Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2009, 13:47   #117
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- To, że rama jest starsza niż malowidło, może nic nie oznaczać - powiedział Gotfryd. - Ktoś namalował Sigmara i chwycił pierwszą z brzegu ramę, jaką miał pod ręką. Powiedzmy nie pierwszą, ale taką nieco lepszą... Ale - kontynuował rozważania - równie dobrze mogła mieć miejsce inna sytuacja. Ktoś wziął gotowy obraz, w ramie, i na widocznym fragmencie namalował samego Sigmara. Albo nie miał nic lepszego pod ręką, albo też malunek miał zakryć to, co tam się znajdowało poprzednio.
- W jednym i drugim przypadku byłoby interesujące dowiedzieć się, co tam było namalowane. Usunięcie ram natychmiast odpowiedziałoby na to pytanie. Na miejscu ojca Mortena nie czekałbym na nic, tylko zaraz bym usunął ramę i pytanie, czy czasem tego nie zrobił. W takim razie na tym arkuszu mógł zapisać szczegóły tego sekretu. Po cóż ktoś zabierałby zapisany arkusz, gdyby ten nie zawierał żadnych tajemnic.
- Chyba, że nie umiał czytać i zabrał to na wszelki wypadek
- odpowiedział sam sobie.

Gdy akolita skończył opowiadać o zwyczajach ojca Mortena Gotfryd podszedł do okna.

- Wygląda na to, że ktoś się wspiął kawałek i gdy zobaczył ojca Mortena strzelił do niego z dmuchawki. Nad wyraz cicha broń, ale dość mało popularna. Może kapitan Schutzmann wie coś o kimś, kto posługuje się taką bronią. Trzeba będzie spytać.
- A ten ktoś, po dokonaniu morderstwa, spokojnie wszedł do środka i zabrał ikonę i notatki ojca Mortena. Potem wyszedł tą samą drogą. Jeśli zrobił to w nocy, to nikt nic nie zauważył.


Oczywiście było możliwe, że to ktoś ze świątyni wszedł przez drzwi, podszedł do okna i zabił niczego się nie spodziewającego ojca Mortena. Nie potrzebowałby wtedy nawet dmuchawki.

- Z drugiej strony... skoro było ciemno, to może zostawił jakieś ślady wspinaczki? Zarysowana ściana, plama z błota. Chociaż to i tak niewiele by dało. Ze śladu buta niewiele się da odczytać.

Gotfryd zaczął starannie oglądać parapet okna i mur tuż pod oknem.
Starając się przy okazji nie wypaść podczas wychylania.

- Hej, Gnordi! - zawołał w końcu do znajdującego się na dole krasnoluda. - Są tam jakieś ślady na ścianie? W końcu jakoś musiał się tu dostać, a drabiny raczej nie przystawił.
 
Kerm jest offline