jesteś. Obserwujemy Cię. Nie szukaj nas - my Cię znajdziemy. Nie stawiaj oporu - umrzesz. Nie próbuj odnaleźć swojej drugiej części - to źle się skończy. Gdy przyjdziemy, masz być pokorny. Przeżyjesz jeśli będziesz słuchał, widział i czuł. Zginiesz, gdy wykorzystasz słuch, wzrok i dotyk przeciwko nam. Jesteśmy potęgą. Wspomagają nas niepojęte siły. A gdy nadejdzie czas, będziesz wiedział.


Poniżej widniał symbol przypominający oko.

Najbardziej spodziewałeś się odpowiedzi Muriela. Jednak milczał. Milczał nawet wówczas, gdy dosiadałeś wierzchowca. Dopiero po chwili odezwał się ponuro i jakby z głębszych części twojego umysłu;

- Jest wiele rzeczy, o których ci nie mówiłem - szeptał. - Teraz widzę, że dobrze zrobiłem. Muszę wciąż być tą twoją tajemniczą częścią. Pogódź się z tym... na razie. Czuję, że za niedługo się rozstaniemy.

Rydiss Tirio

Twoje słowa Vasilij przetłumaczył dwójce pozostałych historyków. Zaczęli głośno mówić we własnym języku i z tonu głosu można wywnioskować, iż nie zgadzają się z tą decyzją. Tak też stwierdził Vasilij.
- Moi towarzysze nie godzą się na to i rozumie to. Mamy zbyt mało czasu. Nie wiemy jakie są posunięcia wroga, a wychodząc na zewnątrz narażamy się na atak zmory, przez którą ucierpiałeś.
- Zgadzam się z historykiem - dodała od siebie Fergendo - wybierzemy teraz.
Vasilij podniósł kamień i podszedł do drzwi.

- To stary pomysł - mówił. - Bez względu na wybór skazujemy się jednocześnie na dobre i złe strony. Tak pisali jeszcze nasi starsi filozofowie, więc owa zagadka musi pochodzić sprzed kilku wieków. Najważniejsze to wybrać zgodnie z naszymi możliwościami. Wybierając prawdę, będziemy pewni otoczenia, a więc jednocześnie maleje szansa, że uruchomimy pułapkę czy zostaniemy napadnięci przez istoty tam panujące. Jednocześnie musielibyśmy unikać walk, a także utracilibyśmy dostęp do wielu skarbów. Bogactwo z kolei otworzyłoby drogę do rzeczy, które z pewnością ułatwiłyby dalsze działanie, lecz nie bylibyśmy pewni dalszej drogi. Potęgę i względne bezpieczeństwo dałoby nam władzę w tamtym świecie. Lecz nawet król podda się śmierci, a jego rządu są trudne bez bogactw.

Podszedł do trzech figur.
-Ja wybrałbym prawdę, bo rzeczy, której szukamy, musimy być całkowicie pewni, ale to wy tu rządzicie.

Gdzieś ze schodów rozległ się zgrzyt. Tak jakby działała tam jakaś machina żelazna. Varsoviensse wyciągnęła ostrze i zbliżyła się do zejścia.
- Ktoś nadchodzi... albo coś... wybierajcie szybciej!
 
Terrapodian jest offline