Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2009, 18:19   #240
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; pierwsza dekada miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114, wieczór.

Fukurou siedział w pokoju w karczmie, nieruchomo niczym posąg. Otwarte oczy pozwalały stwierdzić, że Smok nie śpi. W rzeczywistości „czytał”.
Smok medytował na fragmentem „Niten”. Nie potrzebował do tego zwoju. Znał Niten na pamięć. Każdy znak tego traktatu był wyryty w jego umyśle i duszy. Przez twarz Fukurou przeszedł uśmieszek, gdy ten przypomniał sobie nieudolne próby Manjiego popisania się stylem Smoka. W działaniach i ruchach Skorpiona widać było, jak poznawał inne style. Kradł podpatrując, kradł małpując ruchy innych, kradł nie próbując zrozumieć ducha żadnego z oglądanych stylów. Wyćwiczył się w ich fasadzie nie zagłębiając się w sedno. Bo zagłębianie się w sedno wymagałoby nauczyciela, wymagałoby uznania własnej niedoskonałości, wymagałoby upadnięcia na kolana i proszenia o nauki... wymagałoby pokory. Cechy, której Skorpion nie posiadał. Nawet udawanie pokory wychodziło Manjiemu wyjątkowo kiepsko. Świadczyła o tym sytuacja podczas posiłku w karczmie, drętwe rozmowy, niechętne spojrzenia jakie rzucał Akito rzucał Skorpionowi. Manji znowu go czymś uraził. Smok nie wnikał w to. Roztrząsanie takich spraw nie powinno się odbywać przy obcych. Poza tym...nie są małymi chłopcami, a Fukurou nie jest ich opiekunem. Nie zamierzał się na siłę wtrącać w czyjeś spory.
Powoli nadchodził wieczór, Fukurou wstał i wyszedł z karczmy. Możliwe, że to było pochopne zachowanie, ale chciał się nacieszyć pięknem nocy i samotnością. Odpocząć, zwłaszcza od swych towarzyszy podróży.
Na rosnącej przy karczmie hikorze usiadł puchacz. Nocny drapieżnik swą obecność oznajmił pohukiwaniem.
Smok przyglądał się ptakowi rozmawiając nim w myślach.- „ Czy to ty strażniku? Czy zawróciłeś z krain duchów, by mnie przestrzec? Gdy dorosłem na tyle, by zrozumieć opowieść, byłeś już tylko wspomnieniem. Małą legendą mej rodziny. A teraz ja mam wyznaczać nowe legendy. Nadal nie jestem pewien, czy dokonałem dobrego wyboru. Ale raz podjętej decyzji cofnąć nie mogę. Nie, bez wyraźnego omenu, mój strażniku.”
Sowa odparła pohukiwaniem i odleciała. A Fukurou zawrócił do karczmy.

Noc minęła szybko, a rankiem Smok nie miał czasu by poćwiczyć. Zwłaszcza, że Manji przysłał mu list. Fukurou potarł czoło w lekkim zirytowaniu. Nie bardzo miał ochotę na ceremonię przejść herbaty. Dobrze napić się jej od czasu do czasu, ale dzieki zabiegom Skorpiona pili ją prawie codziennie.
W dodatku powinni wyruszyć jak najszybciej. No i jeszcze ten liścik, zupełnie jakby Skorpion zapraszał kochanków na potajemne spotkanie. Nie mógł zaprosić na spotkanie osobiście lub przez sługę? Po co tyle przygotowań z powodu ceremonii parzenia herbaty, zwłaszcza, że będzie to tylko nieformalne spotkanie.
Fukurou szybko się ubrał i ruszył do pokoju Manjiego. Im szybciej będą to mieli za sobą i im szybciej wyruszą, tym lepiej.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 24-11-2009 o 16:26.
abishai jest offline