Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2009, 21:55   #7
ZauraK
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
- Leif, Leif Gardsen - uścisnął prawicę Ulvshuda i zwrócił się do Kjetila - Masz ciekawego towarzysza... Wielkie wiewiórki, co? - Z rozbawienia zadrgał mu wąs.
- W końcu stanęło na klempie - z uśmiechem powiedział Kjetil.
- Ja bym się jednak upierał, że ta wiewiórka jest bardziej prawdopodobna, - nie kryjąc już rozbawienia, Leif potrząsnął jeszcze kilkukrotnie prawicę nowego znajomego - no ale oczywiście sam zainteresowany wie lepiej - ponownie skierował wzrok na Ulva jednocześnie puszczając jego rękę.
- A więc udajecie się po sławę i złoto? Przyznam, że ja nie rozważałem tego aspektu jeszcze, bo inne pobudki mną kierują - Leif zasępił się nieco - Tylko wiecie... sam jeszcze nie do końca wiem jakie...
- Czyżby Bogowie przemówili do Ciebie i nakazali przybyć tutaj ? - dziwnym głosem spytał Islandczyk.
- Bogowie... Na pewno bogowie, tylko dlaczego to takie niejasne wszystko jest tym razem. Zawsze rozumiałem, zawsze... a tym razem... ech. -
- Jesteś szamanem? Umiesz czytać runy? - zapytał Ulvshud, popijając kolejny łyk napoju z kubka. Widział już dno.
Leif odetchnął z ulgą widząc, że nowi znajomi ze spokojem przyjmują możliwość jego fachu, odpowiedział cichym głosem rozglądając się niepewnie po innych gościach w karczmie.
- Tak, jestem szamanem. Ale to nie runy mnie tu przygnały, nie runy. Z run odczytałem tylko potwierdzenie. - przerwał na chwilę ważąc słowa - Sny. To wszystko przez sny.
Leif przełknął ostatnie dwa kęsy zimnej już ryby
- Ty też śnisz o rzeczach, które się nie wydarzyły? Dlaczego trafiam na samych nawiedzonych? - zaśmiał się Ulv.
- Jak to też? - szaman spojrzał zaskoczony na Ulva
- Kjetil, mój kompan trafił tu przez sny. Tak jak ty. Coś mi się zdaje, że może być ciekawiej niż zakładałem.
- Zamknij się - warknął Kjetil i posłał młodzieńcowi mordercze spojrzenie. Zaraz potem popatrzył na Leifa, czy aby ten zrozumiał.
- ... ale ... - wydukał zaskoczony Ulv. - Dobra nic nie mówię. Sami sobie wytłumaczcie kto i po co tu przybył. Echh czarownicy... - przewrócił oczami młodzieniec.
Zbity nieco z tropu, Leif zadał pytanie Kjetilowi - A czym Ty się właściwie zajmujesz?
- Trudno to wyjaśnić - odpowiedział Islandczyk szarpiąc nerwowo brodę. - Ale Tobie powiem. Leczę, rozsądzam spory, kontaktuję się z duchami natury. Dużo obcuję ze śmiercią. Przyjechałem z okolic Narviku, tam mieszkałem przez ostatnie lata.
Gardsen pogładził swoją brodę.
- No to trafiłem w dobre towarzystwo. - Uśmiechnął się. - Trochę tylko martwi mnie to zestawienie, dużo i śmierć.
- Nie martwił bym się z tego powodu, jestem żywym dowodem na to, że obcowanie ze śmiercią Kjetila wychodzi innym na zdrowie - wyszczerzył się Ulv.
- Jakiś czas temu uratowałem go od niechybnej śmierci - wyjaśnił Kjetil. - Ostro go poharatali. Ale i on nie pozostał dłużny. Thor był mu łaskawy. Wokoło niego był krąg sześciu trupów...
- HA!... no przynajmniej tak opowiadali, bo sam nic nie pamiętam. - wojownik trochę sposępniał.
- Stracił pamięć, ale walczyć nadal potrafi. Z wiewiórkami i łosiami też - Kjetil zaśmiał się. - Na pewno przyda się w tej tajemniczej wyprawie. I na ciżmy Lokiego, tak w ogóle to gdzie jest ten cały Guhur? Powinien już tu być!
Ulv przeciągnął się nonszalancko i założył ręce za głowę opierając się tym samym o ścianę.
- Jeszcze wcześnie, może zaspał na swoim drakkarze. Napiłbym się miodu albo chociaż piwa. Co wy na to Panowie?
- Zdecydowanie miodu nam potrzeba. - rzucił Leif i zakrzyknął - Trzy razy miód, tylko szybko.
 
ZauraK jest offline