Karanic podniósł na moment głowę kiedy wojownik użył jego imienia jednak nie wyraził jakichkolwiek uczuć, a krótkie spojrzenie jakie podarował Blakowi było jedyną oznaką zainteresowania tym co sądzi o nim i jego działaniu wojownik. W końcu prosty wój nie mógł wiedzieć co mu groziło ze strony uciekającego łucznika, jakby bezradnie on nie wyglądał. Gdyby to Karanic byłby na miejscu wycofującego się, prawdopodobnie Blake zginąłby szybciej niż trwa lot ku twardej ziemi z galopującego konia.
Karanic odsunął na chwilę ostrze z zadowoleniem widząc w klindze swoje odbicie. Schował sztylet w pochwę po czym zaczął beznamiętnie przyglądać się sprzeczce wieśniaków.
__________________ Dziewięć kroków przed siebie obrót i strzał nie najlepszy moment na błąd matematyczny. |