Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-10-2009, 00:31   #111
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Takom dumał, że dupę w troki zwiniesz, parchu jak tylko dojdzie do jakiejś poważnej sprawy – powiedział Varl do opuszczającego grupę Kelena. – Obyś na swej drodze paru niewyżytych krasnali napotkał!

Potem gdy szli przez miasto, z uwagą przysłuchiwał się słowom strażnika. Ten w całkiem ciekawy sposób opowiadał o mieście, jego zabytkach i ważnych miejscach, a także o tym gdzie można, w tych trudnych czasach nabyć niezbędne towary. Uznał, że ta wiedza może się przydać w niedalekiej przyszłości, gdy będzie się szykował na kolejną wyprawę do Kisleva.

Dotarli do świątyni Sigmara. Po okazaniu glejtów, otrzymanych od kapitana Shutzmanna zostali wpuszczeni do prywatnych komnat zakonników i zaprowadzeni do drzwi celi nieboszczyka. Cały czas towarzyszył im strażnik, oddelegowany przez kapitana.

Cela była nienaruszona od momentu zgonu. Ciało Ojca Mortena spoczywało za biurkiem, w takiej pozycji w jakiej umarł. Siedząc. W pokoiku panował bałagan. Wszędzie pełno było porozrzucanych papierów, które przemieszczał wiatr wpadający przez otwarte okno. Co ciekawe wszystkie były niezapisane.

„Morderca wszedł przez okno, zabił Ojca i uciekł tą samą drogą. Konieczno. Ale bogowie, czemu? Cóż ten staruszek uczynił żeby go mordować?”

- Obejrzyjcie świątobliwego – zwrócił się ostlandczyk do towarzyszy. – Ja się na oględzinach zwłok nie znam.
Podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz. Starał się ocenić czy byłoby możliwe dostanie się do celi przez okno z dołu lub z góry, od strony dachu budynku.
Tak patrząc, w pewnym momencie coś sobie uświadomił. Odwrócił się w stronę pokoju i rozejrzał uważnie.
- Na Sigmara! Gdzie jest święty obrazek? – zakrzyknął.
 
xeper jest offline  
Stary 26-10-2009, 13:23   #112
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Glejt.
Parę słów, pieczęć, podpis...
Potęga władzy...

Gotfryd uśmiechnął się lekko, gdy strażnicy w świątyni bez jednego zbędnego gestu czy słowa wpuścili ich do środka.


Ojciec Morten siedział przy otwartym oknie.
Czy tędy wszedł zabójca?
Dlaczego zatem ojciec Morten nie zareagował? Spał?
A może zabójca wszedł drzwiami, zaś okno posłużyło tylko do zmylenia śladów? Może ktoś ze świątyni był zamieszany w tą całą sprawę?
A może ktoś zabił ojca Mortena przed wejściem do pokoju? Wspiłą sie po murze i korzystając z tego, że ojciec Morten wpatrywał się w ikonę...
Której w oczywisty sposób nie było.

Gerhard spojrzał na towarzyszącego im strażnika.

- Czy można poprosić kogoś, kto bywał często w tym pokoju? Dobrze by było wiedzieć, czy coś nie zginęło prócz ikony. Możliwe jest również, że ojciec Morten schował ją do jakiejś skrytki, którą znają Wszak sam mówił, że to bardzo cenny przedmiot.
- Poza tym chciałbym się dowiedzieć, czy ojciec Morten często przesiadywał przy otwartym oknie, a to może mi powiedzieć tylko ktoś, kto go dobrze znał zwyczaje ojca Mortena.


Potem zwrócił się do reszty.

- Wysoko tu nie jest. Dostać się z zewnątrz bez większego problemu. Warto by zbadać zarówno okno i podłogę koło okna, jak i cały teren pod oknem. Jest tyle błota, że może zostały jakieś ślady... Albo tam, albo tu. A może z drugiej strony okna. I dobrze by było, gdyby zrobił to każdy z nas. Może komuś uda się zauważyć coś, co przeoczyli inni.

