Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2009, 23:31   #115
Mivnova
 
Mivnova's Avatar
 
Reputacja: 1 Mivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemu
Jakim cudem ta banda lekkomyślnych egoistów tak długo trzymała się w grupie?, zastanawiał się Latien, spoglądając na Nathiela, który, niczym obrażona młynarka odrzucająca zaloty kowala, ruszył nie poczekawszy na Lilenda. Przecież Eloren zapowiedział mu pomoc w starciu z sukkubem… Czy drowy zawsze odrzucały potencjalnych sojuszników?

Phaere
dla odmiany rozkazała- tak, to dobre słowo- rozkazała mu zostać. Rozdarty, spojrzał na nadgorliwego Nathiela, znów na Phaere, w końcu na Selenę. Niemożność podjęcia żadnego konkretnego działania dała mu odpowiedź na wcześniejsze pytanie. Tej zbieraninie brakowało lidera. Najwyraźniej Anzelm pełnił w grupie nieformalną rolę przywódcy, kogoś, kto potrafił to wszystko trzymać w jako takich ryzach.

A Selena… kochana Selena chociaż niczego nie utrudniała. Pocieszał się o tyle, że mógł teraz na nią liczyć. Zmieniła ciała, ale nadal wykazywała się rozsądkiem i kierowała naukami Zivilyn.

Latien nie zamierzał odpuszczać sukubowi, wydał na demonicę wyrok śmierci w chwili, gdy się dowiedział o jej tożsamości i wyjaśnienie to tłumaczyło wszystkie wątpliwości, jakie w stosunku do Liliel miał. Ale zawsze mógł odroczyć egzekucję, skoro wymagała tego sytuacja.

Zaczął kalkulować.
Mógł ruszyć za Nathielem, wywołując gniew Phaere lub zostać, skazując drowa na śmierć. Nie znał umiejętności bojowych Nathiela, ale, skoro Liliel potrafiła wpływać na umysły, oczywistym było, iż stawianie jej czoła bez liczebnej przewagi oznaczało porażkę. Zresztą, Phaere podjęła próbę walki… rany, jakie zadał Xerrtixellsen dawały wyobrażenie o mocy dysponowanej przez jego ‘właścicielkę’.

Z dwojga złego wolał nie narażać się miłującej bluzgi drowce. Selena zapewne dałaby sobie radę i nie miała żalu, ale, jeśli ta ‘ drużyna’ miała cokolwiek osiągnąć, musiała wreszcie zacząć działać jednomyślnie. Nawet, jeśli oznaczało to narzucenie woli co bardziej opornym.
Wytaczanie celów przychodziło mu łatwo, czemu sam się zdziwił. Nie był osobą nadającą się na czyjegoś zwierzchnika, ani tytularnego, ani faktycznego, jednak zarówno obie kobiety jak i wojownik wymagali… opieki? Poprawić stan Phaere, ruszyć drużyną, odbić Anzelma, uśmiercić sukkuba. Nie trzeba było geniuszu taktycznego, by wpaść na coś tak oczywistego. Teraz pozostała sprawa koordynacji.

Zdając się na żywioł, wreszcie jak prawdziwy Lilend, śmignął bez słowa do Nathiela, zagradzając mu drogę.

- To nie ma najmniejszego sensu. Phaere poprosiła o czas, więc jej go damy. I ruszymy wszyscy, razem- Latien nie umiał grozić na poważnie. Ale wiele lilendów miało talent aktorski, wiedział, jak się to powinno robić. Wyprężył się na ogonie, by okazać całą swoją muskularną sylwetkę. Rozłożył skrzydła, w symbolicznym geście blokowania przejścia.- Wasz przyjaciel jest pod wpływem sukkuba. Liliel zabawiła się również twoim kosztem, wiesz, do czego jest zdolna. Sam mu nie pomożesz.
 
Mivnova jest offline