Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; pierwsza dekada miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114, wieczór.
Fukurou siedział w pokoju w karczmie, nieruchomo niczym posąg. Otwarte oczy pozwalały stwierdzić, że Smok nie śpi. W rzeczywistości „czytał”.
Smok medytował na fragmentem „Niten”. Nie potrzebował do tego zwoju. Znał Niten na pamięć. Każdy znak tego traktatu był wyryty w jego umyśle i duszy. Przez twarz Fukurou przeszedł uśmieszek, gdy ten przypomniał sobie nieudolne próby Manjiego popisania się stylem Smoka. W działaniach i ruchach Skorpiona widać było, jak poznawał inne style. Kradł podpatrując, kradł małpując ruchy innych, kradł nie próbując zrozumieć ducha żadnego z oglądanych stylów. Wyćwiczył się w ich fasadzie nie zagłębiając się w sedno. Bo zagłębianie się w sedno wymagałoby nauczyciela, wymagałoby uznania własnej niedoskonałości, wymagałoby upadnięcia na kolana i proszenia o nauki... wymagałoby pokory. Cechy, której Skorpion nie posiadał. Nawet udawanie pokory wychodziło Manjiemu wyjątkowo kiepsko. Świadczyła o tym sytuacja podczas posiłku w karczmie, drętwe rozmowy, niechętne spojrzenia jakie rzucał Akito rzucał Skorpionowi. Manji znowu go czymś uraził. Smok nie wnikał w to. Roztrząsanie takich spraw nie powinno się odbywać przy obcych. Poza tym...nie są małymi chłopcami, a Fukurou nie jest ich opiekunem. Nie zamierzał się na siłę wtrącać w czyjeś spory.
Powoli nadchodził wieczór, Fukurou wstał i wyszedł z karczmy. Możliwe, że to było pochopne zachowanie, ale chciał się nacieszyć pięknem nocy i samotnością. Odpocząć, zwłaszcza od swych towarzyszy podróży.
Na rosnącej przy karczmie hikorze usiadł puchacz. Nocny drapieżnik swą obecność oznajmił pohukiwaniem.
Smok przyglądał się ptakowi rozmawiając nim w myślach.- „ Czy to ty strażniku? Czy zawróciłeś z krain duchów, by mnie przestrzec? Gdy dorosłem na tyle, by zrozumieć opowieść, byłeś już tylko wspomnieniem. Małą legendą mej rodziny. A teraz ja mam wyznaczać nowe legendy. Nadal nie jestem pewien, czy dokonałem dobrego wyboru. Ale raz podjętej decyzji cofnąć nie mogę. Nie, bez wyraźnego omenu, mój strażniku.”
Sowa odparła pohukiwaniem i odleciała. A Fukurou zawrócił do karczmy.
Noc minęła szybko, a rankiem Smok nie miał czasu by poćwiczyć. Zwłaszcza, że Manji przysłał mu list. Fukurou potarł czoło w lekkim zirytowaniu. Nie bardzo miał ochotę na ceremonię przejść herbaty. Dobrze napić się jej od czasu do czasu, ale dzieki zabiegom Skorpiona pili ją prawie codziennie.
W dodatku powinni wyruszyć jak najszybciej. No i jeszcze ten liścik, zupełnie jakby Skorpion zapraszał kochanków na potajemne spotkanie. Nie mógł zaprosić na spotkanie osobiście lub przez sługę? Po co tyle przygotowań z powodu ceremonii parzenia herbaty, zwłaszcza, że będzie to tylko nieformalne spotkanie.
Fukurou szybko się ubrał i ruszył do pokoju Manjiego. Im szybciej będą to mieli za sobą i im szybciej wyruszą, tym lepiej.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 24-11-2009 o 16:26.
|