Podszedł do ciała.
Miał zamiar dokładnie obejrzeć zwłoki. Jakaś przyczyna śmierci musiała być.
Nawet gdyby trzeba było rozebrać ciało.
Nikt nie umiera ot, tak sobie.

W zasadzie nie trzeba było nawet długo szukać. Ani też ściągać ubrania.
W karku, niewidoczna na pierwszy rzut oka, tkwiła niewielka strzałka. I Gotfryd mógłby się założyć, że była zatruta.
Wolał jednak jej nie ruszać.
Nie miał zbyt wielkiego doświadczenia z taką bronią.

- Może ktoś z was zna się na takiej broni? - spytał swoich towarzyszy. - Nawet nie wiem, czy to można bezpiecznie chwycić i wyciągnąć.


Pozostawiwszy znalezisko w oczach i rękach kompanów Gotfryd podszedł do stołu.
Poruszane wiatrem papiery wyglądały na dziewiczo czyste, ale... promień słońca, który padł na jeden z lezących arkuszy trafił na nie do końca gładką powierzchnię
Całkiem jakby...
Podniósł arkusz i zaczął nim manipulować.
Ustawienie arkusza pod ostrym katem w stosunku do słońca dało jeszcze lepszy efekt. Kilkanaście niewyraźnych, ledwo odciśniętych kresek, łuków... Jakby litery, ale raczej mało nadające się do odczytania.

- Zdałby się jakiś dobry skryba - powiedział Gotfryd. - Na tym papierze są jakieś ślady. Może to i pismo, ale prędzej oślepnę od słońca, niż to odczytam. Może da się zastosować jakąś lepszą metodę.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 26-10-2009 o 23:12.
Kerm jest offline  
Stary 27-10-2009, 07:57   #113
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Dobrze ukrył pismo przyda się jeszcze. Zastanawiał go elf, po co pchał się wraz z nimi do budynku straży by następnie odejść?
Pewnie nie wiedział o co chodzi i szedł za przedstawieniem.

-Jak na moje oko wszystko poza papierami na środku pokoju, martwym ojcem i brakiem ikonu jest tak samo jak poprzednio. Może ty bracie Ezekielu coś widzisz, byłeś w świątyni dłużej.

Podszedł do okna wyjrzał na średnio ruchliwą ulicę.
Tędy raczej nie wszedł, musiałby być zauważony.
Dlaczego kapłan nie walczył, to musiał być ktoś mu znany, lub zatruto posiłek.

Chciał sprawdzić szyję ofiary, jednak Gotfryd ubiegł go.
Jednak trucizna, strzałka.
-Jestem pewien, że zatruta. Jeżeli nie przebije skóry to raczej nic ci nie będzie, choć ja bym tego nie dotykał. Trzeba będzie posłać po jakiegoś medyka lub alchemika coby nam powiedział co to za środek i kto potrafi go przyrządzić.
-Także czy czymś takim można trafić z drugiego końca ulicy. Za oknem ciągle panuje ruch, ludzie niemal na pewno zauważyliby morderce. Jestem pewien, że nikt by nie podjął się takiego ryzyka.
-Odpowiedź jest wśród sług świątyni. Kto inny mógł tutaj swobodnie wejść? Ktoś mógł się przekraść, ale skąd miałby wiedzę o ikonie?
-O świętym obrazku wiedzieliśmy my i ludzie z naszej karawany. My nic nie powiedzieliśmy, oni wszyscy siedzą zamknięci w magazynie.
Nam się udało uciec.
-Ostatnią grupą są ludzie w świątyni, strażnicy bramy im chyba powiedzieliśmy wprost. Ludzie eskortujący nas do skarbca mogli coś wiedzieć. Tylko oni mogli przekazać informacji i oni mają swobodny dostęp do tego miejsca. Gdzieś tu jest zdrajca. Zresztą ojciec nawet nie walczył, ktoś wszedł i wbił mu strzałkę w szyję, musiał to zrobić ktoś kogo znał i nie wzbudzał podejrzeń.
-To jest dla mnie najbardziej prawdopodobne, opcja z oknem nie wyjaśnia skąd ktoś miał wiedzę o obrazku i ryzyko wydaje się zbyt duże w stosunku do możliwych korzyści by ktoś się tak włamywał.

