Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2009, 21:26   #119
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- Nie podoba mi się to... - powiedział kapłan, po czym przeniósł rękę nad ciałem Mikhaila, Hess wiedział doskonale, że Maldred skupia się na magii leczniczej. Uznał, że nie będzie mu przeszkadzał, wiedział doskonale jak złożona jest magia lecznicza, tu nawet najmniejszy błąd mógł kosztować życie barda. Po chwili Maldred odezwał się ponowni.
- ..., ale chyba możesz go przenieść. - dokończył w końcu zdanie i westchnął, jak po dużym wysiłku. - Obawiam się, że i tak będziemy musieli zostać tu na noc, albo go zostawić pod czyjąś opieką, ale na razie trzeba się upewnić, że rządny krwi i łupów tłum go nie stratuje.
Zgarnął swoje medykamenty, wrzucił do plecaka i zarzucił go sobie na ramię. Podszedł do Szafira i poklepał go po pysku, po czym wskoczył na siodło.
- Ja wezmę kuca krasnoluda i zaraz do Was dotrę. -
- Z pewnością mnie dogonisz, reszta czeka za miastem. - Odpowiedział Theodor, a następnie skoncentrował odrobinę energii, podniósł delikatnie ciało barda i ruszył do reszty. Gdy tam dotarł, położył Mikhaila, zsiadł z konia, i puścił go, żeby mógł popaść się na łące, skoro mieli tu gdzieś nocować, to lepiej żeby gdzieś mogli odjechać choć kilka kilometrów od wioski. Otworzył swoją sakiewkę i wyjął z niej nosze, a potem wyjął także łuk zabrany nieszczęśnikowi, który siedział pod drzewem, podał go Zoi, wyjął także miecz białowłosego i miecz herszta, te z kolei podał Blakowi i Karańcowi.
- Jeśli uznacie, że lepsze od waszych to są wasze. - powiedział, po czym zwrócił się do jeńca. - Wstawaj, przejdziemy się. Niech cię, nie zwiedzie to, że nie mam broni. - Podniósł rękę i wystrzelił jeden grot, wbijając go w ziemię kilka metrów od drużyny, po czymwskazał ręką kierunek od wioski, dając znać jeńcowi, że ma iść, samemu ruszył za nim trzymając dystans około trzech metrów.

Kiedy odeszli około czterdzieści metrów powiedział.
- Stój, chciałem ci coś pokazać. - poczekał, aż jeniec się odwróci, i dodał.
- Radzę ci mi nie przerywać, będziesz miał czas aby mówić, a masz szansę zyskać wolność, może nawet masz szansę zyskać moją ochronę przed moimi towarzyszami, a może dam ci tylko gwarancję bezpieczeństwa ode mnie. - wyciągnął przed siebie dłoń, celując rozłożonymi palcami w łucznika, dłoń skierował ku ziemi. Skoncentrował się zaczerpnął energii z traw pod dłonią, nie chciał czerpać dużo, bo nie miał na to czasu, ale chciał aby trawa pod jego dłonią obumarła, jak najbardziej. Obserowował i jeńca i trawę, gdy efekt go zadowolił, i trawa wyschła i sczerniała, przestał czerpać energię, i cofając dłoń, pokazał mu trawę.
- Czarna magia zawsze mnie fascynowała, wiesz co czuje człowiek kiedy ucieka z niego życie, kiedy jest sparaliżowany i widzi, jak jego ręce, nogi obumierają i wysychają jak ta trawa? - obserwował reakcję łucznika, milczał przez chwilę i następnie zapytał - Powiedz mi szczerze, co wiesz o tych lasach i terenach odtąd w stronę ziem elfów. Jeśli spotkaliście jakieś oddziały elfów, czy to partyzantkę, czy zwiad, to też może ci ocalić życie. Jak macie gdzieś ukryte złoto, czy sprzęt, to to mnie nie interesuje, ale informacje, o bezpiecznych skrytkach, i miejscach na noclegi będą dla ciebie korzystne. Czas start, a czasu masz mało. - patrzył łucznikowi prosto w oczy i słuchał.
 
deMaus jest offline