Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2009, 15:18   #124
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Sabine raz po raz kiwała głową, jakby rozumiejąc co mówi do niej mężczyzna. Zresztą obawiała się, że tak właśnie jest. Że rozumiała też wkład wilka tutaj... Ale taki przypadek? Dopiero co poznała Kurta, by przekonać się, ze nie tylko on jest... „taki”. Z drugiej strony mogła sobie zadać pytanie, jak bardzo była ślepa wcześniej?

Kiedy temat pocztówki się wyczerpał, a raport trafił do kieszeni dziewczyny (póki co nie zamierzała go jednak pokazywać starej hrabinie), Sabine stała jeszcze chwile niezdecydowana. Miała jeszcze jedno czy nawet dwa pytania. Tylko jak wyjaśnić ich celowość w razie czego? Mimo to postanowiła spróbować.

- A tak właśnie... ten nóż co tu widać – wskazała monitor – to co to jest?

- W zasadzie nie powinienem ci tego mówić, ale...
- wyraźnie widać, że przez chwilę jej rozmówca się łamie, jakby ważąc argumenty. Potem, obdarzywszy dziewczynę uważnym spojrzeniem, rzekł już pewnie, jakby relacjonując fakty, tak jak mówił o kartce. - Nóż, ręczna robota, kuty i hartowany średniowiecznymi metodami. Nieostrzony, ale ponieważ jest dobrze wykuty... jest dość ostry. Broń rytualna, albo jakiś fetysz. Pozostaje na miejscu zdarzeń z udziałem seryjnego zabójcy, raczej jakiejś organizacji, niż pojedynczego człowieka... Czy pytasz z jakiegoś konkretnego powodu? - zadaje pytanie bardzo naturalnie, ale Sabine wyczuwa, że bacznie ją obserwuje.

- Ja... no cóż... pan wie, że...

- Izzat.

- No tak, wybacz. Wiesz, ze jestem tak zwanym medium i... ja kiedyś widziałam taki nóż w swoich wizjach...


O dziwo mężczyzna zareagował bardzo poprawnie. Nawet uśmiechnął się pokrzepiająco i skinął głową. Chwilę co prawda jeszcze się namyślał, ale zaraz potem wskazał dziewczynie ruchem głowy, że ma iść za nim. Wyszli na korytarz i technik poszperał przez chwile pękiem kluczy przy zamku naprzeciwległych drzwi. Ustąpiły. W tym pomieszczeniu był już tylko jeden komputer, za to znacznie więcej szarych, opieczętowanych jakimiś kodami pudeł. Technik podszedł do tego, które stało aktualnie na biurku i z uśmiechem magika wyjął ze środka nóż w plastikowej torebce. Taki sam jak na monitorze.

- To ostatni znaleziony nóż. Chodź, obejrzyj go. Nie ma co ignorować niekonwencjonalnych metodach badań, szczególnie, że często się przydają...

Nóż był identyczny. Nie zawierał jednak w sobie żadnych odczuć czy uczuć, ale dotykając go Sabine zauważyła nierówną siatkę z kolorowych linii różnych długości.

- Coś tu widzę... – jeszcze raz spojrzała niepewnie na Izzata czy nie popatrzy na nią, jak na wariatkę, lecz nie, zdawał się szczerze zainteresowany – Nie wiem czy to ma sens, ale... to takie kolorowe linie, masz kartkę?

Mężczyzna wyrwał jakąś czysta A4 z drukarki przy komputerze, po czym wręczył dziewczynie również długopis, który miał w kieszeni. Szybko naszkicowała to, co zobaczyła. O dziwo, rysunek był całkiem podobny.

- Proszę...

- Dzięki. Wygląda... jak wizja Kuby Rozpruwacza z czasów żłobka.
Izzat uśmiechnął się szeroko przyjmując rysunek - Dam to do analizy komuś bardziej obeznanemu w takich zagadkach i zobaczymy co wyjdzie. Masz jeszcze jakieś ciekawe pytania?

- No w sumie... trochę... tak
. – Sabine znów wydawała się skrępowana – Ten mężczyzna... którego wcześniej widzieliśmy na korytarzu... W czarnym płaszczu.... Wiesz, kto to?

- Masz na myśli, tego co pasuje tutaj jak pięść do oka?
– zachichotał w odpowiedzi technik - Pewnie znów po jakiejś mhrocznej imprezie przyszedł do pracy... Szef tego całego burdelu, znaczy Komisariatu 3 Policji i tego laboratorium kryminalistyki... Porucznik Markus Stein, dla znajomych... Goth.

Dziewczyna spojrzała oceniająco na mężczyznę, po czym zaczęła nerwowo przeszukiwać torebkę. Gdzie to było... a jest! Wyjęła plik wizytówek, które swojego czasu wyrobił jej Gerhard i wręczyła Izzytowi. Minę miała poważną.

- Wydajesz się godny zaufania, dlatego mam prośbę. Daj mu moją wizytówkę, dobrze? Coś go gnębi i... może będę w stanie mu pomóc.

Co prawda teraz wizja brania na siebie kolejnego ducha wywoływała u Schwartzwissen dreszcze, ale wiedziała, że komuś taki „pasażer” z innego wymiaru może rujnować życie, jeśli nie spełni się jego próśb.

Kiedy zaintrygowany technik obiecał spełnić prośbę, pożegnali się. Mężczyzna obiecał też, że jeśli w sprawie z nożem, Sabine będzie się wydawała potrzebna, wezwie ją.
Zbliżało się południe, gdy dziewczyna opuściła budynek i poczuła się bardzo głodna. Ludzki odruch... jak miło go czasem poczuć. Postanowiła, że do czasu odwiedzin galerii wieczorem skupi się na normalnym, nastoletnim życiu.
 
Mira jest offline