-Skrybę? Po co, ja umiem czytać.
Spojrzał na kartkę, odbijając promienie światła umożliwiała zauważenie znaków.
-Aha, teraz już rozumiem w czym leży problem. Czy to może jest wosk? Jeżeli tak to wiem jak można pomóc, kiedyś przepisując tekst trochę wosku spadła na kartę, nawet po zeskrobaniu go atrament nie chciał pozostać na nim. Gdyby włożyć kartę do inkaustu, to może ujawniłaby swój sekret, a może nie i stałaby się bezużyteczną. Muszę znaleźć pióro i spróbować coś na niej napisać by sprawdzić. Da to pogląd na rodzaj problemu a ewentualny brak widoczności jednego znaku raczej nie wpłynie na możliwość odczytania treści.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 01-11-2009, 17:56   #114
 
Ghosd's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znany
Gnordi niechętnie wziął pismo od Schutzmana i podążył za resztą towarzyszy pod przywództwem strażnika. Zdziwiło go nieco zachowanie elfa, jednak pomyślał, że dobrze to zrobi reszcie jak nie będzie wśród nich żadnych dziwolągów.

Szli przez miasto, które krasnoludowi wydało się idealnym miejscem do tego by pozbyć się cholernego uczucia wstydu i hańby w jeden jedyny sposób: przez śmierć. Na razie jednak Gnordi był zawiedziony, on na dobrą sprawę nie został tu nawet draśnięty, zginął za to jego towarzysz i jakiś klecha.
Poza tym krasnolud ogólnie nudził się tutaj, brak porządnej bitki sprawiał, że ręce go świerzbiły i czuł się niewyżyty.

Gdy wrócili z powrotem do świątyni zauważył, że nic się nie zmieniło, prócz oczywiście strażników stojących tu i ówdzie i patrzących na nich podejrzliwym wzrokiem. Weszli do pokoju w którym zginął duchowny.

-Echh... jak chcecie zajmijcie się tym, ja nie mam głowy do śledztw. Zawołajcie mnie jakbyście znaleźli coś ciekawego, ja wyjdę na zewnątrz, może tam będzie jakiś ślad zabójcy.

Wyszedł ze świątyni i zaczął badać okolicę. Okrążył cały budynek po czym skierował się na stronę gdzie był pokój ojca. Rozglądał się i szukał czegoś podejrzanego, starał się zbadać każdy możliwy zakątek zewnętrznych ścian i muru.
 
Ghosd jest offline  
Stary 02-11-2009, 17:25   #115
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Bugg patrzył uważnie w mrok. Przynajmniej udawał, że to robi. W końcu nic nie widział. Nie był pewny jakim cudem jego pochodnia nie zgasła po wpadnięciu do dziury z wodą, nie miał nawet pojęcia jak robi to, że ściska w obu rękach drąg i świetlisty kijek naraz. Odpowiedź na męczące pytania była prosta, szczurołap nie miał przy sobie żadnej pochodni. Ale czemu miałby zwracać uwagę na szczegóły takie jak ten, skoro jego oczy prawie wyłaziły z orbit, próbując zauważyć każdy, nawet najmniejszy ruch?

