Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2009, 21:57   #114
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Wystarczyła chwila nieuwagi. Chwilowe odwrócenie wzroku i zawahanie. Chwilę po tym ork zdzielił ją tarczą tak mocno, że poleciała na kamienistą ziemię. Miecz wypadł jej z ręki, a ona poturlała się niczym piłka kopnięta przez chłopca bawiącego się na ulicy.

Ręce rozpaczliwie szukały oparcia, ale każdy głaz wyślizgiwał się jej z rąk. Nagle poczuła się tak jakby spadła z łóżka – nagle zabrakło jej twardego gruntu, a ona sama zdawała się lecieć w dół.

„To koniec” pomyślała, a w tym samym momencie jej lewa ręka chwyciła skalny występ. Szarpnięcie niemal wyrwało jej rękę ze stawów. W pierwszym odruchu paniki majtała nogami próbując znaleźć dla nich oparcie. Po chwili jednak uspokoiła się, oddychając głęboko przez nos. Drugą ręką chwyciła skalny występ i zawisła tak kołysząc się wraz z podmuchami zimnego wiatru. Na górze trwała walka, więc nie sądziła, że ktokolwiek zauważył to, co się rozegrało.

Podmuch zimnego wiatru, sprawił, że niemal przestała czuć swoje ręce. Zapewne już przymarzły do zimnej skały. Jednak w tym przenikliwym zimnie było jeszcze coś… Nadstawiła uszu, a kolejny podmuch wiatru przyniósł ze sobą stłumione krzyki i niski ryk. Trwało to krótko, ale wiedziała, że grupa która wyruszyła do jaskini miała kłopoty.

Wzdrygnęła się i znów zaczęła majtać nogami, próbując znaleźć wygodniejszą pozycję. Prawa noga znalazła oparcie, Francesca podciągnęła się trochę, ale po to by było na tyle – stopa ześlizgnęła się z kamienia. Spojrzała w górę. Nad sobą zobaczyła zarys wielkiej sylwetki orka. Z powodu mgły nie widziała go dokładnie, ale była pewna, że to nie wróży jej nic dobrego.
- Ty skurwielu – warknęła, gdy wielka stopa uniosła się w górę.
Nagle ork odwrócił się i ruszył na coś, co było poza zasięgiem jej wzroku. Najważniejsze, że się odczepił.

Odetchnęła z ulgą i powoli, ostrożnie zaczęła stopą badać ścianę przed sobą. Musiała tu być jakaś szczelina.
- Wstawaj i wypierdalaj na tyły! I ta lalunia też niech się tu nie pcha – usłyszała głos Kurta ponad odgłosami walki. Za lalunię miała ochotę napluć mu w twarz.
- Nigdzie się nie pcham – mruknęła pod nosem. – Ja tu tylko, kurwa, wiszę. I marzną mi plecy.
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline