***Stormwind***
Stormwind. Miasto ludzi. Stolica Przymierza , które zawarli ze sobą obrońcy świata Azeroth. Byli to : Gnomowie , Krasnale , Ludzie , Nocne Elfy. Po 5 latach zmagań z drugim , wrogim sojuszem zwanym Hordą , Przymierze zyskało nowych sojuszników. Byli to Dranei.
Ci kozo-podobni przybysze wyróżniali się nie tylko siłą i wyglądem ale także bystrością umysłu. Przymierze dążyło do zawarcia pokoju , lecz Horda cały czas odmawiała. Krew lała się strumieniami. Mężczyźni ginęli na frontach. Wielcy bohaterowie polegali na wojnach.
Kto teraz bedzie nas bronił? - Pytali mieszkańcy.
Minęło od tamtych czasów 15 lat...
15 lat wystarczyło by Horda zamieszkająca kontynent Kalimdor znów zamierzała przeprowadzić atak na Wschodnie Królestwa. Stolica krasnali - Ironforge zaczynała produkować coraz więcej broni. W Stormwind do szkolenia brano również kobiety. Gnomowie zamieszkujący głównie w Ironforge - mistrzowie inżynierii również chcieli pomóc. Maszyny które dostarczały nie raz decydowały o zwycięstwie nad przeciwnikami.
Jednakże...
Orgrimmar - stolica hordy.
Wielki ork z wielkim toporem siedział na tronie. Topór oparty o jego siedzenie , oparty z głową na ręku. Oczy jego świadczyły o starości wieku. Przeżył więcej niż jakikolwiek wojownik. To on pierwszy założył sojusz z ludzmi.
-
Wodzu .
Przed nim piękna młoda elfka trzymająca zwój papieru.
-
Hm?
Thrall podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę.
-
Elfowie z Silvermoon zgłaszają zakończenie produkcję magicznych mieczy. Umagicznianie przedmiotów też idzie pełną parą.
-
Rozumiem. Co ich podkusiło...
-
Thrallu
Wszedł na salę tronową goblin.
-
Wybiliśmy wszystkich z Przymierza. Teraz Booty Bay i Gadgezdan są czysto teretoriami Hordy.
-
Dziekuję Ci niezmiernie. - odparł Ork.
Przygotowania po obu stronach szły błyskawicznie.
Bębny wojny uderzą...jeszcze raz.
***
Karczma. Miejsce spotkania.
Wszyscy siedzieli przy okrągłym stole. Byli to : Łowca , Łamacz Czarów , Łotrzyczka , Kapłanka oraz Wojownik. Nagle drzwi otworzyły się pod wpływem mocnego kopniaka. Do sali weszła kobieta.
Przez pierwsze pare sekund obejrzała całe towarzystwo. Położyła dłoń na klindze miecza.
-
A więc ja jestem Vanessa Rightheart i zostałam waszym dowódcą w tej wyprawie. Rozumiem , że jesteście wszyscy gotowi. Za 5 min odjazd z stolicy. Wio wszyscy.
To powiedziawszy zawinęła swój płaszcz i wyszła przed karczme. Stało tam 6 koni.
Niebawem wyprawa się zacznie...
[media]http://www.youtube.com/watch?v=wqvHd2xdcFA[/media]