Bugg skręcił wychylając się ostrożnie zza rogu. Sterty leżących trupów nieco zachwiały jego równowagą, ale wielkie bydle które ujrzał spowodowało nagłą chęć wyjścia z kanałów. Szczur zasyczał i skoczył na niego. Gdyby szczurołap nie odsunął się, miałby pewnie jedną kończynę mniej. Nie miał dużo czasu. Nie miał go w ogóle. Jedyne co mógł począć w sytuacji takiej ja ta, było walnięcie gryzonia kijem. Potwór był szybszy. Albo co gorsza, to jego przeciwnik był zbyt wolny. Wykorzystujące wolną chwilę monstrum chciało odgryźć szczurołapowi nogę. Musiałby być ślepy, by spudłować ponownie, jak zresztą się stało.
Kanały były paskudnym miejscem do walki, śliskie, ciemne i ciasne. Na świecie istniało jeszcze parę podobnych miejsc. Niestety Bugg trafił do jednego z nich. Warunki w jakich się znajdował, na całe szczęście pozwoliły mu się cofnąć i zamachnąć kijem. Broń trafiła tam gdzie celował. Miał nadzieję odrąbać szczurowi głowę, co niestety przy użyciu patyka nie było łatwe. To co zostało z łba zwierzaka przypominało budyń. Budyń z kawałkami owoców. Owłosiony, ciemny i czekoladowy… widok był paskudny. Potwór nie wyglądał już tak groźnie jak przedtem, więc szczurołap czym prędzej zadał mu jeszcze kilka ciosów.

Bestia nie żyła. Jej zabójca wypuścił powoli powietrze przez zęby. Trzęsły mu się ręce, a jego jelita ledwo trzymały swoją zawartość, o czym rzecz jasna nie miał zamiaru mówić nikomu, a już na pewno sobie. Bugg obejrzał dokładniej miejsce w którym się znajdował, mając nadzieję, że monstrum nie miało tu rodziny. Po raz pierwszy widział szczura tak wielkiego jak ten. Miało to pewnie jakiś związek z niedawnym atakiem Chaosu. Alchemicy nie interesowali się zwyczajnymi szczurami. Zerknął na truchło leżące przed nim i schylił się. Chciał odkroić trupowi ogon, inaczej pewnie nikt by mu nie uwierzył. Poszukiwania noża trwały parę chwil i zakończyły się na wbiciu go w rękę. Szczurołap uniósł dumnie kawałek ciała potwora.

Bugg jęknął. Bestia musiała być wyniesiona z kanałów. Nie wyglądało to na łatwe zadanie. Chodzenie samemu przez korytarze takie jak ten było nieciekawym zajęciem. On miał wynieść ze sobą coś co było niewiele mniejsze od niego i pewnie tej samej wagi. Potarł się po czole i zaczął zastanawiać się gdzie powinien teraz pójść.
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 04-11-2009, 01:10   #116
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Martin, Varl, Gotfryd, Brat Ezekiel

Towarzyszący drużynie strażnik na chwilę oddalił się by sprowadzić jednego z akolitów. Tego samego co odprowadzał ich poprzedniego dnia do skarbca. Był lekko roztrzęsiony i zdenerwowany. Przed wejściem do komnaty pomodlił się żarliwie. Strażnik spytał się o wyniki śledztwa. Zaciekawiło go zwłaszcza narzędzie zbrodni. Z pewnością taka strzałka nie należała do podstawowego zestawu miejskich rzezimieszków. Gustav dodał, że strzałka może być wysztelona z dmuchawki co z pewnością rzuciło nowe światło na tę sprawę. Dodatkowo ten odciśnięty tekst. Nie dało się z niego odczytać dużo w tych warunkach, ale z pewnością należał on do ojca Mortena i były to jego ostatnie notatki w życiu. Pisał:
- Rama ikony jest starsza niż malowidło… zasłania sporą część malowidła… odsłonić malunek spod ramy. … Jeśli tak jest, wówczas to znalezisko ma ogromne znaczenie.
Tylko tyle dało radę odczytać. Nie wiele, ale z pewnością dokładne badanie pozwolić odkryć cały tekst. Pozostały więc tylko zeznania akolity.
- Ojciec Morten był moim opiekunem – zaczął. – to on wprowadził mnie w ramy zakonu. Nauczył mnie wszystkiego co teraz wiem. Rzeczywiście zwykł siadać przy otwartym oknie. Zwłaszcza kiedy pisał. Mówił, że potrzebował świeżego powietrza. Zwykle jednak zostawiał po sobie porządek… - tutaj przerwał na chwilę, gdyż głos ugrzązł mu w gardle. Zebrał się jednak w sobie i kontynuował. – To ja go znalazłem. W nocy, kiedy miałem wartę przy opiece nad wyznawcami, chciałem sprawdzić czy ojciec niczego nie potrzebuje. Początkowo myślałem, że śpi, dlatego podszedłem bliżej, żeby go obudzić. Wtedy dopiero zauważyłem porozrzucane kartki papieru i brak oddechu kapłana. Przeraziłem się i czym prędzej pobiegłem po resztę braci i pomoc. Niczego nie ruszałem – dodał pośpiesznie widząc wzrok strażnika. Zgodnie z jego zeznaniem, zabójca musiał działać niezwykle sprawnie i skutecznie. W takim razie ktoś jeszcze musiał wiedzieć o ikonie. Mablung usiadł na łóżku, a głowę oparł o dłonie. Był przerażony i straszliwie blady. Ostrzeżenie jego przyjaciela zaczęło się spełniać.

