Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2009, 01:25   #120
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
W końcu zjawił się i mag, Theodore. Zaprezentował parę magicznych sztuczek, typu lewitacja czy wyciąganie dużych rzeczy z małej sakiewki. Potem obdarował Zoi, Karanica i Blake’a prezentami w postaci łupów zebranych na pokonanych bandytach.

- Wstawaj, przejdziemy się. Niech cię, nie zwiedzie to, że nie mam broni. – powiedział do jeńca i zaprezentował kolejną czarodziejską sztuczkę, wbijając magiczny pocisk w ziemię. "Cóż, odbierasz mi moją robotę, ale jak chcesz" – pomyślał Hasvid i przyglądał się dalej, siedząc pod stogiem.

Ruszyli przed siebie, w kierunku przeciwnym niż wioska. Gdy byli dziesięć kroków od niego, Hasvid wstał i poszedł za nimi utrzymując dystans.
Po około pięćdziesięciu krokach zatrzymali się. Cały czas jeniec znajdował się trzy kroki przed magiem. Hasvid zatrzymał się również i patrzył co mag zrobi. Ten wykonał jakiś gest i po czym zaczął przepytywać łucznika na temat okolicy, bezpiecznych miejsc i ukrytych skarbów, jakie banda mogła zrabować.

- Odbierasz mi robotę – nie wytrzymał Hasvid. – Ale pytania zadajesz dobre. No szybciej, przyjacielu. Bo nie dość, że mag zrobi ci to co zapowiedział to i ja dorzucę swoje trzy grosze.
 
xeper jest offline