Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2009, 23:05   #16
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Słabe źródło światła, jakie dawała świeca, rzucało cienie na ścianach. Zbyt małe, zbyt nietrwałe, lecz jednocześnie mogące wzbudzić niewielki dreszczyk strachu. Młody mężczyzna tylko pozornie zajęty był pisaniem. Po raz kolejny studiował ten sam wers. Po raz kolejny zastanawiał się nad swym czynem. Dokonał wyboru, kiedy w przyszłości ktoś sięgnie po owe dzieło, co pomyśli o autorze. Czy dotrze do końca lektury czy przerwie ciskając je do ognia.
- Czy jesteś ofiarą czy katem? A może diabłem wcielonym Robercie – zastanawiał się, a wyraz twarzy z każdą chwilą się zmieniał. Już nie był bezwzględnym człowiekiem lecz bezradnym chłopcem.
Niewielka słona kropla spadła na blat, nie towarzyszyły jej kolejne. Drżące usta skupiły się nad modlitwą. W słowach do Boga mężczyzna nie szukał przebaczenia, bo nie mógł prosić o rozgrzeszenie, to wciąż się nie zakończyło, a on wciąż był ważną postacią dramatu.
Tylko ściany, na których cienie toczyły walkę o przetrwanie wraz z dogasaniem świecy, słyszały słowa, a właściwie łkanie duchownego:
- Kocham Cię Marie, na zawsze...

*

- Jak się masz wuju – i ten uśmiech, który próbował ukryć prawdziwe emocje...

A wtedy Raul de Roche zawsze uśmiechnięty, zawsze czujny na grę we dwoje przyjmuje stosowną pozę. Będą walczyć, choć oboje znają wynik walki. Kiedy spojrzy jej w oczy, ona je opuści jeśli obok będzie jej mąż, a Raul bezczelnie pochłonie jej myśli, zawładnie zmysłami. Co gorsza odgadnie to, czego ona od dawna pragnęła. Znał to, mógłby spisać pamiętniki, wówczas nazwałby je jakoś intrygująco, zbyt śmiało, lecz on znalazłby w tym radość.
Bywało i inaczej, raz nawet musiał wziąć siłą. Pomylił się, potrzebowała zrozumienia, ciepła, uczucia, a on nie dał jej wyboru. Kiedy zabrnęła zbyt daleko, nie pozwolił się jej wycofać. Zagroził, że zabije jej męża, poddała się więc jego woli. A później i tak zabił naiwnego rogacza w pojedynku. Miała córkę, lecz wówczas i to go bawiło. Matka wówczas mogła być niewiele starsza od Cecilii, córka aktualnie w jej wieku.

Teraz Raul de Roche już nie żył. A mężczyzna, który choć wyglądał tak samo jak ów lubieżnik i hulaka, zwał się tylko Raulem, zatrzymał się nad swym koniem, pozornie ignorując złośliwości młodej damy. Grzesznych ludzi – powtarzał w myśli, jakby starając się zrozumieć prosty, a zarazem niosący z sobą coś więcej, sens słów.
Jechali więc w milczeniu. Ona pewnie ku celu, jak można by mniemać z satysfakcją, że nieświadomie celną uwagą, zbiła z tropu towarzysza. On zaś wciąż zadumany, raz tylko zerknął w jej kierunku, zanim dotarli na umówioną wieczerzę.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 02-11-2009 o 23:09.
Athos jest offline