Gnordi

Ulica była jak zwykle zatłoczona. Nikt nie zwracał uwagi na krasnoluda, jednak nikt nie podchodził do niego na odległość wyciągnięcia ręki. Wszyscy obawiali się słynnych już wybuchów Zabójców. Gnordi przeszedł ulicę wzdłuż kilka razy, ale nie zauważył niczego szczególnego. Ulica była brukowana i tu i ówdzie znajdowały się olbrzymie kałużę. Ten spokój, który go otaczał, był nieznośny. On, krasnoludzki wojownik, wolał pola bitew od największych miast. Potrzebował porządnej bitki i to szybko. Jeżeli tej nocy żadnej nie znajdzie to chyba wyniesie się z tego miasta w pizdu.
Gdzieś z boku rozległ się odgłos lania wody. Ktoś z mieszkańców wylewał swoje brudy do rynsztoka, ku niezadowoleniu uczestników ruchu. Spowodowało to, że Gnordi zagapił się i wszedł w dosyć sporą kałużę. Z jego ust wydobyły się najszkaradniejsze krasnoludzkie przekleństwa.

Bugg

Smród bijący od wnętrza odciętego ogona był chyba jeszcze większy od tego ze ścieków, o ile to było możliwe. Teraz jednym kłopotem jaki stał na drodze ku zakończeniu zadania było pytanie jak zaciągnął to wielkie bydle do tego alchemika? Okazało się, że nie było wcale takie ciężkie, ale z pewnością zabierze to trochę czasu. Całe szczęście, że droga była w miarę prosta.
Bugg pochylił się by wyrwać olbrzymie siekacze z pyska zwierzęcia i zrobić sobie z nich naszyjnik, gdy usłyszał dziwne prychnięcie. Podniósł głowę, a to co ujrzał zjeżyło mu włosy na głowie. Przed nim znajdowało się z pół tuzina olbrzymich szczurów. Szczurołap mógł się tego spodziewać. Te stworzenia rzadko chodzą same. Znajdowały się kilka metrów od niego, a on był w przyklęku. Co robić?
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 04-11-2009 o 01:17.
Noraku jest offline  
Stary 04-11-2009, 13:47   #117
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- To, że rama jest starsza niż malowidło, może nic nie oznaczać - powiedział Gotfryd. - Ktoś namalował Sigmara i chwycił pierwszą z brzegu ramę, jaką miał pod ręką. Powiedzmy nie pierwszą, ale taką nieco lepszą... Ale - kontynuował rozważania - równie dobrze mogła mieć miejsce inna sytuacja. Ktoś wziął gotowy obraz, w ramie, i na widocznym fragmencie namalował samego Sigmara. Albo nie miał nic lepszego pod ręką, albo też malunek miał zakryć to, co tam się znajdowało poprzednio.
- W jednym i drugim przypadku byłoby interesujące dowiedzieć się, co tam było namalowane. Usunięcie ram natychmiast odpowiedziałoby na to pytanie. Na miejscu ojca Mortena nie czekałbym na nic, tylko zaraz bym usunął ramę i pytanie, czy czasem tego nie zrobił. W takim razie na tym arkuszu mógł zapisać szczegóły tego sekretu. Po cóż ktoś zabierałby zapisany arkusz, gdyby ten nie zawierał żadnych tajemnic.
- Chyba, że nie umiał czytać i zabrał to na wszelki wypadek
- odpowiedział sam sobie.

