Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2009, 14:39   #111
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Barykada, zmierzch


Impet gwałtownego natarcia zepchnął w pierwszej chwili obrońców parę kroków w tył. Przez tę lukę przedarło się kilka orków, nie mówiąc już o snotlingach sprawnie przepełzających między nogami walczących. Widać uznały ze lepiej zginać od miecza, niż zostać zadeptanymi ciężkimi buciorami orków.
I choć Tori i Grob zaraz zapełnili lukę, a Bruno i Franz zajęli się tymi, którzy przebili się przez linie obrony to jednak na moment zapanował chaos.
Zresztą Upherr zapłacił sroga karę za to chwilowe zamieszanie. Jakiś gnany szałem bojowym ork rzucił się na niego na niego i obaj tracąc równowagę runęli w akompaniamencie ochrypłego ryku potwora i krzyku człowieka w skrytą mglą przepaść.





Francesca walcząca rozpaczliwie z nacierającym wściekle orkiem kątem oka zobaczyła całą sytuację i na chwilę zmrożona przerażeniem zawahała się. Wykorzystał to jej przeciwnik i uderzeniem tarczy posłał na kamienistą ziemię.
Miecz wypadł jej z rąk i zniknął pod nogami kłębiących się za barykadą ciał.
Potoczyła się jak piłka, po drodze rozpaczliwie starając się uchwycić czegokolwiek. Niestety, śliskie podłoże nie dawało oparcia i dziewczyna poczuła jak jej ciało przewala się przez krawędź ścieżki.
Na szczęście w tym momencie jej lewa ręka uchwyciła skalny występ i teraz zawisła rozpaczliwie majtając nogami w powietrzu i starając się znaleźć jakieś oparcie dla stóp.
*(Francesca)
Wzdrygnęła się, a nad nią zamajaczyła wysoka, ohydna postać, obuta w ciężki bucior stopa uniosła się w górę.


Niziołek znalazł się w nie lada opałach.
Trzy snotlingi nie mające widocznie odwagi zaatakować większego przeciwnika zbliżały się ze swymi dzidami. Najwyraźniej uznały, że przewaga trzech do jednego zapewni im powodzenie. Powolutku, lecz konsekwentnie spychały go dalej wzdłuż ścieżki, najwyraźniej starając się go odizolować od reszty. Niestety kukri było nieco za krótkie, by pokusić się o zaatakowanie kurdupli, mógł jedynie rozpaczliwymi wymachami odbijać niezbyt zresztą groźne pchnięcia.
W końcu snotlingi zrobiły rzecz, która zdumniała niziołka.
W pewnym momencie odrzuciły swe włócznie i z wrzaskiem rzuciły się do zwarcia. Hugo pchnięty impetem trzech ciał poślizgnął się i wyłożył jak długi. Poczuł obrzydliwy smród brudnych łachów i niemytych ciał.
Paskudna łapa starała zatkać mu usta, inne próbowały wykręcić dłonie. Ostatkiem sił zaczerpnął powietrza by wrzasnąć.





Przez chwilę na Ekhardzie skupiła się cala furia atakujących orków. Dwoił się i troił, odbijając i zadając ciosy, jego uwadze umknęły więc wydarzenia za jego plecami. Na szczęście za chwile stanęły przy nimi krasnoludy. Zamaszyste ciosy toporów wysłały w przepaść dwa orki i tyleż samo snotlingów. Wrzask zielonoskórcych brzmiał długo odbity od stromych grani, dowodząc, że przepaść naprawdę jest głęboka.
Mieli kilka sekund wytchnienie, Weber chciał posłać solidnym kopniakiem za jego kompanami zabłąkanego przy barykadzie snotlinga ale chybił. Ten na widok niebezpieczeństwa wrzasnął, kiszki jak się zdaje odmówiły mu posłuszeństwa, ale wiedziony jakimś szaleństwem wpił się zębami w nogę Ekhard tuż nad cholewka buta. Klnąc na czym świat stoi człowiek usiłował pozbyć się uciążliwego ciężaru, bo orki przynaglane wrzaskliwymi rozkazami ruszyły znów naprzód.


Kurt nie pchał się w samo centrum potyczki woląc mieć oko na całą sytuację. Dzięki temu mógł lepiej ocenić sytuacje i znaleźć się tam gdzie był akurat potrzebny.
*(Kurt)
Zamarł na chwile i potrząsnął głową, jakby odganiając natrętna myśl.
Naciągnął kuszę i rozejrzał się za następnym celem. Sytuacja przy barykadzie zdawała się być opanowana, ale stracili Franza, a to nie rekompensowało zabicie nawet kilku napastników.
Francesca i Hugo byli nie w lada kłopotach. Dziewczyna staranowana dosłownie przez rosłego orka zawisła teraz nad przepaścią, a maluch kłębił się w walce wręcz z trzema pokurczami. W jego stronę przemykał też nisko pochylony ork. Widząc z kim walczą snotlingi odwrócił się w stronę szturmujących barykadę i wrzasnął triumfująco.


Na razie nie opisuję sytuacji z punktu widzenia orków. Wszystkie informacje dla graczy je prowadzących wyślę jutro rano na PW.
Dziś jeszcze uzupełnię historię i statystyki.

Proszę koniecznie zajrzeć do Komentarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 04-11-2009 o 15:11.
Arango jest offline