Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2009, 14:45   #67
Ouzaru
 
Ouzaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Ouzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumny
* * *


Na dworze było jeszcze zupełnie ciemno, gdy obudziło ją ciche skrzypnięcie drzwi. Razem z Effendim, do domku wpadły zbłąkane płatki śniegu i poczuła powiew mroźnego powietrza. Cicho, starając się jej nie obudzić, podszedł do łóżka i ucałował ją delikatnie w czoło.
- Jesteś zimny - Aria mruknęła cicho i przeciągnęła się. - Ale dobrze, że już wróciłeś...
- Jak jestem zimny, to mnie rozgrzej...
Objęła go ramionami i przyciągnęła do siebie, uśmiechając się do niego lekko. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku, gdy na dworze powoli zaczynało świtać. Mały domek na skraju lasu idealnie się komponował z niewysokimi górami, pokrytymi czapami białego puchu.


Cieszyła się, że jej ukochany mąż już wrócił z polowania. Zaczęła ściągać z niego skórzaną kurtę, gdy Buran wskoczył im do łóżka.
- Sio, idź mi stąd! - zawołała, ale wilk ani myślał się ruszyć. Patrzył się na złączonych w uścisku ludzi i wywiesił jęzor, w uśmiechu cichego zadowolenia.
- Kocham cię, Ario - Effendi szepnął jej do ucha. - Ario...


* * *


- Ario? ARIO!? ARIO!!!
- Um? - głos Effi'ego wyrwał ją z zamyślenia. Dziewczyna odwróciła się szybko w jego stronę, momentalnie się rumieniąc.
- Ogłuchłaś, czy co? - łowca skrzywił się i pokręcił głową. - Czasami naprawdę ciężko za tobą nadążyć. Rozdzielamy się i idziemy w PRAWO, jakbyś nie zauważyła... bo pewnie ZNOWU ci umknęło... Więc rusz się w końcu, nie będziemy tu stać cały dzień.
- Ej, nie musisz być taki niedobry dla mnie. Ja cię naprawdę lubię - rzuciła, dodając do wypowiedzi smutne spojrzenie zbitego psa.
- Przecież nie jestem dla ciebie niedobry - odpowiedział trochę łagodniej. - Po prostu chcę jak najszybciej wrócić do wioski, bo mam przeczucie, że dzieje się coś złego.
- No to sprawdźmy ten tunel i wracajmy - zaproponowała. - Zresztą i tak nic ciekawego się tu nie dzieje. Te tunele są potwornie nuuudne...
Skinął jej głową z aprobatą, w jego oczach można było dostrzec błysk porozumienia. Uśmiechnął się lekko do dziewczyny, po czym spojrzał na Axela i Jacquesa.
- Uważajcie tam na siebie. Spokojnego powrotu - mruknął. Uścisnęli sobie dłonie i udali się w dwóch różnych kierunkach.

- A może byśmy sobie wybudowali domek gdzieś na obrzeżach wioski, hm?
Effendi aż się zakrztusił, słysząc pytanie szlachcianki.
- C o ? Ty to masz naprawdę świetne pomysły... Czy możemy przełożyć tę rozmowę, jak już będziemy bezpiecznie w wiosce?
- Ale ty jesteś - mruknęła. - Ja ci tu opowiadam o naszych wspólnych planach na przyszłość, a ty mnie tak zbywasz - fuknęła na niego.
- Eee... Naszych? - zapytał, przełykając głośno ślinę.
- Nawet już mam plan, jaki to będzie domek... - rozmarzyła się. - Ja mam fundusze, ty umiejętności. I koniecznie musimy zabrać twojego wilka, żeby nam przeszkadzał w łóżku - pogroziła mu palcem.
- W łóżku? - Effendi się całkowicie załamał. Zupełnie nie wiedział, o czym ona mówi i wolał się nie pytać. - Możesz przestać gadać? Zdradzasz naszą obecność - szepnął.
- Dobrze, Panie Dowódco, już się nie będę w ogóle odzywać! - wyrzuciła z żalem.
"W końcu" - pomyślał z ulgą i przyspieszył kroku, nim Aria by się rozmyśliła. Zaczynało go niepokoić, że dziewczyna robiła już jakieś wspólne plany na przyszłość. Dom? Łóżko? Może nawet dzieci? To brzmiało nazbyt poważnie jak na nerwy młodego łowcy...
"Cholera, przecież ona nawet nie będzie umiała tego łóżka pościelić!" - dodał w myślach z trwogą.
 

Ostatnio edytowane przez Ouzaru : 03-11-2009 o 14:49.
Ouzaru jest offline