Gdy akolita skończył opowiadać o zwyczajach ojca Mortena Gotfryd podszedł do okna.

- Wygląda na to, że ktoś się wspiął kawałek i gdy zobaczył ojca Mortena strzelił do niego z dmuchawki. Nad wyraz cicha broń, ale dość mało popularna. Może kapitan Schutzmann wie coś o kimś, kto posługuje się taką bronią. Trzeba będzie spytać.
- A ten ktoś, po dokonaniu morderstwa, spokojnie wszedł do środka i zabrał ikonę i notatki ojca Mortena. Potem wyszedł tą samą drogą. Jeśli zrobił to w nocy, to nikt nic nie zauważył.


Oczywiście było możliwe, że to ktoś ze świątyni wszedł przez drzwi, podszedł do okna i zabił niczego się nie spodziewającego ojca Mortena. Nie potrzebowałby wtedy nawet dmuchawki.

- Z drugiej strony... skoro było ciemno, to może zostawił jakieś ślady wspinaczki? Zarysowana ściana, plama z błota. Chociaż to i tak niewiele by dało. Ze śladu buta niewiele się da odczytać.

Gotfryd zaczął starannie oglądać parapet okna i mur tuż pod oknem.
Starając się przy okazji nie wypaść podczas wychylania.

- Hej, Gnordi! - zawołał w końcu do znajdującego się na dole krasnoluda. - Są tam jakieś ślady na ścianie? W końcu jakoś musiał się tu dostać, a drabiny raczej nie przystawił.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-11-2009, 23:12   #118
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Strzałka, trucizna, kartka. Z strzałką nic nie zrobię, zaś dokument i trucizna to inna kwestia.
-Nie ma co tu tkwić bezproduktywnie. Jestem pewien, że sobie poradzicie z badaniem miejsca zbrodni. Ja mam inny pomysł wezmę tą strzałkę, może z śladami trucizny na niej i zaniosę do gildii czarodziejów i alchemików. Wiele słyszałem o zdolnościach miejscowych mistrzów kolegium złota, może będą wstanie dociec co konkretnie zabiło ojca.
Nachylił się nad ciałem przymierzając się do bezpiecznego wyciągnięcia strzałki.
To wciąż może być zatrute w co by to zapakować?
-Jeżeli na tym pocisku nie znajdą śladów trucizny, bo mogła cała się ulotnić, czy coś innego, to podpytam o medyka, który zbadałby zwłoki. Wezmę także ten papier i czekając na ekspertyzę spróbuje go odczytać. Albo popytam o doświadczonego skrybę, który dałby radę podołać temu zadaniu. Choć wątpię, że na tym jeszcze jest trucizna, nie zaszkodzi zapytać.
Zebrał kilka kartek papieru i uprzednio sprawdzając czy nic na nich nie ma położył na biurku. Następnie ostrożnie wyciągnął kolec z szyi i położył na materiale, który delikatnie owinął wokół strzałki. Tak przygotowany pakunek włoży do kieszeni. Notatkę duchownego starannie złożył tak by móc ją schować.
Oby tylko zgięcie nie spowodowało trudności.
-No nic będę szedł, chyba, że macie lepszy pomysł to mówcie szybko. Gdybyście coś chcieli to wiecie gdzie mnie szukać. Proponuję spotkać się wieczorem pod koszarami straży, lecz jeszcze przed godziną policyjną. Ewentualnie, jeżeli nic nie wskóram wrócę tutaj. Tak czy inaczej wieczorem pod koszarami wydaje się sensowną porą.
-Acha bym zapomniał spytać. Malbungu, czy poprzedni właściciel relikwii ostrzegał cię przed czymś konkretnym? Taka informacja z pewnością by się nam przydała.
-Powodzenia i do zobaczenia.
Rzucił zza drzwi. Upewnił się, że oba dowody są zabezpieczone i wyszedł z pokoju.
Podstawowym celem było dostać się do Freiburga, jednak może skracając drogę, może odwrotnie postanowił zajść do krasnoluda.
-Coś ciekawego?
Na wszelki wypadek dokładnie wpatrywał się w ścianę pod oknem oraz mur będący nad nim.
Czy zamiast z dołu dałoby się wejść z góry.
-No nic czas mi zapytać o tą strzałkę magistrów alchemików i spróbować przeczytać notatkę Mortena.
Nie pamiętam gdzie jestem, nie znam drogi. Będzie trzeba zapytać, tylko uprzejmie.
Spojrzał na przechodniów w poszukiwaniu kogoś wyglądającego na uczciwego by go zapytać o drogę do Freiburga, a konkretnie do siedziby czarodziejów. Natychmiast po uzyskaniu informacji udał się w podanym kierunku w myślach powtarzając drogę mu opisaną.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 05-11-2009, 14:09   #119
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- A może to otwarte okno i cały bałagan w komantce to tylko próba odwrócenia uwagi. Zmylenia śladów. Może zabójca jest w świątyni? Czy to niemożliwe, aby wśród świątobliwych mężów ukrywał się przeklęty kultysta. Wyznawca bogów Chaosu? Varl wyraził swoje podejrzenia. – W dzisiejszych czasach tyle się słyszy o takich rzeczach. Kultyści i mutanci wśród kleru i szlachty. Na Ghal-Maraz! Sprzymierzeńcy Chaosu na dworach elektorskich i nawet w otoczeniu samego jaśnie nam panującego Cesarza... Ja bym proponował sprawdzić który z kapłanów lub akolitów mógł tu wejść w nocy.
- Czy jak tu przyszedłeś... – zwrócił się do akolity. – ...to nie dostrzegłeś po drodze któregoś ze swoich braci lub przełożonych? Kogoś kto bez celu włóczył się o późnej porze po korytarzach albo spieszył do wykonania pilnego zadania?
 
xeper jest offline  
Stary 09-11-2009, 21:00   #120
 
Ghosd's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znany
Krasnolud dawno nie czuł takiej złości, spojrzał w górę z nadzieją, że znajdzie właściciela domu, po czym wparuje do środka i zetrze wszystkich w środku na miazgę. Zobaczył kobietę z kubłem w rękach i, rzucając mięsem, zaczął szukać drzwi do mieszkania. Były dwie pary drzwi, Gnordi nie wiedział, które wybrać. Zanim podbiegł do którychkolwiek, opadła nieco jego żądza krwi i został na miejscu.

Po dłużej chwili dochodzenia do siebie i walenia głową w mur, krasnolud, ciężko dysząc, uspokoił się.
"Kurwasz mać, trza się opanować... oddychać... nie ma co wyżywać się na mieszczuchach... uuh... jeszcze raz się rozejrzymy"

I jak sobie powiedział, tak zrobił, rozejrzał się jeszcze w okolicy najbliżej czy nie ma nic podejrzanego, popatrzył też na górę 'rzygowin' w którą przed chwilą wdepnął. Poczuł, że znowu wzbiera w nim złość, więc odwrócił się i ruszył z powrotem ku świątyni, ciągle się rozglądając podejrzliwie. Gdy wracał, patrzył na ludzi z pode łba ze wściekłym grymasem na twarzy, wszyscy się tak jakby odsuwali...

Gdy usłyszał Gotfryda popatrzył jeszcze raz na ścianę, milimetr po milimetrze.
-Nic... może posprawdzajcie sufit i podłogę, gdzieś tam może jakie wejście jest?

Powiedział to głosem mającym jeszcze nutkę sarkazmu i złości.

Kiedy przyszedł Martin, Gnordi pomachał mu i odpowiedział, że nic ciekawego nie znalazł, popatrzył jeszcze, wraz z czarodziejem, w ścianę, po czym pożegnał go.
 

Ostatnio edytowane przez Ghosd : 10-11-2009 o 09:25.
Ghosd jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172